Gdyby okazało się, że wyjaśnienia Krystyny Pawłowicz - a one wydają się być oparte na literze prawa - są nieprawdziwe, to nie byłoby innego rozwiązania, jak tylko podziękować za służbę w Trybunale Konstytucyjnym - powiedział w "Rozmowie Piaseckiego" w TVN24 polityk Porozumienia Michał Wypij. - Sędziowie nie mogą łamać prawa, nikt nie może - zaznaczył. Odniósł się w ten sposób do sprawy pobytu byłej posłanki PiS w hotelu.
Sędzia Trybunału Konstytucyjnego, wcześniej posłanka Prawa i Sprawiedliwości Krystyna Pawłowicz, odnosząc się do informacji o jej pobycie w hotelu Malinowy Zdrój w Solcu-Zdroju, powiedziała, że przebywa tam w celach leczniczych. Zaprzeczyła, jakoby dzień wcześniej z powodu pożaru została ewakuowana z ośrodka przez Służbę Ochrony Państwa.
Informację o pożarze w hotelu Malinowy Zdrój w Solcu-Zdroju i o ewakuacji jego gości, w tym sędzi TK Krystyny Pawłowicz, podało lokalne Echo Dnia, a za nim media ogólnopolskie. Dyrektor hotelu "Malinowy Zdrój" Paweł Patrzałek powiedział, że w hotelu nie doszło do pożaru tylko do zadymienia, nie było ewakuacji gości. Zaznaczył, że jego hotel prowadzi działalność leczniczą i działa zgodnie z obowiązującymi przepisami.
"Nie wyobrażam sobie sytuacji, w której sędzia TK łamie polskie prawo"
Do tej sytuacji odniósł się w "Rozmowie Piaseckiego" w TVN24 polityk Porozumienia, wiceprzewodniczący klubu Prawa i Sprawiedliwości Michał Wypij. - Nie wyobrażam sobie sytuacji, w której sędzia Trybunału Konstytucyjnego łamie polskie prawo, czy kłamie - powiedział.
- Gdyby się okazało, że wyjaśnienia - a one wydają się być oparte na literze prawa - są nieprawdziwe, to nie byłoby innego rozwiązania, jak tylko podziękować za służbę w Trybunale Konstytucyjnym, bo sędziowie nie mogą łamać prawa, nikt nie może - zaznaczył.
"My absolutnie nie możemy popełniać błędów"
Kilka tygodni temu Wypij ocenił, że sytuacji z wyjazdem byłej wicepremier Jadwigi Emilewicz z dziećmi na narty nie da się obronić. Sugerował złożenie mandatu, bo - jak stwierdził - honorowe zakończenie w ten sposób byłoby niezłym wyjściem.
13 stycznia portal tvn24.pl ujawnił, że synowie byłej wicepremier Jadwigi Emilewicz, posłanki z klubu Prawa i Sprawiedliwości, wzięli udział w zgrupowaniu narciarskim jako zawodowi sportowcy, choć nie mieli odpowiednich licencji, które uprawniałyby ich do korzystania ze stoków narciarskich, zamkniętych w związku z epidemią. Licencje pojawiły się w wykazie Polskiego Związku Narciarskiego dopiero po tym, gdy dziennikarz tvn24.pl zadał o nie pytania. Do grupy osób uprawnionych do korzystania ze stoku została dopisana też sama była wicepremier Jadwiga Emilewicz.
W poniedziałek w "Rozmowie Piaseckiego" tłumaczył, że "przede wszystkim odnosił się do sytuacji, w której wychodzi na jaw kłamstwo polityka".
- My, zwłaszcza w tej sytuacji, absolutnie nie możemy popełniać błędów. Powinniśmy cechować się najwyższym standardem. Odnosiłem się do tego kłamstwa, na którym została złapana pani Jadwiga Emilewicz - wyjaśnił.
Zgodnie z przepisami związanymi z pandemią COVID-19 hotele są obecnie zamknięte, również na tak zwane podróże służbowe, a ich szersze otwarcie zostało zapowiedziane na 12 lutego. Do tego czasu hotele są dostępne tylko dla m.in. służb mundurowych, medyków, pacjentów, szpitali specjalistycznych; działać mogą też hotele pracownicze. Również 12 lutego mają zostać otwarte stoki narciarskie.
Źródło: TVN24