Śmiertelnie chore dziecko to sprawdzian dla małżeństwa - stwierdziła w wywiadzie Samantha Cameron, żona brytyjskiego premiera. Para w 2009 roku straciła syna cierpiącego na mózgowe porażenie dziecięce. O trudach, problemach i codziennej walce reporterka magazynu "Polska i świat" rozmawiała z polską rodziną, która wychowuje śmiertelnie chore dziecko.
Do opieki nad dzieckiem potrzeba co najmniej dwóch osób - twierdzi Piotr Mołotkiewicz, ojciec Kuby. Chłopiec jest nieuleczalnie chory. Do 5. roku życia rozwijał się normalnie, potem jednak zaczął tracić równowagę, przewracał się. Diagnoza: choroba niszczy mózg dziecka.
- Nam też się udało stworzyć z żoną taki związek, że wspomagamy się - powiedział, nawiązując do słów Samanthy Cameron. - Żona zrezygnowała ze świetnie zapowiadającej się pracy, kariery, właśnie na rzecz Kuby. Potem nam się w życiu też pozmieniało i ja zachorowałem. Więc teraz ja Kubą się opiekuję - tłumaczył.
Podwójna strata dla matki
Jak twierdzą psychologowie, rodzice ze stratą często muszą godzić się dwa razy. Najpierw przy diagnozie. - Musimy zaakceptować to, że dziecko na przykład nigdy nie powie: mamo, kocham cię, (...) czy też będzie traciło umiejętności, których się nauczyło - wyjaśniła Agnieszka Chmiel-Baranowska, psycholog.
Potem po śmierci przychodzi czas na kolejne pożegnanie i żałobę. - Mamę wdowę, wdowców, sieroty, półsieroty, a nie ma określenia dla matki, która straciła dziecko - dodała Chmiel-Baranowska.
Autor: pk/ja / Źródło: tvn24