W poniedziałek na drodze ekspresowej S3, pomiędzy miejscowościami Gaworzyce a Radwanice, Łukasz Mejza jechał z prędkością 200 km/h w miejscu, gdzie obowiązuje ograniczenie do 120 km/h.
Polityk został ukarany mandatem w wysokości 2,5 tysiąca złotych i 15 punktami karnymi. Odmówił jednak przyjęcia mandatu, zasłaniając się immunitetem poselskim.
O sprawie jako pierwsze poinformowało RMF FM. Informację o tożsamości kierowcy potwierdziła Karolina Gałecka, rzeczniczka Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji. - W związku z tym, że poseł nie przyjął mandatu, policja będzie wnioskowała do marszałka Sejmu, za pośrednictwem prokuratora generalnego, o uchylenie immunitetu. Prawo obowiązuje nas wszystkich - dodała.
Hołownia: należy ponieść konsekwencje
We wtorek o sprawę Mejzy był pytany marszałek Sejmu i lider Polski 2050 Szymon Hołownia. Zaznaczył jednak, że nie posiada jeszcze oficjalnych informacji w tej kwestii. - Jeżeli rzeczywiście policja udokumentowała przekroczenie prędkości tak znaczne i stanowiące w oczywisty sposób zagrożenie dla zdrowia i życia innych obywateli, to należy ponieść konsekwencje - stwierdził.
- To dziwne, że pan poseł nie skorzystał z prawa do przyjęcia mandatu (...). Zwłaszcza przy takich przekroczeniach prędkości nie powinno się dyskutować - ocenił.
Hołownia mówił również o zasłanianiu się przez posła immunitetem. - Immunitet poseł powinien mieć po to, żeby być chroniony przed różnego rodzaju wypaczeniami, które można byłoby mieć ochotę mu zrobić na kanwie politycznej. W jechaniu 200 kilometrów na godzinę nie ma żadnej polityki, jest po prostu głupota w czystej postaci - powiedział.
Kierwiński o "barbarzyńskim rajdzie"
Szef MSWiA Marcin Kierwiński zapowiedział na X, że jego resort "nie odpuści". "Niejaki Mejza pędził 200 km/h. Odmówił przyjęcia mandatu. Bo przecież jest posłem... posłem PiS" - stwierdził.
"Policja zrobiła swoje. Mejza odpowie za ten barbarzyński rajd" - dodał.
>> Tusk o sprawie Mejzy. "To jest tak głupie, że tego nawet nie chce mi się komentować" <<
Później we wtorek na konferencji w Luksemburgu na minister spraw wewnętrznych i administracji Marcin Kierwiński powiedział dziennikarzom, że wobec posła PiS Łukasza Mejzy zostaną wyciągnięte konsekwencje w związku jego "pirackim rajdem".
- Nie będzie żadnej taryfy ulgowej. Będzie wniosek o uchylenie immunitetu – oświadczył szef MSWiA.
Ocenił, że szczególnie "bulwersujące" jest "wyciągnięcie legitymacji poselskiej i powiedzenie: ja mam immunitet, mnie prawo nie dotyczy". - Pan Mejza uważa, że to go zwolni od odpowiedzialności. Nie zwolni go z odpowiedzialności w tego typu wykroczeniach, które są na granicy przestępstwa tak naprawdę, bo to prawie dwukrotne przekroczenie prędkości. Państwo będzie działać bardzo, bardzo twardo - zapowiedział minister.
"To jest niegodziwe"
Senator Koła Senackiego Niezależni i Samorządni Wadim Tyszkiewicz mówił, że "ktoś może po prostu gdzieś czegoś nie zauważyć". - Zdarza się, że przekroczymy prędkość, ale płacimy mandaty. Jesteśmy wszyscy wobec prawa równi - wskazywał.
Zaznaczył, że "immunitet ma dotyczyć posłów, parlamentarzystów, senatorów, jeśli chodzi o działalność związaną z prowadzeniem swojej działalności poselskiej, bo to różnie bywa". - Ale już zwykłe wykroczenia czy przestępstwa powinny być wyjęte spod immunitetu - ocenił.
- Przyznam się, że ja dwa miesiące temu również się zagapiłem, przekroczyłem prędkość, ale nie miałem najmniejszych wątpliwości, żeby zapłacić mandat, a nie zasłaniać się immunitetem - przekazał senator.
Jego zdaniem "to jest niegodziwe, że ktoś, kto pędzi 200 kilometrów na godzinę, zasłania się immunitetem, bo jest posłem".
Sprawie przyjrzy się komisja etyki PiS
Rzecznik PiS Rafał Bochenek w oświadczeniu poinformował, że sprawa przekroczenia prędkości przez Mejzę "będzie analizowana przez naszą komisję etyki".
"Łukasz Mejza w swoim stylu, ale mimo wszystko publicznie przeprosił za swoje zachowanie i jasno się wypowiedział, że jest gotów ponieść pełną odpowiedzialność: pokryć wystawiony mandat, a jeśli zajdzie taka konieczność to zrzec się immunitetu" - napisał.
Bochenek ocenił jednocześnie, że zachowanie Mejzy "to zgoła odmienne standardy od tych, które obowiązują w PO". Jego zdaniem, "gdy politycy PO są łapani na gorącym uczynku dużo poważniejszych spraw, w tym przestępstw, natychmiast ukrywają się za immunitetem lub mdleją i uciekają z kraju".
Posłom PiS "nie zadrży ręka"
Europoseł PiS Maciej Wąsik napisał na X, że "o ile Łukasz Mejza sam nie zrzeknie się immunitetu, jestem pewien, że moim Koleżankom i Kolegom z PiS nie zadrży ręka przy głosowaniu nad jego immunitetem w tej sprawie".
Z kolei poseł PiS Zbigniew Kuźmiuk pytany o sprawę Mejzy, odparł: - Proszę pytać o to pana posła Mejzę.
Na uwagę, że sytuacja dotyczy jego klubowego kolegi, Kuźmiuk powiedział, że "to jest rzeczywiście członek jego klubu, ale nie jego kolega".
Dopytywany, co sądzi o pośle Mejzie, przekonywał, że "nic nie sądzi". - Proszę zapytać zainteresowanego - dodał, w odpowiedzi na ponawiane przez reportera TVN24 Bartłomieja Ślaka pytania.
Autorka/Autor: kgr, akr/ft
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Marcin Obara/PAP