Które scenariusze epidemiczne będą zrealizowane? Tego nie wiemy - przyznał w "Rozmowie Piaseckiego" główny doradca premiera do spraw COVID-19 profesor Andrzej Horban. W programie w TVN24 przedstawił, co według niego może czekać nas w kwestii rozwoju epidemii w Polsce.
W minionym tygodniu średnia liczba nowych potwierdzonych zakażeń w Polsce wyniosła 9747 dziennie. To najwyższa średnia liczba infekcji koronawirusem od początku 2021 roku.
W pierwszym tygodniu lutego, a więc w dniach 1-7 lutego, średnia z siedmiu dni wyniosła 5268 zakażeń. W kolejnym tygodniu, a więc w dniach 7-14 lutego była nieco większa - wyniosła 5528. Z kolei w dniach 15-21 lutego kształtowała się ona na poziomie 7116.
Również w styczniu średnia z siedmiu dni nie kształtowała się na poziomie wyższym niż 9747. W tygodniu zakończonym w niedzielę 31 stycznia były to 5383 przypadki dziennie, 24 stycznia - 5689 przypadków, 17 stycznia - 7135, zaś 10 stycznia - 9573. Tydzień zakończony w niedzielę 3 stycznia, a więc obejmujący także ostatnie dni 2020 roku, przyniósł średnio 8738 nowych przypadków dziennie.
Do aktualnej sytuacji epidemicznej w Polsce odniósł się w poniedziałek w "Rozmowie Piaseckiego" główny doradca premiera do spraw COVID-19 i przewodniczący Rady Medycznej profesor Andrzej Horban. - Stoimy przed faktem znacznego wzrostu zachorowań - podsumował. Ocenił przy tym, że "przećwiczyliśmy drugą falę", stąd "trzecia powinna przejść łagodniej".
Mówiąc o najbliższym czasie, przekazał, jakie scenariusze rozwoju epidemii przewiduje. - Które będą zrealizowane? Tego nie wiemy - przyznał.
Optymistyczny i pesymistyczny scenariusz
Według Horbana pierwszym ze scenariuszy jest ten "łagodniejszy i optymistyczny". - Będziemy mieli [zakażenia - przyp. red.] o wysokości fali jesiennej, maksymalnie dwadzieścia parę tysięcy osób [w dziennym bilansie nowych, potwierdzonych infekcji - red.] - tłumaczył.
- Wersja pesymistyczna - nie chcę powiedzieć, że realistyczna - jest taka, że będziemy mieli pięćdziesiąt, sześćdziesiąt procent więcej [zakażeń - red.], dlatego że wirus namnaża się łatwiej, w związku z tym podatność społeczeństwa jest większa, więcej osób zacznie chorować. Na plus należy zaliczyć to, że jednak część osób już to przechorowała - powiedział. Tłumaczył, że szczepienia i przechorowanie może zapewnić nam zapanowanie nad chorobą.
Horban przyznał, że "należy się zdecydowanie liczyć" ze scenariuszem, który przewiduje pięćdziesiąt procent więcej zakażeń niż na jesieni i "przygotować się" na niego. Przywołał przy tym łacińskie przysłowie "si vis pacem, para bellum" [jeśli chcesz pokoju, szykuj się do wojny - red.]. - Nie należy liczyć na to, że będzie sytuacja optymistyczna. Należy zawsze zakładać, że będzie gorzej, niż sobie myślimy - zalecił.
- Wynika to z prostej kalkulacji: jeżeli mieliśmy 20 tysięcy zakażeń w jesiennym szczycie i ten wirus jest zakaźny mniej więcej w 50-60 procentach, to proste liczenie (pokazuje, że) zarazi się nie 20 tysięcy, tylko 30 tysięcy. Na to musimy być przygotowani - tłumaczył. - Jeśli okaże się, że (zakażeń) będzie mniej, to znakomicie - dodał.
"Apel do wszystkich"
Gość TVN24 zwrócił przy tym uwagę, że COVID-19 "to nie jest proste przeziębienie". - Pacjenci, którzy trafiają do szpitala, mają ciężkie śródmiąższowe zapalenie płuc, które bardzo szybko może przejść w ostry zespół niewydolności oddechowej. To już wymaga bardzo kompleksowego, bardzo dokładnego leczenia - powiedział. Zaznaczył, że "na szczęście" szpitale mają już doświadczenie w zakresie leczenia tej choroby.
- Apel do wszystkich, od lekarzy POZ [podstawowej opieki zdrowotnej - red.] do pacjentów: bardzo proszę nie lekceważyć objawów i zgłaszać się do lekarza, dlatego że jeśli zaczniemy działać i leczyć odpowiednio wcześnie, to mamy dużo większe szanse być skuteczni i pomóc, niż wtedy, gdy pacjent trafia do nas w ciężkim stanie. Wtedy szanse na przeżycie są dużo mniejsze - mówił.
"Jesteśmy na fali wznoszącej"
Prowadzący program Konrad Piasecki zapytał, czy może być tak, że w marcu i kwietniu będzie umierało dziennie 500, 600 osób. - Jeżeli nam źle pójdzie, to oczywiście tak - odpowiedział profesor.
Dodał, że to, czy pójdzie nam dobrze, "zależy od nas wszystkich". Zwrócił tu uwagę na kwestię używania maseczek ochronnych. - To w dużej mierze należy od zachowania społeczeństwa. Jeżeli nadal będziemy uważali, że nie ma problemu, że możemy sobie lekceważyć zalecenia medyczne, dość proste i naprawdę nieoburzające nikogo i niezdejmujące z nikogo godności, to może być tych zakażeń dużo więcej - ostrzegł.
- Maseczki chronią - zaznaczył główny doradca premiera do spraw COVID-19.
Horban w programie przyznał, że "to trochę jest żenująca sytuacja, jeżeli w 40-milionowym kraju nie jesteśmy w stanie wyprodukować własnych masek" i "musimy korzystać z masek produkowanych za granicą".
Doradca premiera ds. COVID-19 w programie dopytywany był także o to, ile potrwa trzecia fala epidemii w Polsce. - Z reguły jest tak, że tego typu fala trwa około dwóch miesięcy. Teraz zaczynamy, jesteśmy na fali wznoszącej - wskazał.
A kiedy jego zdaniem ta fala może zacząć opadać? Profesor Horban wyjaśnił, że to wypadkowa wynikająca z odporności populacyjnej, która zapewniona może być dzięki szczepieniom oraz temu, że przechorujemy COVID-19. - Wtedy fala zacznie opadać - powiedział.
Od soboty 27 lutego w kraju obowiązują nowe obostrzenia. Wprowadzono obowiązek używania maseczek jako podstawowej ochrony do zasłaniania ust i nosa. Dotychczasowe obostrzenia będą obowiązywały do 14 marca, z wyjątkiem województwa warmińsko-mazurskiego, gdzie wprowadzono dodatkowe restrykcje (zamknięto między innymi galerie handlowe kina, teatry, baseny).
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24