Krzysztof Krauze był skupiony na drugim człowieku, osobą niezwykle wrażliwą, empatyczną. Jego filmy są tego dowodem - powiedział o zmarłym w środę reżyserze aktor i reżyser Jacek Borcuch. - Nigdy nie zrobił filmu, który byłby nieudany czy nie poruszałby - mówił z kolei aktor Antoni Pawlicki.
Jacek Borcuch wystąpił w reżyserowanym przez Krauzego filmie "Dług". - Naszą współpracę zapamiętałem niezwykle intensywnie. Przy pracy spędziliśmy wiele miesięcy razem i ta nasza codzienność nie miała charakteru reżyser-aktor, ale była oparta na intymnej relacji, przyjaźni. Dużo ze sobą rozmawialiśmy, o strachu, o lęku - podkreślił. - Był niezwykle wrażliwym człowiekiem, ci, co go znali, wiedzą, że był bardzo skupiony na drugim człowieku. Udało mu się porzucić siebie, swój egoizm i skupić się na innych ludziach. Wszystkie jego filmy są tego dowodem - głęboko analizują człowieka, pochylają się nad jego losem - powiedział Borcuch. - Krzysztof był wyjątkowy. Był osobą bardzo empatyczną i pochylającą się nad drugim - dodał.
"Zawsze precyzyjnie przygotowany"
Borcuch mówił, że twórczość Krauzego wywodziła się z dokumentu. - Był wykształconym operatorem i wyniósł ze szkoły dokumentalną umiejętność przyglądania się drugiemu człowiekowi, był zawsze bardzo blisko kamery. To nigdy nie było przypadkowe, zawsze było poprzedzone wielogodzinnymi rozmowami. Krzysztof zawsze był bardzo precyzyjnie przygotowany do każdej pracy - podkreślił aktor "Długu". Według niego Krauze "słuchał drugiego człowieka, nigdy nie narzucał swojej woli, był otwarty na argumenty, bardzo często rezygnował ze swojej wizji i podążał za czyjąś, jeśli go przekonała". - Był zawsze za tym, co wydawało mu się najbliższe prawdy - zaznaczył. - Mimo że chorował od wielu lat, nigdy nie żyliśmy ze świadomością, że to któregoś dnia może się skończyć. Nie sądziłem, że kiedyś będę go musiał podsumować, myślałem, że on tę walkę będzie jeszcze ciągnął - powiedział Borcuch.
"Powinniśmy go podziwiać i stawiać sobie za wzór"
- Walczył bardzo długo. Myślę teraz o Joannie, która wspierała go przez cały czas choroby. Ważne jest, że do końca pracowali, robili teraz kolejny film. Realizowali swoją największą pasję - pracę na planie, pracę nad filmami. Nie traktowała go jak chorego, tylko pełnoprawnego współreżysera. Byli bardzo bliską parą i w życiu, i w pracy - mówił z kolei aktor Antoni Pawlicki. - Jeśli chodzi o to, w jaki sposób Krzysztof przeżywał tę chorobę, jak się do niej odnosił, myślę, że powinniśmy go podziwiać i stawiać sobie za wzór. Za to, jaki miał do tego dystans, z jaką godnością i jedynym słusznym sposobem traktował tę chorobę - do ostatniego momentu starał się pracować. - dodał. Podkreślił, że Krzysztof Krauze nie robił złych filmów.- Nigdy nie zrobił filmu, który byłby nieudany czy nie poruszałby. Wszystkie jego prace były starannie przemyślane, dotykały społecznych, ludzkich problemów. To był twórca najwyższej miary, jeden z najważniejszych i kluczowych elementów, jakie tworzyły kino w tym kraju na przestrzeni ostatnich lat - zaznaczył.
Bajon: Pamiętam go jako niezwykle urodziwego, dowcipnego i bardzo zdolnego
Filip Bajon, przyjaciel Krauzego na antenie TVN24 mówił zaś o nim: - Pamiętam go jako niezwykle urodziwego, dowcipnego i bardzo zdolnego. Przez pewien czas szukał swojej drogi. Bardzo szybko ją znalazł w dokumencie, natomiast w fabule troszkę jej poszukiwał.
Krzysztof Krauze zmarł po długiej chorobie. Był twórcą takich filmów jak "Dług", "Mój Nikifor", "Papusza", "Plac Zbawiciela". Miał 61 lat.
Autor: nsz//tka / Źródło: PAP