Do sytuacji migrantów na granicy polsko-białoruskiej odniosła się na konferencji prasowej Janina Ochojska, europosłanka, założycielka Polskiej Akcji Humanitarnej. Oceniła, że "mamy do czynienia z ogromnym kryzysem humanitarnym". - Chciałabym, żebyśmy wszyscy zrozumieli, że to co się dzieje na tej granicy, będzie obciążało nas odpowiedzialnością. My jesteśmy za to odpowiedzialni. My, obywatele Polski - mówiła.
- Obserwując to, co się dzieje w sprawie uchodźców w Polsce, muszę powiedzieć, że nigdy ta sytuacja nie była aż tak trudna - oceniła Janina Ochojska. Dodała, że "wszystkie problemy, z którymi spotykają się organizacje pozarządowe, nie wynikają z samych osób, które są migrantami, ale z okoliczności prawnych, administracyjnych, które dzisiaj całkowicie uniemożliwiają organizacjom dostęp do ludzi, którzy potrzebują pomocy".
Janina Ochojska: my, Polacy, jesteśmy za to odpowiedzialni
- Chciałabym, żebyśmy wszyscy zrozumieli, że to co się dzieje na tej granicy, będzie obciążało nas odpowiedzialnością. My jesteśmy za to odpowiedzialni. My, obywatele Polski - podkreśliła Ochojska.
Mówiła, że "usprawiedliwianie się (Alaksandrem - red.) Łukaszenką, jest kryciem własnej nieudolności, nieumiejętności, niechęci". - Nawet jeżeli Łukaszenka niezgodnie z prawem dopuszcza się czynów, które można uznać nawet za zbrodnicze, to nie usprawiedliwia to nas od niepomagania ludziom, którzy tej pomocy potrzebują - oceniła. - Ci ludzie umierają na granicy. Pytanie jest, ile trupów jeszcze potrzeba, żeby zmienić stosunek do tych ludzi - mówiła.
Janina Ochojska: to ogromny kryzys humanitarny
Ochojska podkreślała, że "to nie są nielegalni ludzie". - Bardzo szybko można zalegalizować pobyt tych ludzi w Polsce poprzez uznanie ich prośby o ochronę międzynarodową - dodała.
- Mamy do czynienia z ogromnym kryzysem humanitarnym i jeżeli państwo na to nie zareaguje, to chęci organizacji pozarządowych i wysiłek spełznie na niczym - zaznaczyła. - Siła organizacji pozarządowych jest ogromna i możemy wiele problemów rozwiązać, ludzie nie musieliby umierać na granicy, ale organizacje muszą mieć środki, muszą mieć możliwości - podkreślała Ochojska.
- Nie odgradzajmy się murem. Mamy po to procedury, żeby móc zadecydować, którzy ludzie mogą u nas zostać - dodała.
- Apelowałabym do rządu o to, żeby próbował nawiązać z organizacjami jakiś dialog. Organizacje mogą być wręcz pomocne w procesie przyjmowania uchodźców, a potem integracji - powiedziała Ochojska.
Elmi Abdi: jeśli nie chcecie wpuszczać tych ludzi do Polski, pozwólcie, żeby ktoś im pomógł
Głos zabrał także Elmi Abdi, prezes Fundacji dla Somalii. - Moje wędrówki do Europy, do Polski trwały pięć lat. Byłem na tej granicy, na której teraz są ci ludzie. Próbowałem nie raz, nie dwa, nie trzy przekroczyć ją nielegalnie - powiedział Elmi Abdi, prezes Fundacji dla Somalii. Dodał, że jedyną możliwością, którą miał, było przekroczenie granicy nielegalnie. Ostatecznie udało mu się dostać do Polski w 1996 roku.
- Współczuję ludziom, którzy tam są. Bardzo mi przykro z tego powodu, że musiało dojść do tragedii, że tam ludzie zmarli - mówił.
Abdi powiedział, że jest w Polsce od 25 lat, ale nie byłoby go tutaj, gdyby na samym początku pobytu w Polsce nie spotkał życzliwych Polaków, którzy postanowili mu pomóc.
- Jestem teraz bardzo zdziwiony i bardzo mi jest smutno, bo ostatnio przeczytałem sondaż, że 80 procent Polaków nie chce, żeby uchodźcy przyjechali do Polski - przyznał. - Uchodźca, każdy człowiek, który przyjeżdża albo ucieka z kraju, ma swój ciężar. Wystarczy tylko zapytać, jaka była przyczyna - mówił.
Powiedział, że "zgadza się z rządem, że dba o bezpieczeństwo Polski", ale jak dodał, po to są procedury.
- Apeluję do rządu, do premiera, do wszystkich, którzy podejmują decyzje. Jeżeli nie chcą państwo wpuszczać tych ludzi do Polski, przynajmniej pozwólcie, żeby ktoś im pomógł. Dał coś do jedzenia, ciepłe ubranie - podkreślił.
Sytuacja na granicy polsko-białoruskiej
W niedzielę Straż Graniczna poinformowała o znalezieniu w pasie przygranicznym ciał osób, które przedostały się przez granicę. Komendant główny SG gen. dyw. Tomasz Praga podał w poniedziałek, że po polskiej stronie znaleziono ciała trzech migrantów, a z tego co wiadomo polskiej SG, po stronie białoruskiej znaleziono ciało jednej osoby - kobiety.
Od 2 września w przygranicznym pasie z Białorusią w części województw podlaskiego i lubelskiego, obowiązuje stan wyjątkowy. Obejmuje 183 miejscowości. Został wprowadzony na 30 dni na mocy rozporządzenia prezydenta Andrzeja Dudy, wydanego na wniosek rządu.
Na obszarze objętym stanem wyjątkowym nie mogą między innymi pracować media. Wszystkie informacje pochodzące z tego rejonu są przekazywane opinii publicznej przez czynniki oficjalne.
Przedstawiciele rządu uzasadniali konieczność wprowadzenia stanu wyjątkowego sytuacją na granicy z Białorusią, gdzie reżim Alaksandra Łukaszenki prowadzi "wojnę hybrydową" z Polską, Litwą i Łotwą oraz rosyjskimi ćwiczeniami wojskowymi Zapad.
Od początku września Straż Graniczna odnotowała prawie 4,5 tysiąca prób nielegalnego przekroczenia granicy Polski z Białorusią.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24