Kluczowe fakty:
- Sprawa wydawała się prosta. Na wydzierżawionych od rolników działkach pewna firma wydobywała piasek potrzebny przy budowie pobliskiej drogi ekspresowej. Po zakończeniu budowy w 2015 r., miała zasypać dziurę, doprowadzić ziemię do poprzedniego stanu i oddać rolnikom. Nie zrobiła żadnej z tych rzeczy.
- Lista instytucji, które wydały w tej sprawie wielostronicowe stanowiska, przyprawia o zawrót głowy: starostwo powiatowe, urząd gminy, Wojewódzki Sąd Administracyjny, Naczelny Sąd Administracyjny, prokuratura, policja, Inspekcja Transportu Drogowego, Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad, nadzór budowlany, łódzki urząd marszałkowski, a na koniec Wyższy Urząd Górniczy.
- Wszystkie te instytucje uporem, konsekwencją, sprytem i seriami niekończących się, zapętlonych odwołań od kolejnych decyzji od dekady skutecznie pokonuje dwóch przedsiębiorców. To Henryk i Bartosz Górny. Ojciec i syn.
- Rolnikom, którzy chcieliby odzyskać swoje pola, nie opłaca się już o nie walczyć. Gdyby je teraz przejęli, odpowiedzialność za przeprowadzenie kosztującej miliony złotych rekultywacji spadłaby na nich.
Wszystko zaczęło się w 2012 roku. Do grupki właścicieli kilku działek rolnych położonych w sąsiedztwie tworzonej właśnie ekspresówki S8 zgłosili się przedstawiciele firmy BG Racing. Chcieli wydzierżawić teren na trzy lata. Pod działkami znajdowały się złoża piasku, który jest potrzebny przy budowie dróg.