Stanisław Łyżwiński "jest zdolny do wszelkich czynności seksualnych wymagających wysiłku" - uznał biegły sądowy, na którego powołuje się "Gazeta Wyborcza".
Łyżwiński przebywa w areszcie od końca sierpnia. Prokuratura zarzuca mu m.in. gwałt i molestowanie partyjnych działaczek. We wrześniu obrońca Łyżwińskiego przedstawił prokuraturze dowód mający potwierdzić niewinność posła i podważyć słowa zeznających przeciw niemu kobiet. - Schorzenie kręgosłupa pana Łyżwińskiego może powodować zaburzenia erekcji i wyklucza bardzo dużo pozycji opisywanych przez pokrzywdzone - zapewniał. W podobnym tonie wypowiadał się żona aresztowanego, twierdząc, że "na 70 proc. przekonała prokuraturę o niewinności swojego męża". A żona posła mówiła nawet wprost niektórym mediom: "Stachu jest impotentem."
"GW" dotarła tymczasem do opinii biegłego lekarza, która wpłynęła do prokuratury - opinia ta przeczy teorii o impotencji. - Nie widziałem jeszcze tej opinii, wiec trudno mi to komentować - skomentował obrońca Łyżwińskiego.
Łódzka prokuratura okręgowa przedstawiła Łyżwińskiemu łącznie siedem zarzutów, w tym: gwałtu, przyjmowania i żądania korzyści osobistych o charakterze seksualnym, wykorzystania lub usiłowania wykorzystania seksualnego czterech kobiet, nakłaniania Anety Krawczyk do przerwania ciąży oraz podżegania do porwania biznesmena. Zarzuty dotyczą lat 1999-2003. Poseł nie przyznaje się do zarzucanych mu czynów.
Źródło: Gazeta Wyborcza