Tak jak często byłem pesymistą, w tej sytuacji jestem optymistą, mamy tak naprawdę do czynienia z początkiem końca pandemii - mówił w środę na konferencji prasowej minister zdrowia Adam Niedzielski. Do tej wypowiedzi odniósł się w TVN24 profesor Marcin Drąg z Katedry Chemii Biologicznej i Bioobrazowania Politechniki Wrocławskiej. Powiedział, że nie podziela tego optymizmu.
W środę - w związku ze spadkową tendencją zakażeń - poznaliśmy nowe decyzje epidemiczne. Minister zdrowia Adam Niedzielski przekazał informacje o zmianach dotyczących kwarantanny i izolacji, a także poinformował o przywróceniu pięciu tysięcy łóżek do zwyczajnego systemu leczenia.
Zmiany w izolacji i kwarantannie Nauka zdalna skrócona Adam Niedzielski o obowiązku noszenia maseczek
- Mam nadzieję, że w marcu będziemy mogli podejmować odważne, pełne decyzje dotyczące znoszenia restrykcji (...) czy wprowadzenia bardziej łagodnych regulacji, tak żebyśmy w wiosnę weszli w normalnym trybie funkcjonowania - mówił na konferencji szef MZ.
- Tak jak często byłem pesymistą, w tej sytuacji jestem optymistą, mamy tak naprawdę do czynienia z początkiem końca pandemii - ocenił Niedzielski.
Profesor Drąg: nie popieram tego optymizmu
Do tej wypowiedzi odniósł się w TVN24 profesor Marcin Drąg z Katedry Chemii Biologicznej i Bioobrazowania Politechniki Wrocławskiej.
Jak wskazał, "zdecydowanie nie popiera optymizmu ministra zdrowia". - Myślimy dalej pesymistycznie, jesteśmy w szczycie zachorowań w całej pandemii - powiedział.
Gość "Wstajesz i wiesz" zwracał uwagę, że "jeszcze kilka tygodni temu rząd mówił, że będziemy się bali tych cyfr, które będą w granicach 30-40 tysięcy". - I dalej mamy takie liczby, czyli historyczny szczyt, a generalnie ogłaszane są największe chyba poluzowania od początku całej pandemii. To są całkowicie niezrozumiałe decyzje - dodał.
Skrócona nauka zdalna. "Mamy optymalny model do roznoszenia zakażenia wirusem"
Profesor Marcin Drąg ocenił, że liczba rzeczywistych dziennych przypadków zachorowań wynosi 400-500 tysięcy. - Jeżeli popatrzymy, że liczba zachorowań oraz przypadków śmiertelnych jest taka duża, to takie luzowanie obostrzeń jest całkowicie nieuzasadnione - powiedział.
Odnosząc się do skrócenia nauki zdalnej w szkołach, gość TVN24 zwrócił uwagę, że "mamy okres ferii zimowych i dzieci wyjeżdżają na obozy, spotykają się z rówieśnikami i innymi ludźmi". - Można powiedzieć, że mamy optymalny model do roznoszenia zakażenia wirusem. Czy dzieci będą w szkole, czy na obozach, nie robi to różnicy. Jeżeli byłyby w domu izolowane, to z pewnością ta liczba byłaby trochę mniejsza. Trzeba się cały czas przyglądać dynamicznie tej sytuacji - dodał.
Profesor stwierdził, że przy podejmowaniu decyzji o luzowaniu obostrzeń być może przyglądano się modelom, które są wprowadzane w Wielkiej Brytanii i Danii. - Przypomnę, że stopień wyszczepienia w tych krajach jest na poziomie 80, a nawet 90 procent, natomiast u nas stanęło na 57-58 procent i się w ogóle nie rusza - podkreślił.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock