Prokuratura Okręgowa w Zielonej Górze wszczęła śledztwo w sprawie spowodowania bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu powietrznym i dopuszczenia do startu samolotu z prezydentem w przestrzeni powietrznej pozbawionej kontroli lotów - dowiedzieli się reporterzy tvn24.pl.
O locie z prezydentem Andrzejem Dudą na pokładzie informowaliśmy w tvn24.pl ponad rok temu. Czarterowany przez rząd od LOT-u embraer wystartował z lotniska w Babimoście pod Zieloną Górą 2 lipca 2020 roku już po zakończonej służbie kontrolera i bez wydanej zgody na start. O tym incydencie informowała wówczas również "Gazeta Wyborcza".
Ponad rok od incydentu, 26 lipca 2021 roku Prokuratura Okręgowa w Zielonej Górze podjęła decyzję o wszczęciu śledztwa po zawiadomieniu złożonym przez osobę prywatną w maju 2021 roku.
"Niebezpieczeństwo katastrofy"
Śledztwo - jak wynika z dokumentu, do którego dotarliśmy - dotyczy "spowodowania bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu powietrznym, dopuszczenia do startu samolotu przewożącego prezydenta RP, w przestrzeni powietrznej pozbawionej kontroli lotu".
Informację o wszczęciu śledztwa potwierdził nam rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Zielonej Górze.
O sprawę zapytaliśmy służby prasowe PLL LOT. Przed godziną 14, czyli już po publikacji tego artykułu, dostaliśmy odpowiedź. "Uprzejmie informujemy, że w przypadku rejsu z Zielonej Góry, piloci, niezwłocznie po powzięciu wiedzy na temat wystąpienia potencjalnego zdarzenia lotniczego, złożyli wyjaśnienia przed KBZL [Komisja Badania Zdarzeń Lotniczych - red.] w PLL LOT. Komisja w sposób drobiazgowy zbadała sprawę, która następnie została przejęta do badania przez PKBWL [Państwowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych - red]. PLL LOT są gotowe współpracować z każdą instytucją uprawnioną do badania okoliczności tego rejsu" - czytamy w mailu przesłanym przez biuro prasowe LOT.
W kwietniu Wirtualna Polska ujawniła zapisy wiadomości z grupy utworzonej na jednym z komunikatorów, w której przedstawiciele kilku instytucji zastanawiali się między innymi, jak informować o sprawie, by jej szczegóły nie ujrzały światła dziennego. Na tvn24.pl poinformowaliśmy z kolei, że urzędnicy Andrzeja Dudy wiedzieli o tym, że kontroler lotów w Zielonej Górze może pracować jedynie do godziny 22. Dotarliśmy do korespondencji mailowej, która to potwierdza. Ujawniliśmy też nagrania z pomiędzy kończącym pracę kontrolerem a pilotami prezydenckiego samolotu.
Ubiegłoroczny rejs z udziałem prezydenta jest również przedmiotem badań Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych.
Źródło: tvn24.pl