Przez białoruską granicę do Polski wciąż próbują przedostać się migranci. Aktywiści i organizacje pozarządowe nie mogą wjeżdżać na teren stanu wyjątkowego, dlatego pomagają im jedynie w miejscach, do których są w stanie dotrzeć. - To przywraca wiarę w to, że może nie jesteśmy tacy źli, że może jest w nas poczucie, że ludziom trzeba w takich sytuacjach pomóc - mówił w "Faktach po Faktach" były rzecznik praw obywatelskich Adam Bodnar.
Według danych Straży Granicznej w środę strażnicy odnotowali 600 prób nielegalnego przekroczenia granicy polsko-białoruskiej. Jak dodano, zatrzymano 19 imigrantów, w tym 16 obywateli Iraku, dwóch obywateli Indii i jednego obywatela Syrii. Straż Graniczna przekazała, że pozostałym próbom funkcjonariusze SG zapobiegli.
W "Faktach po Faktach" Adam Bodnar odniósł się do braku chęci współpracy władz z organizacjami pozarządowymi i aktywistami, którzy chcą udzielać pomocy migrantom.
Bodnar: ci wszyscy, którzy są na granicy, przywracają naszą wiarę w człowieczeństwo
- To jest bardzo przykre, jak na tego typu inicjatywy reaguje państwo, władza publiczna, ale z drugiej strony ci wszyscy, którzy są na granicy, przywracają naszą wiarę w człowieczeństwo - powiedział.
- Organizacje społeczne działające już od miesięcy, ostatnio medycy pod wodzą Jakuba Sieczko, ludność Michałowa i wszystkich tych miejscowości, gdzie organizowana jest pomoc dla migrantów, to przywraca wiarę, że może nie jesteśmy tacy źli. Może jest w nas poczucie, że ludziom trzeba w takich sytuacjach pomóc, okazać wsparcie, zabezpieczenie medyczne i pomoc humanitarną - dodał.
Bodnar: trudno mi jest zrozumieć postawę władz polskich
Pytany o odnalezionych przez członków grupy "Medycy na Granicy" w podlaskim lesie kilkudziesięciu migrantów, Bodnar podkreślał, że są to "zdjęcia dramatyczne". - Pojawia się niestety uczucie bezsilności - stwierdził.
Jak dodał, "na granicy bardzo aktywnie działa biuro Rzecznika Praw Obywatelskich". - Dzisiaj na granicy był także sam rzecznik Marcin Wiącek z zastępczynią Hanną Machińską. Dobrze, że mamy instytucje państwowe, które mówią inaczej, które się na to nie godzą. Mi trudno jest zrozumieć postawę władz polskich, że można w sposób tak otwarty, bezczelny łamać prawa człowieka i zobowiązania międzynarodowe, nie stosować się do postawień sądów międzynarodowych i po prostu przekreślać ten cały dorobek na poziomie wartości, który przez lata w Polsce zdobyliśmy - powiedział.
Odnosząc się do kwestii, że jedynym źródłem informacji o sytuacji na obszarze objętym stanem wyjątkowym są briefingi prasowe rzeczniczki Straży Granicznej i konferencje prasowe ministra spraw wewnętrznych i administracji, Bodnar powiedział, że "światło na całą sytuację dają kolejne ujawniane maile ministra (Michała - red.) Dworczyka, których prawdziwości nikt nie zaprzeczył". - One pokazują, jak to działa, że dominującą metodą sprawowania władzy jest ciągła manipulacja opinią publiczną, wykorzystywanie wszystkich instytucji politycznych po to, aby osiągnąć bieżący cel polityczny - dodał.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24