Minister zdrowia Ewa Kopacz nie radzi sobie z reformą. Na burzliwym wtorkowym posiedzeniu rządu została ostro skarcona przez premiera - relacjonują media. Według "Rzeczpospolitej" groziła dymisją. "Dziennik" donosi, że stery reformy przejmuje już szef doradców Donalda Tuska, Michał Boni.
Minister zdrowia zawiodła - pisze dzisiejsza prasa. Nie zdołała przygotować pakietu ustaw reformy systemu opieki zdrowotnej. - Szef był wściekły. To, co dostał od Kopacz, to może i niezłe pomysły, ale absolutnie niegotowe do posłania do Sejmu - mówi cytowana przez "Dziennik" "dobrze poinformowana osoba z kręgów rządowych". Zdaniem innej, Kopacz przedstawiła "kilka kartek pomysłów" zamiast pakietu ustaw.
Według dzienników nieprzygotowanie minister stało się powodem zamieszania związanego z wtorkowym posiedzeniem rządu. Centrum Informacyjne najpierw podało, że zostało odwołane. Następnie okazało się, że jednak się odbywa, tyle że... nieformalnie.
Gigantyczne zamieszanie w resorcie zdrowia
Po posiedzeniu rządu Tusk zadeklarował, że jest pakiet czterech ustaw, które "przełamią wieloletni impas w tej dziedzinie". Szczegółów jednak nie zdradził. Na spotkaniu zdecydowano, że projekty autorstwa minister zdrowia Ewy Kopacz trafią do Sejmu jako propozycje poselskie, a nie rządowe. Wersja oficjalna? – Pozwoli to skrócić prace nad nimi. Nie ma obaw, że utkną w konsultacjach – tłumaczyła dziennikarzom po spotkaniu Kopacz. Nieoficjalna? – Resort nie był przygotowany na posiedzenie rządu. Od kilku dni wokół ustaw trwało gigantyczne zamieszanie – mówią z kolei rozmówcy "Rzeczpospolitej".
Według "Dziennika jeszcze w sobotę w Ministerstwie Zdrowia pojawił się Michał Boni, szef doradców premiera. - Ten wziął dokumenty i zamarł z przerażenia - relacjonuje rozmówca gazety. Przez weekend trwały gorączkowe prace, a w poniedziałek wieczorem zebrał się sztab kryzysowy w składzie Tusk, Kopacz, wicepremier Waldemar Pawlak, szef MSWiA Grzegorz Schetyna, szef klubu PO Zbigniew Chlebowski, Jacek Paszkiewicz, szef NFZ i właśnie Boni.
Doradca Tuska miał być pierwotnie w jego rządzie ministrem pracy. Nie został nim, bo jego dawni współpracownicy ujawnili, że kiedyś podpisał zobowiązanie współpracy z SB. Sam Boni później to potwierdził.
Kopacz groziła dymisją?
Według dzienników okazało się, że żaden projekt nie jest na tyle przygotowany, aby można go było omawiać na posiedzeniu rządu. Premier miał się tak zirytować niekompetencją minister, ze spotkania wyszedł wcześniej, po północy - twierdzi Rzeczpospolita. Z kolei Dziennik informuje, że posiedzenie opuścił wicepremier Pawlak. A Ewa Kopacz miała zapowiedzieć, że może podać się do dymisji, jeśli nikt nie jest zadowolony z jej prac.
Jednak już dzień później premier zapewniał: – Żadnego konfliktu w sprawie tego pakietu nie ma, choć czasami się spieramy, nawet do łez – przekonywał wczoraj Donald Tusk na wspólnej konferencji z Ewą Kopacz po wtorkowym nieformalnym spotkaniu w kancelarii.
Teraz posłowie mają dostać trzy z czterech przygotowanych przez Kopacz ustaw: o prawach pacjenta, ubezpieczeniach dodatkowych i zakładach opieki zdrowotnej. Najbardziej kontrowersyjna: dzieląca wszystkie rodzaje leczenia na gwarantowane i niegwarantowane przez NFZ (za te pacjent musiałby płacić całkowicie lub częściowo), trafi do posłów dopiero pod koniec tygodnia.
Źródło: "Dziennik", "Rzeczpospolita"