O eskalacji konfliktu rosyjsko-ukraińskiego mówił w "Rozmowie Piaseckiego" wiceminister obrony narodowej Marcin Ociepa z klubu parlamentarnego Prawa i Sprawiedliwości. Jak stwierdził, "zachowujemy spokój, przede wszystkim jesteśmy świadkami operacji o charakterze psychologiczno-dyplomatycznym". - Ta wojna jest tylko straszakiem - dodał.
Sytuacja na linii Rosja-Ukraina jest napięta. Moskwa zgromadziła przy granicy z Ukrainą ponad 100 tysięcy żołnierzy. Kolejne kraje wspierają Kijów, zarówno materialnie, dostarczając sprzęt, jak i politycznie, deklarując sprzeciw wobec ewentualnej rosyjskiej agresji.
Szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Paweł Soloch poinformował w poniedziałek, że Polska zaoferowała Ukrainie przekazanie kilkudziesięciu tysięcy sztuk "amunicji defensywnej" w obliczu narastającego napięcia na granicy z Rosją. - Tę decyzję finalizuje minister obrony. Zapadła w ścisłym kontakcie z prezydentem - sprecyzował.
Ociepa: jesteśmy świadkami operacji o charakterze psychologiczno-dyplomatycznym
O eskalacji konfliktu rosyjsko-ukraińskiego mówił w "Rozmowie Piaseckiego" wiceminister obrony narodowej Marcin Ociepa z klubu parlamentarnego Prawa i Sprawiedliwości, który przebywa w Wilnie.
- Na pewno polskie służby i armia uważnie śledzą, co się dzieje w okolicach Ukrainy i na Białorusi, natomiast zachowujemy spokój, przede wszystkim jesteśmy świadkami operacji o charakterze psychologiczno-dyplomatycznym - mówił. Jak dodał, "ta wojna jest tylko straszakiem".
- Oczywiście mieliśmy przykłady w historii, że dochodziło do wojen, nawet, jeśli one nie były celem danej operacji politycznej. W związku z tym musimy być czujni - powiedział Ociepa.
Ociepa: Mobilizacja jest sygnałem zdolności do agresywnych zachowań. My nie chcemy Rosji prowokować
Pytany o możliwe działania MON-u, np. wstrzymywanie urlopów czy przygotowania do powołania rezerwistów, Ociepa podkreślał, że "zagrożona bezpośrednio jest Ukraina". - My, jako państwa NATO, zachowujemy spokój, uważnie monitorujemy sytuację - zapewnił.
Dodał, że "każda tego typu decyzja, o którą było pytanie, może być powodem czy pretekstem Rosji do agresji". - Mobilizacja jest sygnałem zdolności do agresywnych zachowań. My nie chcemy Rosji prowokować. My mówimy jasno, że przekroczenie pewnych linii, atak na Ukrainę, spotka się z bardzo określoną listą sankcji, o których Rosja była informowana, oraz ze wzmocnieniem sił zbrojnych NATO na wschodniej flance - powiedział.
- Natomiast atak na któregokolwiek z członków Sojuszu Północnoatlantyckiego spotka się z odpowiedzią całej naszej wspólnoty. To są sygnały, które wysyłamy. One są stanowcze, ale jednocześnie spokojne - dodał.
"Będziemy reagować tak, jak zdecydują przywódcy Sojuszu"
Wiceszef MON zapewnił, że "niezależnie od sytuacji, którą mamy, na Ukrainie są polscy doradcy wojskowi". - Dlatego, że mamy wiele formatów współpracy wojskowej z Ukrainą i to się nie zmieniło - podkreślił.
Dopytywany, odparł, że nie może ujawnić, ilu takich doradców jest. Jednocześnie podkreślił, że "to nie są żadne nowości". - Mamy na przykład wspólną brygadę polsko-litewsko-ukraińską z siedzibą w Lublinie. Mamy ileś formatów i nasi wojskowi są tam obecni. Jest to zupełnie coś normalnego i niezwiększanego w wyniku tej presji militarnej, którą mamy - powiedział.
- Natomiast, czy wyślemy coś jeszcze, to jest niewykluczone i zależy od zapotrzebowania od strony ukraińskiej - mówił, nawiązując do przekazania amunicji. Dodał, że według wiedzy, którą posiada, "politycznie nie zwrócono się o żadną dodatkową pomoc".
Wiceszef MON podkreślił, że "polscy żołnierze będą na froncie wówczas, gdy zapadnie taka decyzja". - Natomiast nie ma takiej decyzji, jeśli chodzi o NATO. My jesteśmy sojuszem obronnym i występujemy wspólnie z innymi państwami. Będziemy reagować tak, jak zdecydują przywódcy Sojuszu - dodał.
Ociepa powiedział też, że w razie wybuchu kryzysu na Ukrainie, "powinniśmy być gotowi na ruch uchodźczy". - Natomiast dzisiaj skupiamy się na tym, żeby do tej wojny nie doszło - dodał.
Ociepa o komisji śledczej w sprawie inwigilacji: musiałbym zobaczyć wniosek, ale generalnie jestem przeciwny
Poseł klubu parlamentarnego PiS odniósł się też do sprawy inwigilacji Pegasusem i dyskusji o możliwości powołania komisji śledczej w tej sprawie w Sejmie. - Musiałbym zobaczyć ten wniosek (o powołanie komisji śledczej - red.), ale jestem generalnie przeciwny, ponieważ odbieram tę sprawę bardzo negatywnie, jako kolejny przykład na to, że zacietrzewienie polityczne psuje państwo - stwierdził. - Obecnie zostały wzięte na celownik służby specjalne i próbuje się stworzyć takie wrażenie, że techniki operacyjne są czymś nadzwyczajnym - dodał.
Stwierdził, że "nie jest niczym nadzwyczajnym, że w państwach demokratycznych służby mają specjalne uprawnienia".
Według Ociepy, "każdy polityk, który ma wątpliwości, czy był podsłuchiwany, powinien mieć możliwość rzetelnego wyjaśnienia tej sprawy ze strony służb, natomiast nie w trybie spektaklu, jakim jest komisja". - Wystarczy się zwrócić do ministra-koordynatora z oczekiwaniem wyjaśnienia - dodał.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24