Na posiedzenie komisji do spraw wyborów kopertowych wszedł w pewnym momencie poseł PiS Marek Suski. - Pan tutaj jako kto się pojawił? - zapytał go przewodniczący Dariusz Joński (KO). Suski stwierdził, że "jako poseł". Po tej sytuacji świadek Piotr Ciompa przestał odpowiadać na pytania, choć wcześniej to robił. Twierdził, że to przez brak możliwości swobodnej wypowiedzi. - Mam absolutne wrażenie, że został zastraszony. Sprawdzimy teraz, przez kogo - komentował później Joński.
We wtorek odbyło się posiedzenie sejmowej komisji śledczej do zbadania legalności, prawidłowości oraz celowości działań podjętych w celu przygotowania i przeprowadzenia wyborów Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej w 2020 r. w formie głosowania korespondencyjnego.
Członkowie komisji wysłuchali między innymi zeznań Piotra Ciompy, byłego członka Rady Nadzorczej Polskiej Wytwórni Papierów Wartościowych oraz byłego wiceprezesa zarządu ds. finansowych PWPW.
Marek Suski zjawił się na komisji
W pewnym momencie na komisji pojawił się poseł PiS Marek Suski. Przewodniczący komisji Dariusz Joński z KO zwrócił się do niego słowami: - A pan tutaj jako kto się pojawił?
- Jako poseł na Sejm Rzeczypospolitej Polskiej - odparł Suski. Przewodniczący zareagował na to, mówiąc: - Jeszcze pana nie wezwaliśmy na komisję, jeszcze pana nie wezwaliśmy.
Na nagraniu słychać, że Suski odpowiedział, ale jego słowa nie są wyraźnie słyszalne. - Ma pan prawo, tylko proszę nie zakłócać prac komisji - mówił następnie Joński. Po krótkiej przepychance słownej powrócono do czynności na komisji, a głos zabrał jej członek Michał Wójcik (PiS).
Ciompa nie chciał odpowiadać na pytania
Wójcik zadał świadkowi pytanie, jednak nie uzyskał odpowiedzi. Ciompa ocenił, że "pierwszy raz dochodzi do głosu formalnie" po odrzuceniu jego wniosku o swobodną wypowiedź. Przed pojawieniem się Suskiego świadek złożył wniosek o swobodną wypowiedź. Został on jednak oddalony przez przewodniczącego, ale wobec tej decyzji Ciompa się odwołał. Nad tym odwołaniem głosowała następnie cała komisja, która odrzuciła je. W związku z tym członkowie przeszli do ponownego zadawania pytań.
Przesłuchiwany powiedział, że "chce się powołać na artykuł 171, paragraf 1 Kpk (Kodeksu postępowania karnego), gdyż ustawa o komisji śledczej w sprawach nieuregulowanych w ustawie odsyła nas do KPK". Ciompa przekonywał, że zgodnie z tym przepisem osobie przesłuchiwanej należy umożliwić swobodne wypowiedzenie się w granicach określonych celem danej czynności, a dopiero po tym zadaje się pytania.
Joński podkreślił, że kwestia ta jest jednak uregulowana w ustawie o komisji śledczej. - Więc bardzo proszę przejść teraz do odpowiedzi na pytania - zaapelował. Ciompa jednak uznał, że "ponieważ odmówiono mu swobodnej wypowiedzi, w związku z tym nie znajdujemy się w tej chwili w fazie zadawania pytań".
Poproszony o komentarz jeden z ekspertów komisji przyznał, że ustawa o sejmowej komisji śledczej "zawiera autonomiczne regulacje, jeżeli chodzi o kwestie swobodnej wypowiedzi świadka", dlatego powoływanie się na Kpk "jest bezpodstawne".
- Czy już pan zrozumiał? - zapytał Joński. - Zrozumiałem i nie podzielam tej argumentacji - odparł wezwany.
Joński powtórzył tymczasem prośbę o odpowiedź na zadane przez Wójcika pytanie. - Nie odpowiem, ponieważ nie jesteśmy w fazie zadawania pytań, skoro bezprawnie odebrano mi swobodę wypowiedzi - upierał się Ciompa, który wcześniej tego dnia przed głosowaniem nad wnioskiem o swobodną wypowiedź odpowiadał już na wiele pytań posłów.
Pomimo ostrzeżeń ze strony przewodniczącego, że taka postawa może wiązać się z uchwałą o ukaraniu świadka i wnioskiem do sądu w tej sprawie, Ciompa podtrzymywał, że nie będzie odpowiadał. Zarządzono krótką przerwę.
Gdy posłowie wrócili na salę po przerwie, były członek Rady Nadzorczej PWPW nie zmienił jednak zdania i nadal odmawiał odpowiedzi na pytania.
W związku z tym Joński zwrócił się do niego: - Ponieważ pan ma dużą wiedzę, dzisiaj pytaliśmy pana i tę wiedzę pan tutaj przedstawiał, odpowiadał pan na pytania, ja mam takie pytanie: czy ktoś pana zastraszył, żeby pan nie odpowiadał na pytania tutaj przed komisją? Czy dostał pan jakiegoś SMS-a? Czy ktoś pana szantażuje, żeby pan przed komisją nie opowiadał?
- Nie wiem, co ja mam odpowiedzieć - mówił Ciompa. - Przez dwie godziny odpowiadałem wyczerpująco. Jestem dalej gotowy tak odpowiadać - oznajmił, ale zastrzegł, że w pewnym momencie, kiedy chciał zabrać głos, nie miał szansy na swobodną wypowiedź.
Joński przekazał później, że składa wniosek w sprawie ukarania Ciompy. "Jako członek komisji śledczej (...) wobec uchylania się przez pana Piotra Ciompę od złożenia zeznań przed komisją śledczą w dniu 19 marca 2024 r. wnoszę o podjęcie przez komisję uchwały w przedmiocie wystąpienia do Sądu Okręgowego w Warszawie, wydział karny o zastosowanie wobec pana Piotra Ciompy kary porządkowej w postaci kary pieniężnej w kwocie 3 tys. złotych za bezpodstawne uchylanie się przez niego w dniu 19 marca 2024 roku od złożenia zeznań przed komisją śledczą" - głosi treść wniosku odczytanego przez szefa komisji śledczej.
Joński: przeanalizujemy, czy Suski nie przyszedł wywierać wpływu na świadka
Już po posiedzeniu Joński komentował w rozmowie z TVN24 sytuację, do której na nim doszło. Zwrócił uwagę na zbieżność czasową przybycia posła Suskiego i odmowy odpowiadania na pytania przez świadka.
- Na salę komisji podczas przesłuchania świadka wszedł znienacka poseł Suski, który zaczął wykrzykiwać w kierunku posłów komisji i świadka. I świadek po pewnym czasie przestał w ogóle odpowiadać na pytania. Nie miał prawa, ale przestał odpowiadać na pytania - mówił Joński.
- Po pierwsze, zakończyliśmy przesłuchanie wnioskiem i uchwałą o ukaranie świadka, ponieważ przestał odpowiadać na pytania. Po drugie, przeanalizujemy cały zapis i stenogram, czy pan Suski nie przyszedł wywierać wpływu na świadka, żeby ten przestał właśnie zeznawać. To wszystko zostanie przeanalizowane. Rozważamy również złożenie wniosku do prokuratury - kontynuował.
Na uwagę, że Ciompa argumentował odmowę odpowiedzi brakiem możliwości złożenia swobodnej wypowiedzi, Joński podkreślał, że "ustawa o komisji śledczej daje możliwość swobodnej wypowiedzi, ale daje też komisji możliwość, żeby takiej swobodnej wypowiedzi nie było". - To wprost wynika z ustawy i wszyscy świadkowie, którzy przychodzą, o tym wiedzą - dodał.
Jak mówił, specjalnie zarządził przerwę, by świadek zapoznał się z ustawą o komisji śledczej, żeby "był świadomy tego, że będzie na niego nałożona kara i że może być złożony wniosek do prokuratury, bo uchyla się od odpowiedzi na pytania". - Świadek po przerwie mimo to nie odpowiadał na pytania. Mam absolutne wrażenie, że został zastraszony. Sprawdzimy teraz, przez kogo - powiedział Joński.
Źródło: TVN24, PAP