- Wydaje mi się, że ci panowie powinni się sami delikatnie wycofać, bo to jest kpina. Jestem zbulwersowany tym, że my, Polacy, zostaliśmy zmanipulowani przez pana Macierewicza. Wmówiono nam, że mamy do czynienia z ekspertami (...), a okazuje się, że ci ludzie nic nie badali - powiedział w "Kropce nad i" w TVN24 Maciej Komorowski, syn Stanisława Komorowskiego, który zginął w katastrofie smoleńskiej. - Nie jest prawdą, że te osoby nie są kompetentne w swoich dziedzinach - ocenił Bartosz Kownacki, poseł PiS i pełnomocnik części rodzin ofiar katastrofy.
Prokuratura wojskowa ujawniła we wtorek trzy protokoły z przesłuchań ekspertów zespołu parlamentarnego ds. katastrofy smoleńskiej. Jednocześnie NPW zapewniła, że publikowane wcześniej w mediach fragmenty zeznań nie były udostępnione przez prokuratorów.
"Gazeta Wyborcza" napisała we wtorek o "kompromitacji ekspertów Macierewicza". Dziennik podał, że eksperci zespołu Macierewicza "przedstawili w prokuraturze swe kompetencje, nie przedstawili dowodów na wybuch tupolewa". Od pełnomocników rodzin ofiar "GW" dowiedziała się, że byli to profesorowie: Wiesław Binienda (wcześniej media informowały, że złożył zeznania w czerwcu), Jan Obrębski i Jacek Rońda.
Niech się wycofają
Maciej Komorowski podkreślił w TVN24, że był "zdumiony", że taka wiadomość ukazała się na pierwszej stronie gazety. - Od prawie trzech lat słyszymy, że eksperci ds. katastrof lotniczych przedstawiają badania, cały czas karmią nas jakimiś informacjami, dochodzimy do sytuacji, w której 1/3 nas Polaków bierze to poważnie. I nagle okazuje się, że ci panowie się znają, ale nie na tych tematach. Na pewno są ekspertami w swoich dziedzinach, ale żaden z nich nie ma nic wspólnego z badaniem wypadków lotniczych - podkreślił Komorowski.
Dodał, że chciałby, aby "nad katastrofą, która miała miejsce 10 kwietnia pochylali się eksperci, a nie ludzie, którzy pretendują do ekspertów kompletnie nie mając na ten temat pojęcia. Ten artykuł jedynie obnaża to, kim byli ci panowie. To jest żenujące - ocenił syn Stanisława Komorowskiego.
- Dla mnie to się nie układa w jedną całość. Mamy ekspertów, którzy nie są ekspertami, nie byli na miejscu katastrofy, gdzieś w torbie widzieli fragment samolotu, ktoś inny specjalizuje się w podwodnym spawaniu. My mamy do przeanalizowania największą katastrofę w dziejach świata w tej kategorii. To jest jedyny w swoim rodzaju wypadek, nie ma na niego procedur, nie wiedzieliśmy jak postępować i tak dalej - dodał.
Komorowski zaznaczył, że jego zdaniem "ci panowie powinni się sami delikatnie wycofać, bo to jest kpina". - Jestem zbulwersowany tym, że my Polacy zostaliśmy zmanipulowani przez pana Macierewicza. Wmówiono nam, że mamy do czynienia z ekspertami, w tym studio polemizowałem na temat ich badań. A okazuje się, że ci ludzie nie mieli żadnych badań, nic nie badali - ocenił.
- Czuję się zmanipulowany. Mam wrażenie, że ktoś mi przez prawie trzy lata wmawiał nieprawdę. My tak naprawdę wiemy, jaka jest prawda. Jedyne czego nie wiemy, to o czym rozmawiał prezydent Lech Kaczyński ze swoim bratem przez telefon satelitarny. Mam nadzieję, że moje pokolenie się o tym dowie, a może pokolenie moich dzieci. Może tam jest informacja, która rzuci nowe światło. My wszystko inne wiemy - brak procedur - wiemy, za nisko zeszliśmy - wiemy - zaznaczył Komorowski.
Eksperci w swoich dziedzinach
Zarzuty wobec ekspertów komisji Antoniego Macierewicza odpierał Bartosz Kownacki, poseł PiS i pełnomocnik części rodzin ofiar katastrofy. Ocenił, że też jest zaskoczony tym, że taki materiał ukazał się w prasie.
- Mamy do czynienia z ujawnieniem tajemnicy śledztwa, do tego w sposób wybiórczy i nierzetelny. Mam wrażanie, że tutaj doszło do pewnego ustawienia czy porozumienia, przynajmniej nieformalnego miedzy prokuraturą i jedną z gazet, która najpierw publikuje wyrwane zdania z kontekstu, a później w odpowiedzi na to prokuratura ujawnia praktycznie całość tych protokołów - powiedział Kownacki.
Zaznaczył, że "nie jest prawdą", że eksperci "nie są kompetentni w swoich dziedzinach". - Pan prof. Rońda był biegłym sądowym przez kilka lat, zajmował się wytrzymałością materiałów, technologią wybuchów. Faktycznie nie badał katastrof samolotowych, ale badał katastrofy chociażby samochodowe.
- Prokuratura nie udostępnia materiałów źródłowych i zarówno prof. Binienda, jak również Rońda czy Obrębski bazują na swoich założeniach hipotetycznych - powiedział poseł PiS.
Autor: mn//kdj / Źródło: tvn24.pl, TVN24