Kopacz: wierzę, że ta przykra dla nas wszystkich rzecz zostanie szybko wyjaśniona

Kopacz odniosła się do sprawy ustawiania konkursów w NIK
Kopacz odniosła się do sprawy ustawiania konkursów w NIK
Źródło: tvn24

- W dalszym ciągu wierzę w instytucje państwa - powiedziała Ewa Kopacz pytana przez dziennikarzy o sprawę domniemanego ustawiania konkursów na stanowiska w NIK. Premier dodała, że liczy na jej szybkie wyjaśnienie.

O tym, że prokuratura chce pozbawienia immunitetów prezesa NIK Krzysztofa Kwiatkowskiego i posła PSL Jana Burego w związku z podejrzeniem ustawiania konkursów w delegaturach Najwyższej Izby Kontroli, poinformowali jako pierwsi dziennikarze śledczy tvn24.pl.

- Wierzę, że ta cała, przykra dla nas wszystkich, rzecz zakończy się szybkim wyjaśnieniem - powiedziała Kopacz proszona przez dziennikarzy o komentarz.

O komentarz w sprawie posła Burego odesłała dziennikarzy do PSL.

W sobotę "Gazeta Wyborcza" opublikowała zapisy rozmów Kwiatkowskiego z Burym, z których wynika, że polityk PSL wpływał na prezesa NIK podczas ogłaszania konkursów na stanowiska kierownicze w rzeszowskiej delegaturze Izby.

Prezes NIK zaprzecza

"Z całą odpowiedzialnością stwierdzam, że nowi dyrektorzy i wicedyrektorzy delegatur i departamentów NIK zwyciężyli w konkursach przeprowadzonych zgodnie z ustawą i wewnętrzną procedurą. Wybrani zostali najlepsi kandydaci dla poszczególnych jednostek" - stwierdził Kwiatkowski w oświadczeniu, jakie opublikował po ujawnieniu przez tvn24.pl sprawy badania przez prokuraturę jego działalności."Warto pamiętać, że kierując NIK muszę rozmawiać z różnymi osobami, z szefami klubów parlamentarnych oraz członkami komisji sejmowych, w tym zwłaszcza Sejmowej Komisji do Spraw Kontroli Państwowej. NIK jest wszak organem Sejmowi podległym i działającym na rzecz Sejmu. Ale między rozmową a złamaniem prawa jest zasadnicza różnica. Nie odpowiadam za nadinterpretacje moich spotkań i rozmów, odpowiadam wyłącznie za swoje zachowanie. A ono było zgodne z prawem. Trzeba pamiętać, że zadaniem Prezesa NIK jest również przekonywanie posłów ze wszystkich ugrupowań do podjęcia prac nad wnioskami pokontrolnymi. W tym sensie każdy Prezes Izby musi zabiegać o poparcie parlamentu. Każda z moich rozmów z parlamentarzystami dotyczyła interesów Najwyższej Izby Kontroli, a nie moich spraw osobistych" - dodał prezes NIK.

Krzysztof Kwiatkowski w piątek wystąpił do Sejmu z prośbą o uchylenie jego immunitetu.

W oświadczeniu na swojej stronie internetowej Jan Bury napisał, że "ma czyste sumienie". Dodał, że "jego zachowanie będzie stosowne do zaistniałej sytuacji". Nie doprecyzował jednak, czy zrzeknie się immunitetu.

"W związku z pojawiającymi się w mediach zarzutami wobec mojej osoby pragnę poinformować, że miałem i mam pełną świadomość niezależności Najwyższej Izby Kontroli. Nigdy nie miałem intencji by w tę niezależność ingerować. Mam też wrażenie, że od ponad dwóch lat CBA prowadzi wobec mnie bezpardonową akcję mającą na celu wyeliminowanie mnie z życia publicznego. Byłem i jestem osobą odpowiedzialną, mam czyste sumienie. Moje zachowanie będzie stosowne do zaistniałej sytuacji" - tak brzmi całe oświadczenie przewodniczącego klubu PSL.

Ustawiane konkursy

Z dokumentów, do których dotarli dziennikarze tvn24.pl, wynika, że z Najwyższej Izby Kontroli wyciekła treść pytań do kandydata na stanowisko szefa łódzkiej delegatury Izby. Zdaniem śledczych to obecny prezes NIK miał wpłynąć na wynik tego konkursu.

Według śledczych Bury jeszcze za czasów prezesury Jacka Jezierskiego (poprzednika Kwiatkowskiego w NIK), miał zabiegać o to, by ówczesny wiceprezes Izby wygrał konkurs na dyrektora delegatury w Rzeszowie. Jezierski jednak powołał nową komisję konkursową, która dokonała wyboru zgodnie z przepisami.

Po objęciu w NIK stanowiska przez Kwiatkowskiego (Sejm zatwierdził jego kandydaturę 9 sierpnia 2013 roku) Bury - jak wynika z ustaleń śledczych - próbował wpłynąć na niego, by w kierownictwie rzeszowskiej delegatury znalazł się jego człowiek. Tym razem chodziło o wicedyrektora. Osoba wskazana przez Burego faktycznie wygrała ten konkurs.

Kwiatkowski - jak twierdzą prokuratura i CBA - miał też wpływać na rozstrzygnięcie konkursu na wicedyrektora Departamentu Środowiska w centrali NIK.

Z tymi dwoma ostatnimi przypadkami Jan Bury nie ma, według śledczych, nic wspólnego.

Autor: dln//rzw / Źródło: tvn24

Czytaj także: