- Miller nie wystartowałby gdyby nie był pewny zwycięstwa - takie opinie o kandydaturze byłego premiera na stanowisko szefa klubu SLD można usłyszeć w sejmowych kuluarach. Większość z 27 posłów Sojuszu nie zdradza jednak na kogo odda dziś głos. Zdaniem Tadeusza Iwańskiego fakt, że głosowanie będzie tajne nie przekreśla szans żadnego z kandydatów.
- Ja nie wiem kto wygra. Głosowanie tajne jest obarczone pewnym ryzykiem. Niczego nie można być pewnym - przekonuje Iwiński. Polityk nie chciał też zdradzić na kogo odda swój głos. Jego zdaniem to dobrze, że jest dwóch kandydatów na stanowisko szefa SLD.
Szable policzone?
Wśród polityków Sojuszu są tacy, którzy święcie wierzą w sukces byłego premiera. - Znając praktycznie wszystkich posłów, którzy z SLD dostali się do Sejmu jestem przekonany, że Leszek Miller wygra. Nie wiem tylko jak duża to będzie większość - mówił poseł Ryszard Zbrzyzny.
Nieoficjalnie wśród polityków Sojuszu mówi się o tym, że Ryszard Kalisz powinien zostać szefem partii, a charakter Leszek Millera będzie potrzebny w Sejmie w tej trudnej dla Sojuszu kadencji.
Powtórka z historii?
Krystyna Łybacka, uchodząca za współpracowniczkę Kalisza, zwróciła uwagę, że dzisiaj przypada dokładnie 10 lat od powołania rządu Leszka Millera. Zdaniem Łybackiej nie oznacza to jednak pewnego zwycięstwa Millera, gdyż wtedy szefem klubu był Ryszard Kalisz.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24