Moja obawa dotyczy tego, że zasoby ludzkie zaczynają się wyczerpywać - mówił w TVN24 doktor Marcin Pakulski, pulmonolog ze szpitala w Częstochowie. Lekarz odniósł się do obłożenia szpitali z powodu COVID-19. Jak mówił, wyraźnie obserwujemy bardziej agresywny przebieg obecnych infekcji.
We wtorek liczba łóżek szpitalnych przeznaczonych dla pacjentów z COVID-19 została zwiększona do ponad 40 tysięcy i jest najwyższa od początku epidemii w Polsce. W czasie drugiej fali liczba łóżek covidowych sięgnęła 39 732 1 grudnia 2020 roku. Odsetek łóżek covidowych, na których leczeni są pacjenci, wynosi niecałe 77,2 procent i jest najwyższy od początku epidemii. Liczba zakażonych SARS-CoV-2 w szpitalach przekroczyła we wtorek 31 tysięcy i - co powtarza się ostatnio regularnie - jest najwyższa od początku epidemii.
Także ostatnio powtarza się regularnie, że codziennie odnotowywana jest najwyższa od początku epidemii liczba pacjentów znajdujących się pod respiratorami (we wtorek było ich 3054) i największa liczba respiratorów wydzielonych dla pacjentów z COVID-19 (3889).
Pulmonolog: zasoby ludzkie zaczynają się wyczerpywać
Do sytuacji w szpitalach odniósł się w TVN24 doktor Marcin Pakulski, pulmonolog ze szpitala w Częstochowie. Jak mówił, "w przypadku każdego oddziału szpitalnego do łóżka potrzebny jest personel, który jest w stanie zająć się pacjentem". - Moja obawa dotyczy tego, że te zasoby ludzkie zaczynają się wyczerpywać. W tej chwili niektórzy z nas pracują już w takich warunkach, w takim napięciu ponad kilka miesięcy, prawie rok - powiedział. - Ja osobiście już prawie pół roku - dodał.
- Każdy ma swoją wytrzymałość i tu mam obawy, jeśli ta sytuacja będzie dłużej trwała, czy wszystkim najzwyklej w świecie starczy sił - oceniał dr Pakulski.
"Musimy sobie zdawać sprawę, że nikt nie projektował tych instalacji tlenowych na takie obciążenia"
Porównując trzecią falę pandemii z jesiennymi wzrostami zachorowań, gość TVN24 mówił, że "wyraźnie obserwujemy bardziej agresywny przebieg obecnych infekcji". - Być może wiąże się to z obecnością nowej mutacji wirusa - powiedział.
Jak dodał, "obserwujemy młodsze osoby, które trafiają do nas z objawami ciężkiej niewydolności oddechowej, na granicy między możliwością leczenia bez użycia mechanicznego wspomagania oddechu, czyli respiratora". - Cały czas wykorzystujemy urządzenia do takiej tlenoterapii wysokoprzepływowej - przekazywał doktor Pakulski.
Jak wyjaśniał, "normalnie w tlenoterapii, takiej popularnie mówiąc ze ściany, tlen jest podawany maksymalnie 12-15 litrów na minutę". - Podczas gdy wykorzystując to urządzenie, jesteśmy w stanie podawać ten tlen w ilości 60 litrów na minutę - mówił. - To też pokazuje, jak wielkie zużycie tlenu jest w szpitalach. Musimy sobie zdawać sprawę, że nikt nie projektował tych instalacji tlenowych na takie obciążenia - dodał.
Zabrakło tlenu dla pacjentów w szpitalu w Poznaniu
We wtorek w szpitalu tymczasowym w Poznaniu zabrakło tlenu dla pacjentów, 12 chorych przewieziono do innej placówki. Według ustaleń służb podlegających wojewodzie, w szpitalu nie doszło do awarii instalacji, "po prostu był brak tlenu". Wojewoda wielkopolski Michał Zieliński skierował do prokuratury zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa.
Pierwsze sygnały o problemach z tlenem dla pacjentów szpitala tymczasowego na terenie Międzynarodowych Targów Poznańskich odebrano we wtorek rano. 12 pacjentów placówki przewieziono do innych poznańskich szpitali.
Źródło: TVN24