Robert Gontarz, poseł Prawa i Sprawiedliwości, zapytany o zasadniczą kwestię projektu zmiany ustawy o sądach powszechnych, wojskowych i Sądzie Najwyższym, unikał odpowiedzi, jak tylko mógł. Zmiany zakładają między innymi przeniesienie spraw dyscyplinarnych sędziów z Izby Odpowiedzialności Zawodowej Sądu Najwyższego do Naczelnego Sądu Administracyjnego, co budzi obawy ekspertów o zgodność z konstytucją. Poseł Gontarz pod ustawą się podpisał.
Reporter polityczny TVN24 Radomir Wit pytał dziś polityków Zjednoczonej Prawicy o opublikowany we wtorek wieczorem na stronach Sejmu projekt zmian w ustawie o sądach powszechnych, wojskowych i Sądzie Najwyższym. Zakładana nowelizacja ma wypełnić tak zwany kamień milowy w zakresie niezawisłości sądownictwa, który wskazała Komisja Europejska jako kluczowy do spełnienia dla polskich władz w celu otrzymania wypłaty środków z Krajowego Planu Odbudowy.
Pod ustawą podpisało się 27 posłów Prawa i Sprawiedliwości, w tym Robert Gontarz. Stąd dziennikarz próbował uzyskać od niego komentarz do zmian w prawie, które wzbudzają kontrowersje. Jedną z nich jest uchylenie zapisu mówiącego o tym, że do właściwości Izby Odpowiedzialności Zawodowej Sądu Najwyższego należą sprawy dyscyplinarne sędziów. Teraz miałyby być one kierowane do Naczelnego Sądu Administracyjnego.
Nie odpowiedział, życzył "miłego dnia"
Gontarz zapytany o opinie, że propozycje te mogą być niekonstytucyjne, od razu założył, że reporter przytacza zdanie opozycji. - To, że coś ma być niekonstytucyjne, słyszymy od Platformy Obywatelskiej cały czas - rzucił polityk PiS. Wit od razu zauważył, że nawet nie wspomniał działaczy PO.
Dopytywany przez Gontarza, czyje to są opinie, dziennikarz przytoczył profesora Włodzimierza Wróbla, sędziego Izby Karnej Sądu Najwyższego, który w środę dla onet.pl stwierdził, że przepis o przeniesieniu spraw dyscyplinarnych sędziów do NSA wymaga zmiany artykułu 184 konstytucji. - Przepis ten określa zakres spraw, którymi zajmuje się Naczelny Sąd Administracyjny. Jest to kontrola działalności administracji publicznej i samorządu terytorialnego. Konstytucja nie przewiduje natomiast możliwości przekazywania w drodze ustawy innych spraw do Naczelnego Sądu Administracyjnego - zauważył sędzia.
Gontarz stwierdził, że profesora Wróbla zna "średnio". Dziennikarz zapytał go więc, czy wie, do jakiego sądu mają być przeniesione sprawy dyscyplinarne sędziów. Poseł nie odpowiedział.
- Czy pan wie, co pan podpisał? - zapytał w końcu reporter, ale i tu jedyną odpowiedzią, jaką usłyszał, było "miłego dnia".
Czytaj więcej: Szansa na środki z KPO. Premier apeluje do opozycji i "niektórych członków" obozu władzy
Wypłaty na szali
Komisja Europejska na początku czerwca zaakceptowała polski Krajowy Plan Odbudowy, co było krokiem w kierunku wypłaty przez UE 23,9 miliarda euro dotacji i 11,5 miliarda euro pożyczek w ramach Funduszu Odbudowy, jednak pieniądze nie zostały wypłacone. Komisja zaznaczyła, że polski KPO "zawiera kamienie milowe związane z ważnymi aspektami niezależności sądownictwa, które mają szczególne znaczenie dla poprawy klimatu inwestycyjnego i stworzenia warunków dla skutecznej realizacji" i że "Polska musi wykazać, że te kamienie milowe zostały osiągnięte przed dokonaniem jakichkolwiek wypłat w ramach Funduszu Odbudowy".
W poniedziałek szef Ministerstwa Funduszy i Polityki Regionalnej Grzegorz Puda poinformował, że Komisja Europejska podpisała ustalenia operacyjne w sprawie KPO - techniczny dokument konieczny do złożenia przez Polskę wniosku o wypłatę środków. Resort funduszy przypomniał wtedy, że by wniosek został uznany za kompletny, musi zostać spełnionych 37 mierników. Jak podano, w ramach prekonsultacji Polska wysyła do Komisji opracowane noty informacyjne (tzw. one page note), ustawy, rozporządzenia, dokumenty, które powstały w ramach realizacji reform i na tej podstawie KE wstępnie ocenia, czy miernik został poprawnie zrealizowany.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24