Chcemy Polski demokratycznej, Polski otwartej, Polski europejskiej - apelował prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski przed rozpoczęciem przemarszu 4 czerwca przy Placu Na Rozdrożu. Przed nim głos zabrał były prezydent Lech Wałęsa. - Podejrzewam, że tylu słuchaczy, co dzisiaj, w życiu już mi się nie zdarzy - przyznał.
TRANSMISJA I RELACJE Z MARSZU OD GODZINY 12 W TVN24, TVN24 GO ORAZ TVN.
Trwa marsz 4 czerwca "przeciw drożyźnie, złodziejstwu i kłamstwu, za wolnymi wyborami i demokratyczną, europejską Polską". Pochód ruszy z Placu Na Rozdrożu przy Alejach Ujazdowskich i przejdzie przez Plac Trzech Krzyży, Nowy Świat, Krakowskie Przedmieście, a zakończy się na Placu Zamkowym.
Trzaskowski: Patrzy na nas cały świat. Chcę powiedzieć: jeszcze Polska nie zginęła
Podczas rozpoczęcia marszu 4 czerwca po godzinie 12 przemawiał między innymi prezydent Warszawy i wiceszef PO Rafał Trzaskowski. - Jak stoję koło prezydenta Lecha Wałęsy, to cisną mi się na usta słowa: "my, naród". My, naród, my wszyscy, jak tutaj jesteśmy, z całej Polski, a widzę znaki ze wszystkich regionów, flagi polskie i flagi europejskiej, my naród, mamy prawo jasno powiedzieć, jakiej Polski chcemy. Chcemy Polski demokratycznej, chcemy Polski otwartej, chcemy Polski europejskiej - podkreślał.
- Rzeczywiście jest tak, że to miejsce, w którym tutaj jesteśmy, ma symboliczną nazwę: plac Na Rozdrożu. Ale jestem absolutnie przekonany, że wszyscy pójdziemy jedną drogą, drogą ku zwycięstwu - powiedział.
Trzaskowski zwracał uwagę, że uczestnicy marszu zabrali się "nie bez powodu". - Musimy odbudować wspólnotę. Wspólnotę ludzi wolnych, wspólnotę ludzi odważnych - apelował. - Obudź się, Polsko! - zaznaczył.
- Zwłaszcza w czasach, gdy władza próbuje niszczyć demokrację, kiedy próbuje upolitycznić wszystkie niezależne instytucje, kiedy w praktyce wyprowadza nas z Unii Europejskiej, ale sytuuje na totalnym marginesie. Właśnie wtedy musimy mówić o wolności, bo te wybory, które są przed nami, są o wolności. O wolności od ludzi, którzy uczą nas, jak żyć, którzy chcą indoktrynacji w szkołach, którzy depczą prawa kobiet, którzy atakują wszystkie mniejszości - wymieniał. - Mamy dość! - powiedział.
Trzaskowski zauważył, że "patrzy na nas w tej chwili cała Polska, patrzy na nas cała Europa, patrzy na nas cały świat, tak jak w roku 1980, tak jak w roku 1989. - I chcę jedno do całego świata powiedzieć, który nas dziś obserwuje: Poland is not yet lost. Jeszcze Polska nie zginęła - zaznaczył.
Wałęsa: chciałbym, abyście zrozumieli, na czym polegały moje sukcesy
Głos przed marszem zabrał także były prezydent Lech Wałęsa. - Podejrzewam, że tylu słuchaczy, co dzisiaj, w życiu już mi się nie zdarzy - stwierdził. - Na takim spotkaniu chcę powiedzieć, że jestem człowiekiem sukcesu tysiąclecia, tak mówią niektórzy. Robotnik, elektryk, dużo dzieci, cztery profesury honorowe, ponad sto doktoratów, a medali mam więcej jak Leonid Breżniew - powiedział.
- Chciałbym, abyście zrozumieli, na czym polegały moje sukcesy, i by ktoś z was, a najlepiej wszyscy stojący tu, poszli w tym kierunku i podobne sukcesy osiągnęli. Sprawa jest bardzo prosta: na wszystkie rzeczy, problemy i kłopoty patrzyłem przez praktyka - stwierdził Wałęsa.
- Nie mam nic przeciwko teorii, ale z teorii wybierałem tylko to, co mi pasowało, i to, co mi się dawało się praktycznie przełożyć i zysk osiągać. Prosta zasada - dodał.
Gregorczyk-Abram: ja tu jestem, bo jestem kobietą i chcę móc sama o sobie decydować
Prawniczka Sylwia Gregorczyk-Abram z Inicjatywy "Wolne Sądy" powiedziała, że "lepszego miejsca na dziś nie mogliśmy sobie wymarzyć". - Plac Na Rozdrożu, bo na takim rozdrożu znajduje się dziś Polska. Na rozdrożu pomiędzy państwem demokratycznym i autorytarnym - stwierdziła. - Każde z was jest tutaj z innego powodu. Ja tu jestem, bo jestem kobietą i chcę móc sama o sobie decydować. Chcę decydować, jak wygląda moja rodzina i jak wygląda moje życie - mówiła Gregorczyk-Abram. - Jestem tutaj, bo Rubikon upokorzeń wobec kobiet został już dawno przekroczony, bo odbiera się nam godność, bo traktuje się nas gazem łzawiącym, kiedy wychodzimy walczyć o swoje podstawowe prawa - podkreślała. - Ale wiecie co? Myślę sobie, że te haniebne działania władzy wobec kobiet, że te ohydne słowa polityków wymierzone w kobiety to jest już łabędzi śpiew patriarchatu, bo się miota i rzuca, że nadchodzi jego kres - powiedziała. - Jestem też tutaj, że jestem adwokatką i obrończynią praw człowieka. Całe życie zawodowe przyświecała mi jedna idea, że prawo ma chronić nas przed kaprysami władzy, przed czyimś widzi mi się - dodała Gregorczyk-Abram.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24