Uchwalona w piątek przez Sejm ustawa powołująca Państwową Komisję do spraw badania wpływów rosyjskich czeka na podpis prezydenta. - Tylko zawetowanie ochroni honor pana prezydenta. Tylko zawetowanie tego prawnego zamachu stanu, bo to jest nowotwór prawny, powoduje, że pan prezydent nadal może być uważany za kogoś, kto stoi na straży konstytucji i praw Rzeczypospolitej - mówił w "Faktach po Faktach" Bartłomiej Sienkiewicz z Koalicji Obywatelskiej, były szef MSW, współtwórca Ośrodka Studiów Wschodnich.
Większość sejmowa przyjęła w piątek "lex Tusk", czyli proponowaną przez PiS ustawę w sprawie powołania Państwowej Komisji do spraw badania wpływów rosyjskich. "Za" opowiedziało się 226 posłów PiS (przy wstrzymaniu się od głosu Anny Marii Siarkowskiej), a także troje posłów Kukiz'15, trzech posłów koła Polskie Sprawy oraz dwóch posłów niezrzeszonych.
Przeciwko głosowało 124 posłów Koalicji Obywatelskiej, 43 posłów Lewicy, 24 posłów Koalicji Polskiej, siedmiu posłów Konfederacji, sześciu posłów Polski 2050, czterech posłów Porozumienia, trzech posłów Lewicy Demokratycznej trzech posłów Wolnościowców oraz trzech posłów niezrzeszonych.
Państwowa Komisja do spraw badania wpływów rosyjskich na bezpieczeństwo wewnętrzne Rzeczypospolitej Polskiej w latach 2007-2022, powołana na mocy ustawy zwanej "lex Tusk", miałaby funkcjonować na zasadach podobnych do funkcjonowania komisji weryfikacyjnej do spraw reprywatyzacji warszawskiej. Decyzje, które mogłaby podejmować, to między innymi wydanie zakazu pełnienia funkcji związanych z dysponowaniem środkami publicznymi do 10 lat oraz cofnięcie i zakaz poświadczania bezpieczeństwa na 10 lat.
Opozycja mówi niezmiennie, że to wymierzona właśnie w nią, niekonstytucyjna regulacja. Między innymi Janusz Kowalski z Suwerennej Polski przyznał, że ma nadzieję, że "efektem pracy komisji będzie postawienie Donalda Tuska przed Trybunałem Stanu". Później poseł twierdził między innymi, że jego "celem życiowym" jest "wsadzenie do więzienia" Tuska i Waldemara Pawlaka.
Sienkiewicz: tylko zawetowanie ochroni honor pana prezydenta
Uchwalona przez Sejm ustawa czeka na podpis prezydenta. - Tylko zawetowanie ochroni honor pana prezydenta. Tylko zawetowanie tego prawnego zamachu stanu, bo to jest nowotwór prawny, powoduje, że pan prezydent nadal może być uważany za kogoś, kto stoi na straży konstytucji i praw Rzeczypospolitej. Niedopełnienie tego obowiązku właściwie stawia pana prezydenta poza porządkiem prawnym państwa, którego jest głową - stwierdził Bartłomiej Sienkiewicz.
- Nie wyobrażam sobie sytuacji, w której pan prezydent zgodziłby się na prawo, które nie jest prawem, jest zamachem stanu - dodał.
Stwierdził, że posłowie członkowie Koalicji Obywatelskiej nie będę brali udziału w pracach komisji, jeśli ona powstanie. - Nie będziemy legalizować czegoś, co jest z natury nieprawne i przeciw demokracji - dopowiedział. Dodał, że zapisy ustawy wprowadzają "cały mechanizm zmuszania ludzi do uczestnictwa w tej komisji" i w tej sprawie trwają w Koalicji Obywatelskiej analizy prawne.
Sienkiewicz: przyczyną uchwalenia ustawy jest strach przed Donaldem Tuskiem
Sienkiewicz ocenił, że jeśli Donald Tusk zostanie na mocy decyzji komisji pozbawiony możliwości udziału w wyborach, "to nie będą wybory", zaś przyczyną wprowadzenia takiej ustawy ma być, według gościa "Faktów po Faktach" fakt, że Jarosław Kaczyński "obawia się (Donalda Tuska - red.) i jest to zasadniczy powód powstania tego nowotworu prawnego".
- Demokracja zakłada, że możemy się atakować, ale rządzący nie wykluczają swoich przeciwników politycznych z opozycji z udziału w procesie wyborczym. (...) Nie może być demokracji w kraju, w którym władza mówi: ty nie będziesz kandydować, bo jesteś przeciwko nam. Istota demokracji polega na tym, że mimo ze jesteś przeciwko nam, możesz stanąć z nami w szranki wyborcze - podkreślił.
Sienkiewicz: minister Błaszczak oskarża generałów o własne kłamstwa
Wicepremier, minister obrony Mariusz Błaszczak na zamkniętym posiedzeniu połączonych komisji sejmowych (obrony narodowej i ds. służb specjalnych) nie przedstawił wyjaśnień w sprawie rakiety, która spadła pod Bydgoszczą. "Posłowie PO zapowiedzieli złożenie wniosku o moją dymisję przed wysłuchaniem wyjaśnień" - argumentował we wpisie na Twitterze swoją decyzję o niezłożeniu wyjaśnień. Poseł Koalicji Obywatelskiej Adam Szłapka po zakończeniu posiedzenia relacjonował, że minister stwierdził, że "nie ma czasu, żeby rozmawiać i po prostu wstał i wyszedł".
- Ta komisja była skandalem - ocenił Sienkiewicz. Gość "Faktów po Faktach" dodał, że przewodniczący sejmowej komisji obrony narodowej Michał Jach "złamał procedury sejmowe" poprzez "niedopuszczenie do głosowania formalnego wniosku, w związku z tym cała ta komisja przestała mieć sens".
Sienkiewicz powiedział, że minister Mariusz Błaszczak swoje wystąpienie na komisji "zaczął od lżenia posłów i insynuacji". Były szef MSWiA stwierdził, że opuścił obrady komisji, gdyż nie chciał brać udziału w "chamskim gwałceniu demokracji w Polsce". - Dosłownie minutę po tym jak wyszedłem, pan minister Błaszczak odczytał przygotowane, pisemne oświadczenie, że nie będzie odpowiadał na żadne pytania parlamentu i że ma ważniejsze sprawy na głowie - dodał.
Minister Błaszczak, według Sienkiewicza, "w zasadzie pierwszy raz postawił pod znakiem zapytania cywilny nadzór nad armią, oskarżając mundurowych, generałów o własne kłamstwa". - Mamy do czynienia nie tylko z jakimś cyrkiem, ale z upokarzaniem parlamentu w jego podstawowej roli - stwierdził.
Sienkiewicz: tylko Jarosław Kaczyński i Kreml nie chcą dymisji ministra Błaszczaka
Sienkiewicz dodał, że "minister Błaszczak zrzucił winę na swoich podwładnych, generałów, którzy są być może jednymi kompetentnymi osobami w całym tym obszarze". - Chciałbym usłyszeć odpowiedź pana ministra skonfrontowanego z faktami, ale tej odpowiedzi nie mieliśmy szansy usłyszeć. Usłyszeliśmy tylko i wyłącznie pogardę, i ucieczkę przed parlamentem - dodał.
Prezes PiS Jarosław Kaczyński stwierdził w sobotę, pytany o swoje zaufanie do ministra Błaszczaka, że "tylko Kreml chce, żeby ten pan przestał być ministrem obrony narodowej", wskazując właśnie na szef MON. - Ja mam wrażenie, że trwania pana ministra Błaszczaka chce wyłącznie Jarosław Kaczyński i Kreml, bo mając kogoś takiego, tak pozbawionego autorytetu, tak aroganckiego i tak w gruncie rzeczy śmiesznego na tej funkcji, jak minister Błaszczak, no to chyba tylko Rosjanie mogą chcieć dalszego trwania - skomentował Sienkiewicz.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Kolejny atak władzy na niezależność mediów. Oświadczenie TVN24
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24