W Polsce dziennie wykonuje się już kilka tysięcy testów na obecność koronawirusa - powiedział w "Jeden na jeden" w TVN24 wiceminister zdrowia Janusz Cieszyński. - Ich liczba rośnie z dnia na dzień ze względu na to, że rosną cały czas potrzeby - dodał. Poinformował również, jakie są aktualne wytyczne do przeprowadzania testów.
W Polsce do tej pory potwierdzono ponad tysiąc przypadków zakażeń koronawirusem. Zmarło 15 osób. W związku z rozprzestrzeniającym się patogenem od 20 marca w Polsce panuje stan epidemii.
"Dziennie wykonuje się już kilka tysięcy testów"
Wiceminister zdrowia pytany w "Jeden na jeden" w TVN24, ile dziennie testów wykonuje się na koronawirusa, odpowiedział że jest to już kilka tysięcy. - Ich liczba rośnie z dnia na dzień ze względu na to, że rosną cały czas potrzeby - powiedział.
- Dołożyliśmy dodatkowe laboratoria, korzystamy ze wsparcia polskich firm, które miały możliwości przestawić się na wykonywanie tych testów. Ze względu na to, że jest duże oczekiwanie, żeby tych testów robić jak najwięcej, mamy zawsze więcej mocy niż bieżące potrzeby - dodał.
Wytyczne do przeprowadzania testów. "Dostosowywane do bieżącej sytuacji"
Janusz Cieszyński dopytywany, komu się robi takie testy i czy pacjent może zażądać testu, czy zleca go lekarz, odparł: - Tutaj zawsze jest ta druga opcja, czyli lekarz mówi "ok, robimy".
- Zawsze wtedy, kiedy są wytyczne medyczne, kliniczne do tego, aby taki test wykonać, jego się robi. Rzeczywistość uczy nas, że te wytyczne należy dostosowywać do bieżącej sytuacji. Ona jest dostosowywana poprzez poszerzanie tych wytycznych, poszerzanie tego zakresu, kiedy zgodnie ze światowymi standardami, takie testy powinny być przeprowadzane - mówił Cieszyński.
Dodał, że rząd na walkę z koronawirusem przeznaczył już ponad kilkaset milionów złotych. - Mamy jasną deklarację premiera Mateusza Morawieckiego, że te środki są, będą i to zawsze będzie priorytet, jeżeli chodzi o wydatki polskiego rządu - zaznaczył.
"W szpitalach jest kilkadziesiąt procent wolnych respiratorów"
Wiceminister mówił również o wyposażeniu szpitali i przygotowaniu na walkę z wirusem.
- W szpitalach jednoimiennych, czyli tych przeznaczonych w szczególności do leczenia pacjentów z koronawirusem, jest kilkadziesiąt procent wolnych respiratorów - poinformował wiceminister.
Jak dodał, w tych szpitalach jest około 10 tysięcy wolnych miejsc. - Mamy jeszcze kilkadziesiąt procent wolnych łóżek, które mogą być przeznaczone dla pacjentów, którzy mieli kontakt z koronawirusem, którzy mają koronawirusa - mówił.
Jak kontrolowane są osoby na kwarantannie?
Minister był pytany również o osoby, które przebywają na kwarantannie.
- Ministerstwo Cyfryzacji uruchomiło specjalną aplikację, która pomaga kontrolować to, czy osoba poddana kwarantannie przestrzega jej zaleceń. Oprócz tego mamy wsparcie od policji, która każdego dnia weryfikuje dziesiątki tysięcy adresów, przekazanych w ramach tych raportów, które zbieramy na temat kwarantanny - mówił. Jak dodał, "bardzo niewielki odsetek osób naruszał zasady kwarantanny".
Dopytywany, co z chorymi, którzy leczą się w domu, odparł: - Tutaj kontakt jest ze strony stacji sanitarno-epidemiologicznych, ponieważ jeżeli wiemy, że osoba jest chora to lekkomyślne byłoby wysłanie funkcjonariuszy policji, którzy nie powinni mieć kontaktu z osobami, które mają dodatni wynik testu.
Przyznał, że nie wyobraża sobie, żeby osoby, które są chore, które mają pozytywny wynik testu i mają jeszcze większą wrażliwość, mimo kontroli telefonicznych ze stacji sanepidu, pozwoliły sobie na tak lekkomyślne zachowanie, jak wyjście z domu".
"Ta sytuacja będzie wiązała się z większym obciążeniem dla lekarzy"
Dopytywany, czy w szpitalach wystarczy lekarzy chorób zakaźnych, Cieszyński podkreślił, że "wszyscy zdajemy sobie sprawę z tego, że to jest zupełnie ekstraordynaryjna sytuacja".
- Prawdopodobnie będzie potrzebne zachęcenie osób, które chciałyby już przejść na emeryturę, żeby jeszcze chwilę popracowały. I tak, prawdopodobnie ta sytuacja będzie wiązała się z większym obciążeniem dla lekarzy, którzy już dzisiaj w tym systemie pracują, natomiast to sytuacja, z którą niestety musimy się pogodzić - powiedział.
W środę w "Faktach po Faktach" w TVN24 dr Grażyna Cholewińska-Szymańska, konsultant wojewódzki na Mazowszu w dziedzinie chorób zakaźnych, powiedziała że "system już się w tej chwili zaczyna dławić". Jak podkreśliła, lekarzy chorób zakaźnych jest w naszym kraju bardzo mało, poniżej tysiąca, z czego część pracuje na pół etatu, jest na emeryturze lub urlopie rodzicielskim.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24