- W dalszym ciągu wierzę w instytucje państwa - powiedziała Ewa Kopacz pytana przez dziennikarzy o sprawę domniemanego ustawiania konkursów na stanowiska w NIK. Premier dodała, że liczy na jej szybkie wyjaśnienie.
- Wierzę, że ta cała, przykra dla nas wszystkich, rzecz zakończy się szybkim wyjaśnieniem - powiedziała Kopacz proszona przez dziennikarzy o komentarz.
O komentarz w sprawie posła Burego odesłała dziennikarzy do PSL.
Prezes NIK zaprzecza
"Z całą odpowiedzialnością stwierdzam, że nowi dyrektorzy i wicedyrektorzy delegatur i departamentów NIK zwyciężyli w konkursach przeprowadzonych zgodnie z ustawą i wewnętrzną procedurą. Wybrani zostali najlepsi kandydaci dla poszczególnych jednostek" - stwierdził Kwiatkowski w oświadczeniu, jakie opublikował po ujawnieniu przez tvn24.pl sprawy badania przez prokuraturę jego działalności. "Warto pamiętać, że kierując NIK muszę rozmawiać z różnymi osobami, z szefami klubów parlamentarnych oraz członkami komisji sejmowych, w tym zwłaszcza Sejmowej Komisji do Spraw Kontroli Państwowej. NIK jest wszak organem Sejmowi podległym i działającym na rzecz Sejmu. Ale między rozmową a złamaniem prawa jest zasadnicza różnica. Nie odpowiadam za nadinterpretacje moich spotkań i rozmów, odpowiadam wyłącznie za swoje zachowanie. A ono było zgodne z prawem. Trzeba pamiętać, że zadaniem Prezesa NIK jest również przekonywanie posłów ze wszystkich ugrupowań do podjęcia prac nad wnioskami pokontrolnymi. W tym sensie każdy Prezes Izby musi zabiegać o poparcie parlamentu. Każda z moich rozmów z parlamentarzystami dotyczyła interesów Najwyższej Izby Kontroli, a nie moich spraw osobistych" - dodał prezes NIK.
Krzysztof Kwiatkowski w piątek wystąpił do Sejmu z prośbą o uchylenie jego immunitetu.
W oświadczeniu na swojej stronie internetowej Jan Bury napisał, że "ma czyste sumienie". Dodał, że "jego zachowanie będzie stosowne do zaistniałej sytuacji". Nie doprecyzował jednak, czy zrzeknie się immunitetu.
"W związku z pojawiającymi się w mediach zarzutami wobec mojej osoby pragnę poinformować, że miałem i mam pełną świadomość niezależności Najwyższej Izby Kontroli. Nigdy nie miałem intencji by w tę niezależność ingerować. Mam też wrażenie, że od ponad dwóch lat CBA prowadzi wobec mnie bezpardonową akcję mającą na celu wyeliminowanie mnie z życia publicznego. Byłem i jestem osobą odpowiedzialną, mam czyste sumienie. Moje zachowanie będzie stosowne do zaistniałej sytuacji" - tak brzmi całe oświadczenie przewodniczącego klubu PSL.
Ustawiane konkursy
Według śledczych Bury jeszcze za czasów prezesury Jacka Jezierskiego (poprzednika Kwiatkowskiego w NIK), miał zabiegać o to, by ówczesny wiceprezes Izby wygrał konkurs na dyrektora delegatury w Rzeszowie. Jezierski jednak powołał nową komisję konkursową, która dokonała wyboru zgodnie z przepisami.
Po objęciu w NIK stanowiska przez Kwiatkowskiego (Sejm zatwierdził jego kandydaturę 9 sierpnia 2013 roku) Bury - jak wynika z ustaleń śledczych - próbował wpłynąć na niego, by w kierownictwie rzeszowskiej delegatury znalazł się jego człowiek. Tym razem chodziło o wicedyrektora. Osoba wskazana przez Burego faktycznie wygrała ten konkurs.
Kwiatkowski - jak twierdzą prokuratura i CBA - miał też wpływać na rozstrzygnięcie konkursu na wicedyrektora Departamentu Środowiska w centrali NIK.
Z tymi dwoma ostatnimi przypadkami Jan Bury nie ma, według śledczych, nic wspólnego.
Autor: dln//rzw / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24