Od powołania Daniela Obajtka na prezesa firmy do dziś wartość rynkowa Orlenu spadła o 40 procent - zauważył w "Kawie na ławę" w TVN24 Piotr Zgorzelski, poseł Koalicji Polskiej-PSL i wicemarszałek Sejmu. Zdaniem profesora Andrzeja Zybertowicza z kancelarii prezydenta "rozsądne byłoby przedstawienie jego stanu majątkowego". Posłanka Koalicji Obywatelskiej Katarzyna Lubnauer oceniła, że "mamy sytuację, w której szerokimi rękami z wszystkich źródeł pan Obajtek czerpie pieniądze, żeby zrobić prawdziwą 'rodzinę na swoim'". Marcin Horała z PiS zapewnił, że w obozie rządzącym "nie ma świętych krów".
Media publikują kolejne informacje dotyczące drogi zawodowej oraz majątku prezesa Orlenu Daniela Obajtka. W niedzielę "Gazeta Wyborcza" przedstawiła kulisy zakupu apartamentu na prestiżowym osiedlu w Warszawie przez Obajtka wspólnie z partnerką. Według dokumentów, do których dotarł dziennik, w 2018 roku para zapłaciła za mieszkanie milion złotych mniej niż wynosiła jego rynkowa cena. Niedługo później - pisze "GW" - Orlen został sponsorem akademii piłkarskiej założonej przez prezesa Profbudu, czyli dewelopera, który zbudował warszawskie osiedle.
Czytaj więcej: Nieruchomości Daniela Obajtka
W czwartek poseł Koalicji Obywatelskiej Marek Sowa przekazał, że otrzymał pismo od szefa resortu rolnictwa, że oświadczenie majątkowe Obajtka za 2016 rok, gdy był on prezesem Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, nie zostanie ujawnione, bo sam zainteresowany "się na to nie zgadza".
Sprawę majątku prezesa Orlenu komentowali w niedzielę goście "Kawy na ławę" w TVN24.
"W zarządzie Orlenu zasiada trzech 'pcimiaków'"
Piotr Zgorzelski, poseł Koalicji Polskiej-PSL i wicemarszałek Sejmu, stwierdził, że "od powołania (Obajtka) na prezesa firmy do dnia dzisiejszego wartość rynkowa Orlenu spadła o 40 procent". - To jest 17,2 miliarda, z czego skarb państwa stracił, czyli my wszyscy, ponad cztery miliardy. To jest chyba najlepsza laurka dla prezesa, którego Jarosław Kaczyński obdarzył cechami boskimi - mówił.
- W zarządzie Orlenu zasiada trzech "pcimiaków". Do tego jeszcze, jeślibyśmy dołożyli panią księgową z gminy - a jakże - Pcim, która postanowiła zrealizować swoisty Polish dream i została prezesem Lotosu, to można powiedzieć, że Pcim to jest tak naprawdę inkubator kadry menedżerskiej dla światowego biznesu - ironizował Zgorzelski.
Jego zdaniem "byłoby to może nawet i zabawne, gdyby nie fakt, że generuje to określone negatywne i groźne nawet ryzyka". - W styczniu bieżącego roku miała miejsce bardzo poważna awaria instalacji HOG, hydroodsiarczania gudronu. Tam nowy katalizator, założony wcześniej w listopadzie poprzedniego roku, został unieszkodliwiony. I ta awaria, z tego co wiem, może nawet generować straty i koszty, ponad miliard złotych. Dlatego że zamiast fachowców jest coraz więcej w tej firmie PiS-owców, straty jednej instalacji mogą sięgać miliarda złotych - wyjaśnił polityk.
"Rozsądne byłoby przedstawienie jego stanu majątkowego"
Profesor Andrzej Zybertowicz z kancelarii prezydenta wyraził zrozumienie dla faktu, że "prezes Obajtek i jego brat twierdzą, że nieprawdziwymi informacjami naruszane są dobra osobiste prezesa Obajtka i jego bliskich". - Rozumiem, że będą działania procesowe. Natomiast w sprawie oświadczeń majątkowych nie wiem, jaki tu jest stan prawny - zastrzegł.
- Ogólnie rzecz biorąc, ponieważ prezes Obajtek pełni ważną funkcję w systemie gospodarczym RP, jestem za tym, żeby jego stan majątkowy był ujawniony na tyle, na ile pozwalają na to przepisy prawne - stwierdził Zybertowicz. - Prezes Obajtek podjął się bardzo ważnych działań strukturalnych istotnych dla interesu gospodarczego w Rzeczypospolitej. Skoro opozycja rozkręca kampanię podejrzeń wokół prezesa, moim zdaniem rozsądne byłoby przedstawienie jego stanu majątkowego - dodał.
"W obozie Prawa i Sprawiedliwości nie ma świętych krów"
Zdaniem sekretarza stanu w Ministerstwie Infrastruktury Marcina Horały z PiS "w obozie Prawa i Sprawiedliwości nie ma świętych krów". - Jeżeli jakieś zarzuty się potwierdzają, to oczywiście jest jednoznaczna reakcja. Natomiast na razie to są takie typowe zarzuty "Gazety Wyborczej" - jakaś nieruchomość, która jest wyliczona tak, że wychodzi 17 tysięcy złotych za metr kwadratowy wartości, zarzuty co do tego, że w rodzinie jeden członek rodziny drugiemu przekazuje darowiznę zgodnie z umową, zgodnie z prawem, na takich zasadach, jak każdy, kto przekazuje darowiznę musi spełnić - wyliczał.
Stwierdził, że rozumie "mechanizm medialnej nagonki". - Dzieją się rzeczy, które się wcześniej nie działy, żeby lustrować i podawać publicznie w internecie już nie tylko samego zainteresowanego, ale jego brata, rodziców, nie wiem kogo jeszcze. Może kolegów z podstawówki jeszcze będziemy w internecie wystawiać, gdzie mieszkają - dodał.
"Powinniście wziąć przykład sami z siebie"
Marcelina Zawisza, posłanka Razem, przypomniała, że PiS przygotowało ustawę o jawności dochodów, która mówi, że dochody i majątek powinny być ujawnione nie tylko przez daną osobę, ale również najbliższych członków jej rodziny. Ustawa została skierowana do Trybunału Konstytucyjnego przez prezydenta Andrzeja Dudę i do tej pory nie weszła w życie.
- Powinniście wziąć przykład sami z siebie i skoro przygotowaliście taką ustawę, to powinniście się do niej zastosować i cały majątek Obajtka i jego rodziny powinien zostać upubliczniony - uznała.
Zwróciła uwagę na kwestię pałacu Daniela Obajtka w przysiółku Borkówko pod Borkowem Lęborskim na Pomorzu, o czym pisała między innymi "Gazeta Wyborcza". Dwa lata temu Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego przyznało 800 tysięcy złotych na remont tej nieruchomości – było to największe wsparcie od resortu na terenie Pomorza. O dworku wspominaliśmy w materiale "Czarno na białym" o karierze prezesa Orlenu. Obajtek 31 sierpnia przekazał dworek w użytkowanie Fundacji Pomocy i Więzi Polskiej "Kresy RP" (wtedy ministerstwo przyznało pieniądze na remont nieruchomości). "Newsweek" podaje również, że 4 marca tego roku umowa Obajtka z fundacją "Kresy RP" została rozwiązana. Dworek trafił w ręce Fundacji Integracji Przez Sport HANDICAP, która organizuje narciarskie zawody z udziałem Andrzeja Dudy. Po kilku dniach ministerstwo - jak ustaliło OKO.press - przekazało jej 360 tysięcy złotych.
- Pod przykrywką wynajmowania zrujnowanego dworku organizacjom, które miały organizować między innymi rehabilitację dzieci i młodzieży remontuje się ten dworek i nie organizuje się tam tego, do czego umowa zobowiązywała to stowarzyszenie - mówiła.
Zdaniem Zawiszy "pieniądze nie powinny iść na remont willi człowieka, którego stać na to, żeby sobie tę willę wyremontować". - Te pieniądze powinny iść bezpośrednio na rehabilitację dzieci z niepełnosprawnością. Myślę, że jest bardzo dużo przestrzeni do wynajęcia, która nie wymaga tak gruntownego remontu - powiedziała. Stwierdziła, że oczywiście "wszystko wydaje się być zgodne z papierami". - Tylko problem jest taki, że te pieniądze nie idą dla niepełnosprawnych - oceniła.
"U nas po prostu urząd skarbowy nie istnieje"
Artur Dziambor, poseł Konfederacji, stwierdził, że "mieliśmy taką plotkę chodzącą po mediach i po Sejmie, że może przypadkiem pan Obajtek zostanie premierem". - Wtedy, kiedy wszyscy się tym emocjonowali, jakimś dziwnym cudem dosłownie tydzień później pojawiły się jakieś tajne nagrania z czasów, gdy był wójtem Pcimia, sprzed kilkunastu lat, na których to oczywiście wychodzi jego "straszna" działalność. Cóż za zbieg okoliczności, naprawdę podziwiam takie zbiegi okoliczności - mówił.
- Po drugie, fetyszyzowanie rozliczania się ze swoich majątków jest też czymś takim, co sugeruje, że u nas po prostu urząd skarbowy nie istnieje i jest wykorzystywany w jakiś sposób przez ludzi, którzy go potrafią wykorzystywać - stwierdził Dziambor.
Dodał, że "to wszystko nie jest nielegalne". - To jest może brzydkie, to jest coś, co powinno się nie dziać. Ja mogę jedynie życzyć Prawu i Sprawiedliwości, żeby pana Obajtka trzymali na stanowisku jak najdłużej, bo dzięki niemu może troszkę się dowiemy różnych rzeczy, jak tam się dzieje - powiedział poseł.
"Mamy sytuację, w której szerokimi rękami z wszystkich źródeł pan Obajtek czerpie pieniądze"
- PiS-owi dużo lepiej wychodzi program bezkarność dla swoich niż Nowy Ład ma im szansę wyjść - oceniła Katarzyna Lubnauer, posłanka Koalicji Obywatelskiej.
Zdaniem Lubnauer "mamy sytuację, w której szerokimi rękami z wszystkich źródeł pan Obajtek czerpie pieniądze, żeby rzeczywiście zrobić prawdziwą 'rodzinę na swoim'". - Jeśli ktoś przepisuje majątek regularnie na brata, na matkę, na ojca to powiedzmy szczerze, że zwykle ma coś do ukrycia. W tym wszystkim to, co mnie najbardziej oburza, to rola prokuratury, krajowej administracji skarbowej, czyli instytucji państwa - dodała.
- To, co mnie najbardziej razi, to jest ta bezkarność dla swoich, czyli to, że prokuratura, administracja skarbowa, nikt się nie interesuje tym, jak wiele firm przejmuje, częściowo przynajmniej, pan Obajtek, jak wiele posiadłości posiada pan Obajtek - powiedziała posłanka. - To obraża inteligencję Polaków. To, że mamy uwierzyć, że pan Obajtek doszedł do tego wszystkiego, pracując jako wójt Pcimia, pracując jako prezes Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. Wzbogacił się tak, że niedługo będzie trudno się doliczyć, ile tych posiadłości posiada, ile tych mieszkań posiada i ile udziałów w różnych firmach posiada - oceniła Lubnauer.
"Taśmy Obajtka"
"Gazeta Wyborcza" opublikowała serię artykułów dotyczących "taśm Obajtka". Z ujawnionych nagrań wynika - napisała "GW" - że obecny prezes PKN Orlen Daniel Obajtek, gdy był jeszcze wójtem Pcimia, "z tylnego siedzenia kierował spółką TT Plast", a przepisy zabraniają łączenia posady wójta z działalnością w biznesie.
Obajtek zapewniał później w wywiadzie udzielonym Polskiej Agencji Prasowej, że nigdy, będąc wójtem, nie pracował "ani dla tej, ani dla żadnej innej firmy" i nie złamał prawa.
Źródło: TVN24, Gazeta Wyborcza
Źródło zdjęcia głównego: TVN24