Antoni Macierewicz zapowiedział opublikowanie po wyborach parlamentarnych aneksu do raportu z likwidacji WSI. Wyjaśnił, że nie został on opublikowany w czasie prezydentury Lecha Kaczyńskiego, ponieważ konieczne było dokonanie w aneksie zmian.
Wiceprezes PiS Antoni Macierewicz zapowiedział ujawnienie raportu na spotkaniu z Polonią w Chicago. Jak tłumaczył, wymaga to podpisu prezydenta Andrzeja Dudy. Zaznaczył, że raport mógłby zostać ujawniony już teraz, ale prezydent musiałby się zwrócić do premier Ewy Kopacz o kontrasygnatę.
- Gdyby pan prezydent dał to pod rozwagę pani premier Kopacz, aneks nie zostałby opublikowany. Tak mi się wydaje - powiedział Macierewicz.
We wtorek na spotkaniu z mieszkańcami w Łasku Macierewicz pytany przez dziennikarzy, dlaczego raport nie został opublikowany w czasie prezydentury Lecha Kaczyńskiego powiedział, że sprawa jest znana. - Chodziło o orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego, które nakazywało dokonanie zmian przed ewentualnym opublikowaniem - wyjaśnił.
Macierewicz: potwierdziłem, że po katastrofie miały miejsce niewyjaśnione zgony
Antoni Macierewicz tłumaczył się również ze swoich słów na temat wydarzeń po katastrofie smoleńskiej, które padły podczas spotkania z Polonią. Jak powiedział, na pytanie od uczestników spotkania dotyczące wielu niewyjaśnionych zgonów, do których doszło po katastrofie smoleńskiej potwierdził, że w tamtym czasie miały takie miejsce.
Po katastrofie smoleńskiej część mediów pisała, że m.in. śmierć chorążego Remigiusza Musia, będącego członkiem załogi samolotu Jak 40, który 10 kwietnia 2010 r. lądował w Smoleński przed prezydenckim tupolewem oraz gen. Sławomira Petelickiego może mieć związek z katastrofą smoleńską. Obaj popełnili samobójstwo. W sprawie śmierci chorążego Musia PiS zorganizował wtedy specjalną konferencję. Antoni Macierewicz powiedział wówczas, że zgon może mieć związek z zeznaniami Musia.
Zaznaczył jednak, że nigdy tych spraw nie badał, bo nie miał takiej możliwości. - Nigdy się tym bliżej nie zajmowałem i nigdy też nie wskazywałem, że mogły być to inne okoliczności, niż te, które były publicznie wyjaśniane. Chociaż problem polega na tym, że większość nie została nigdy wyjaśniona - dodał.
Autor: js/tr / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24