Do zdarzenia doszło w środę. Minęła godzina 18, gdy strażnicy miejscy z IV Oddziału Terenowego otrzymali zgłoszenie o nietrzeźwym mężczyźnie, który - mimo prób - nie był w stanie wstać o własnych siłach.
"Funkcjonariusze kilka minut później byli już na miejscu. Przed wejściem do jednego ze sklepów w Alejach Jerozolimskich zastali leżącego mężczyznę, z którym trudno było nawiązać kontakt werbalny. Strażnicy zauważyli, że na prawym ramieniu ma stary opatrunek, z którego sączyła się krew. Wezwali na miejsce karetkę i rozpoczęli udzielanie pierwszej pomocy" - podała w komunikacie straż miejska.
"Cztery promile mogą być dawką śmiertelną"
W trakcie oczekiwania na pogotowie funkcjonariuszom udało się uzyskać od mężczyzny skąpe informacje - powiedział, że jest obywatelem Mołdawii i że "wypił tylko jedno piwo". "Gdy strażnicy poddali go badaniu alkomatem, nie mogli uwierzyć własnym oczom. Wyświetlacz wskazał 3 mg/l alkoholu w wydychanym powietrzu, co oznacza ponad… sześć promili. Dla porównania, przyjmuje się, że już cztery promile mogą być dawką śmiertelną" - podkreślili strażnicy.
Funkcjonariusze ułożyli mężczyznę w pozycji bocznej bezpiecznej. Gdy na miejsce dotarli ratownicy medyczni, decyzja była jednomyślna - zamiast do Stołecznego Ośrodka dla Osób Nietrzeźwych, mężczyzna został pilnie przewieziony do szpitala.
Autorka/Autor: katke/ tam
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Straż miejska