Minister spraw wewnętrznych i administracji Marcin Kierwiński zapowiedział kontrole związane z wybuchem granatnika w komendzie głównej policji oraz incydentem z policyjnym Black Hawkiem. W "Faktach po Faktach" komentował też decyzję prezydenta Andrzeja Dudy o zawetowaniu ustawy okołobudżetowej, w której znalazła się możliwość przekazania 3 mld zł na media publiczne. - Chciał pokazać, że nic nie zmieni się w mediach publicznych. Dziwię się, że pan prezydent Duda tak do końca stoi na tej reducie pisowskich mediów - mówił Kierwiński.
Gościem "Faktów po Faktach" był Marcin Kierwiński, szef resortu spraw wewnętrznych i administracji.
Kierwiński zapowiedział zmiany w policji, które pozwoliłyby na zwiększenie zaufania do tej instytucji. - Wczoraj nowy komendant główny wprowadził zarządzenie, że koniec z zasłanianiem twarzy przy interwencjach - przypomniał.
Zgodnie z poleceniem pełniącego obowiązki komendanta głównego policji Marka Boronia interweniujący na ulicach policjanci pionów prewencji nie będą mogli zasłaniać twarzy. Polecenie nie dotyczy działań kontrterrorystów lub tak zwanych "zwartych oddziałów prewencji", które tłumią na przykład zamieszki.
- Wcześniej deklarowałem bardzo jasno: policja nie będzie służyć jako agencja ochroniarska jednego czy drugiego polityka. Nie będzie wykorzystywana do tego, żeby chronić prywatne imprezy pana posła Kaczyńskiego. To jest proces powrotu zaufania do polskiej policji, bardzo trudny proces i będziemy to każdego dnia robić - zapewnił Kierwiński.
- Będziemy zmieniać policję, będziemy wprowadzać zmiany, także personalne. Będziemy audytować te oczywiste, moim zdaniem, nieprawidłowości, które miały miejsce, na przykład słynny granatnik i brak odpowiedzialności pana komendanta. Będzie kontrola z ministerstwa w tym zakresie. Wrócimy też do sprawy wykorzystywania w kampanii wyborczej Black Hawka. Nie ma co do tego żadnych wątpliwości - powiedział.
- Zaczynamy proces zmian i kontroli tam, gdzie naszym zdaniem dochodziło do nieprawidłowości. Będziemy to robić bardzo konsekwentnie i jeśli te nieprawidłowości się potwierdzą, to będziemy kierować te sprawy do prokuratury - dodał.
Kierwiński o wecie prezydenta: do końca stoi na reducie pisowskich mediów
Prezydent Andrzej Duda w sobotę wieczorem poinformował, że podjął decyzję o zawetowaniu ustawy okołobudżetowej na rok 2024, w której znalazła się możliwość przekazania 3 mld zł na media publiczne. Nie może być na to zgody wobec rażącego łamania Konstytucji RP i zasad demokratycznego państwa prawa - uzasadnił.
Jednocześnie prezydent Duda zapowiadał, że po świętach złoży do Sejmu własny projekt, dotyczący m.in. podwyżek dla nauczycieli i pozostałych wydatków zaplanowanych w ustawie okołobudżetowej.
Zobacz też: Z podwyżkami dla nauczycieli, bez pieniędzy dla mediów publicznych. Jest projekt prezydenta
- Nie rozumiem decyzji pana prezydenta Dudy, jeżeli chodzi o weto ustawy okołobudżetowej - powiedział minister. Przyznał, że pomógł we wprowadzeniu zmian, choć "nie miał takiej intencji". - Chciał pokazać, że nic nie zmieni się w mediach publicznych. Dziwię się, że pan prezydent Duda tak do końca stoi na tej reducie pisowskich mediów. Czasy się zmieniły. To jest oczywiste, że Polacy powiedzieli, że mają dość tej tępej propagandy, a pan prezydent ciągle jakby nie zrozumiał, że naprawdę żyjemy już w innej Polsce, że po 15 października to, co było, już nie wróci. Pan prezydent powinien dbać o to, żeby w tych odnowionych mediach każdy z widzów mógł się odnaleźć - mówił szef resortu spraw wewnętrznych.
Minister o 3 mld zł na onkologię dziecięcą: te pieniądze będą nie dlatego, że pan prezydent cokolwiek wetował
Minister odniósł się do wpisu Dudy na platformie X (dawniej Twitter), w którym napisał, że po jego wecie "w nowym projekcie rządowej ustawy okołobudżetowej nagle znalazły się 3 mld zł na leczenie ciężko chorych dzieci".
- Pan prezydent, który podobno bardzo lubi się uczyć, bardzo wolno się uczy. Przypominam sobie kilka lat temu, jak my apelowaliśmy jako opozycja: panie prezydencie, niech pan nie godzi się na przekazywanie miliardów złotych na tępą propagandę, tylko niech pan sprawi, że te pieniądze trafią na onkologię dziecięcą. Wtedy pan prezydent nie miał żadnych problemów, niczego nie wetował, wszystko mu się podobało - powiedział Kierwiński.
- Pan prezydent nie bał się zabawiać tak naprawdę interesem Polaków w taki bardzo partyjny sposób, a dziś nagle sobie przypomniał, że jest kwestia pieniędzy na onkologię. Te pieniądze będą nie dlatego, że pan prezydent cokolwiek wetował, tylko dlatego, że Donald Tusk na samym początku powiedział, że te pieniądze się znajdą i napisał o tym także bardzo jasno w piątek przed decyzją pana prezydenta - komentował gość TVN24.
"Gdyby pan prezydent drugi raz skorzystał z prawa łaski, skompromitowałby siebie i swój urząd"
Na posiedzeniu sejmowej komisji administracji i spraw wewnętrznych pojawili się w czwartek skazani prawomocnym wyrokiem Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik. Podczas komisji szef gabinetu marszałka Sejmu chciał obu politykom PiS wręczyć postanowienie Hołowni w sprawie wygaśnięcia mandatów, ci nie przyjęli dokumentów.
- To jest buta i arogancja. Rozumiem, że panowie dzisiaj jeszcze czują się właśnie butni i aroganccy, ale gdy tylko sąd wyda stosowne postanowienie, pewnie tak aroganccy nie będą. W tej sprawie wszystko jest jasne, panowie są skazani. I prędzej czy później ten wyrok zostanie zrealizowany - komentował w "Faktach po Faktach" Kierwiński.
- Gdyby pan prezydent drugi raz skorzystał z prawa łaski, skompromitowałby siebie i swój urząd. W tej sprawie dwukrotnie sąd się wypowiedział i dwukrotnie powiedział, że obaj panowie łamali prawo. Łamali prawo w takiej oczywistej kwestii. Jako ministrowie w polskim rządzie mieli obowiązek dbać o polskich obywateli, a oni wykorzystywali infrastrukturę państwa do tego, żeby fabrykować dowody i szukać haków na oponentów politycznych. To musi być napiętnowane i rozliczone - podkreślił.
- Policja w tej sprawie będzie działała zgodnie z prawem. Gdy będą decyzje sądu dotyczące doprowadzenia obu panów do miejsca odosobnienia, wtedy będą działać, ale czekamy na decyzję - wyjaśnił.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24