Jednomyślnie posłowie Solidarnej Polski stwierdzili, że widzimy olbrzymie zagrożenie w ratyfikowaniu wspólnego zadłużenia, jakim jest Fundusz Odbudowy – powiedział w "Tak jest" w TVN24 polityk tej partii Jan Kanthak. Urszula Augustyn (PO) mówiła, że "w normalnej demokracji parlament powinien rozmawiać o tym, w jaki sposób będą wydawane pieniądze, które Polska otrzymuje z UE". - Chcemy wiedzieć, na co te pieniądze będą przeznaczone – dodała.
Szefowie PO - Borys Budka i PSL - Władysław Kosiniak-Kamysz zażądali zwołania nadzwyczajnego posiedzenia Sejmu, na którym rząd przedstawiłby Krajowy Plan Odbudowy (powiązany z unijnym Funduszem Odbudowy) i odbyłaby się debata. Zadeklarowali gotowość do rozmowy, "na jakich warunkach poprzeć" ten plan. Rzecznik rządu Piotr Mueller ocenił, że "opozycja proponuje zablokowanie budżetu unijnego w imię walk sejmowych". - To są bzdury, kłamstwa i to jest po prostu szczyt obłudy – skomentował rzecznik PSL Miłosz Motyka. Politycy opozycji wytknęli obozowi rządzącemu, że to nie ugrupowania opozycyjne, ale wchodząca w skład Zjednoczonej Prawicy partia Zbigniewa Ziobry, Solidarna Polska, odmawia poparcia w tej kwestii.
O Krajowym Planie Odbudowy rozmawiali goście "Tak jest" w TVN24 Jan Kanthak (Solidarna Polska) i Urszula Augustyn (Platforma Obywatelska).
"Solidarna Polska nie zmieniła zdania. Widzimy olbrzymie zagrożenie"
- Solidarna Polska nie zmieniła zdania. Solidarna Polska wyraziła to zdanie na zarządzie. Jednomyślnie, jednogłośnie posłowie Solidarnej Polski stwierdzili, że widzimy olbrzymie zagrożenie w ratyfikowaniu tego wspólnego zadłużenia, jakim jest Fundusz Odbudowy – podkreślił Jan Kanthak.
Jak mówił, "to jest uwspólnotowienie długu, co oznacza zaciągnięcie długu przez wszystkie państwa członkowskie". - W obecnych czasach często mówi się, że małżeństwo nie wiąże tak bardzo partnerów, jak zaciągnięcie wspólnego długu na mieszkanie. Dokładnie tego samego rodzaju zagrożenie dostrzegamy jako Solidarna Polska – tłumaczył.
A także - jak dodał - "zagrożenie związane z łączeniem tych pieniędzy z mechanizmem praworządności". - Czyli umożliwienie europejskim biurokratom decydowania o tym, czy te pieniądze będą się należały Polsce, czy nie. europejskim biurokratom, którzy nie zostali wybrani w żaden sposób demokratyczny przez jakiegokolwiek polskiego obywatela, tylko w procedurach unijnych zostali wybrani – skomentował.
"Nie sądzę, żeby Borys Budka był na tyle samodzielnym politykiem, żeby był w stanie sprzeciwić się Donaldowi Tuskowi"
Przyznał, że "nie sądzi, żeby Borys Budka był na tyle samodzielnym politykiem, żeby był w stanie sprzeciwić się w zasadzie Donaldowi Tuskowi".
- Bo to Donald Tusk jest szefem Europejskiej Partii Ludowej, która trzyma stery w Unii Europejskiej i nie widzę możliwości, żeby Borys Budka był na tyle samodzielnym politykiem, żeby zrobić coś wbrew Donaldowi Tuskowi – dodał.
"My jesteśmy bardzo proeuropejscy, ale jednocześnie znamy doskonale PiS"
- Bardzo doceniam troskę pana posła o Borysa Budkę i Platformę Obywatelską. Proszę się tak nie troszczyć – odpowiedziała Urszula Augustyn.
Jak mówiła, PO jest "bardzo proeuropejska", ale "jednocześnie zna doskonale PiS". - Wiemy, w jaki sposób PiS rozrzuca nasze wspólne budżetowe pieniądze. Obawiamy się, że tak samo będzie z pieniędzmi, które mamy dostać z Unii Europejskiej – powiedziała. - Obawiamy się, bo całkiem niedawne doświadczenie, czyli Fundusz Inwestycji Lokalnych, został rozdzielony według niewiadomych kryteriów. Jakoś tak się dziwnie złożyło, że tylko samorządy z legitymacją PiS-u dostały pieniądze – przypomniała.
"W normalnej demokracji parlament powinien rozmawiać o tym, w jaki sposób będą wydawane pieniądze z UE"
- Chcemy wiedzieć, na co te pieniądze będą przeznaczone. To, że żądamy debaty, PiS-owi wydaje się abstrakcyjne, a my po prostu mówimy, że w normalnej demokracji parlament powinien rozmawiać o tym, w jaki sposób będą wydawane pieniądze, które z Unii Europejskiej Polska normalnie otrzymuje – tłumaczyła Augustyn.
Jak dodała, PO ma "własne pomysły" i chce "o tych pomysłach dyskutować". - Nie możemy pozwolić na to, żeby PiS po raz kolejny decydował o tych pieniądzach samodzielnie i nikogo w ogóle pod uwagę nie brał – zaznaczyła.
- Ja wiem, że praworządność ogromnie przeszkadza, ale to też jest bardzo ważny argument na to, żeby pieniądze, które przyjdą do Polski, były wydawane mądrze, logicznie i na takie inwestycje, które naprawdę pomogą przedsiębiorcom i pracownikom po okresie epidemii. Nie możemy dopuścić do tego, żeby PiS jak zwykle wydawał na jakieś swoje mrzonki i na dodatek jeszcze szantażował nas tym, że nie będzie sięgał po unijne pieniądze dlatego, że nie podoba mu się praworządność – powiedziała.
Spór o Fundusz Odbudowy
W grudniu ubiegłego roku przywódcy państw UE porozumieli się w sprawie wieloletniego budżetu Unii na lata 2021-2027 oraz Funduszu Odbudowy gospodarek państw członkowskich po epidemii COVID-19. W ramach unijnego Funduszu Odbudowy Polska będzie miała do dyspozycji ponad 57 miliardów euro. Podstawą do sięgnięcia po te środki będzie Krajowy Plan Odbudowy, który musi przygotować każde państwo członkowskie i przedstawić Komisji Europejskiej do końca kwietnia.
Ratyfikacji przez parlamenty narodowe wymaga decyzja o zwiększeniu zasobów własnych UE, by możliwe było uruchomienie Funduszu Odbudowy. Rząd zajmował się projektem ustawy w tej sprawie, ale go nie przyjął. Politycy Solidarnej Polski wchodzącej w skład Zjednoczonej Prawicy, w tym minister sprawiedliwości i lider SP Zbigniew Ziobro, publicznie zgłaszali wątpliwości dotyczące ratyfikacji unijnego mechanizmu łączącego praworządność ze środkami unijnymi.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24