- Komisja śledcza ds. Pegasusa pod koniec czerwca przegłosowała wniosek o zatrzymanie i przymusowe doprowadzenie Zbigniewa Ziobry na przesłuchanie.
- Poseł PiS wówczas ósmy raz nie stawił się dobrowolnie na posiedzeniu komisji.
- Ziobro na briefingu prasowym przekonywał, że na mocy nieopublikowanego orzeczenia TK komisja działa bezprawnie i zasugerował, że nie stawi się przed jej oblicze dobrowolnie.
- Zatrzymanie posła lub senatora jest możliwe dopiero po uzyskaniu zgody Sejmu. Później o zatrzymaniu i doprowadzeniu decyduje jeszcze sąd.
Prokurator generalny, minister sprawiedliwości Adam Bodnar powiadomił o przekazaniu marszałkowi Szymonowi Hołowni wniosku przewodniczącej komisji ds. Pegasusa Magdaleny Sroki o wyrażenie zgody przez Sejm na zatrzymanie i przymusowe doprowadzenie byłego szefa MS Zbigniewa Ziobry na posiedzenie komisji śledczej.
"Zbigniew Ziobro nie stoi ponad prawem" - podkreślił we wpisie na platformie X.
Bodnar zaznaczył też, że Ziobro - na wezwanie sejmowej komisji śledczej - ma obowiązek stawić się i złożyć zeznania. "Tak jak każdy inny obywatel, który takie wezwanie otrzyma" - podkreślił prokurator generalny.
Ziobro będzie "konsekwentny"
Ziobro na zwołanym w Sejmie briefingu prasowym powołał się na nieopublikowany wyrok z września ub. r. kwestionowanego Trybunału Konstytucyjnego, który orzekł, że uchwała Sejmu o powołaniu komisji była niekonstytucyjna. Zdaniem posła wyrok "jednoznacznie wskazuje, że ta komisja w świetle tego rozstrzygnięcia przestała istnieć".
- Natomiast fakt braku publikacji wyroku przez premiera Donalda Tuska nie wpływa w żaden sposób na jego moc wiążącą wobec organów polskiego państwa, tak polskiego Sejmu, jak i polskich sądów. Mówi o tym wyraźnie uchwała Zgromadzenia Ogólnego Sędziów Sądu Najwyższego, podjęta pod przewodnictwem nie pani profesor (Małgorzaty) Manowskiej, ale pod przewodnictwem pani profesor (Małgorzaty) Gersdorf w 2016 roku - dodał.
W marcu 2024 r. Sejm przyjął uchwałę w sprawie usunięcia skutków kryzysu konstytucyjnego lat 2015-2023, w której stwierdził, że "uwzględnienie w działalności organu władzy publicznej rozstrzygnięć Trybunału Konstytucyjnego wydanych z naruszeniem prawa może zostać uznane za naruszenie zasady legalizmu przez te organy". Od podjęcia tej uchwały przez Sejm wyroki TK nie są publikowane w Dzienniku Ustaw. Wcześniej przy części publikowanych wyroków TK pojawiły się adnotacje, że wyrok wydany został w składzie naruszającym zasady mające zastosowanie do wyboru sędziów TK i istotę prawa do sądu. W 2016 roku wyroków TK nie publikowała też premier Beata Szydło.
DOWIEDZ SIĘ WIĘCEJ:
Były minister sprawiedliwości i prokurator generalny nazwał działalność komisji "kabaretem, teatrem politycznym bardzo niskiej jakości, który doprowadził do kompromitacji idei komisji śledczej". - Sąd, który dał się uwikłać w działania polityczno-partyjne, został całkowicie skompromitowany, jego decyzja o przymusowym doprowadzeniu mnie (...) zachowaniem późniejszym samej komisji (...). Zdezerterowała, uciekła - mówił.
Według Ziobry "smutna refleksja co do zaangażowania politycznego części sędziów w Polsce, przybiera formy wykraczające poza krytykę standardów moralnych" i "wkracza w obszar działań czysto bezprawnych".
Ziobro podkreślił, że będzie "konsekwentny" i nie będzie "ulegał działaniom, które przeczą wydanym orzeczeniom", tym samym sugerując, że nie stawi się na przesłuchanie dobrowolnie. - Przyjdzie czas na odpowiedzialność karną, bo w jednym z panem ministrem Bodnarem się zgodzę. Nikt nie stoi ponad prawem. Również pan minister Bodnar, również pan premier Tusk i również ewentualny sąd, który zdecyduje się realizować tego rodzaju hucpiarskie, polityczne i bezprawne wnioski zmierzające do kolejnego pozbawienia mnie wolności - zagroził.
Wniosek komisji o doprowadzenie Zbigniewa Ziobry
Rzeczniczka Prokuratora Generalnego prok. Anna Adamiak podkreśliła w komunikacie, że zatrzymanie posła na Sejm Rzeczypospolitej Polskiej (z wyjątkiem ujęcia na gorącym uczynku) możliwe jest po uprzednim uzyskaniu zgody Sejmu. Po ewentualnej zgodzie Sejmu o jego zatrzymaniu i doprowadzeniu będzie decydował jeszcze sąd.
Prokurator poinformowała też, że wniosek komisji śledczej w tej sprawie ocenił Zespół Śledczy nr 3 Prokuratury Krajowej, który prowadzi postępowanie przygotowawcze w sprawie Pegasusa. Zespół ten miał ustalić, czy wniosek zawiera wszystkie elementy wymagane przepisami ustawy o wykonywaniu mandatu posła, a także - czy wskazuje na okoliczności faktyczne i prawne uzasadniające zatrzymanie oraz przymusowe doprowadzenie Ziobry na posiedzenie komisji śledczej.
"Z analizy wynika, że Sejmowa Komisja Śledcza wykorzystała wszystkie przewidziane w procedurze karnej środki umożliwiające przesłuchanie Zbigniewa Ziobro w charakterze świadka. W przypadku każdego nieusprawiedliwionego niestawiennictwa posła, Komisja podejmowała uchwałę o skierowaniu do Sądu Okręgowego w Warszawie wniosku o nałożenie na niego kary pieniężnej. Działania te okazały się bezskuteczne, co uzasadnia odstąpienie od konstytucyjnej zasady nietykalności cielesnej posła w przypadku jego nieusprawiedliwionego niestawiennictwa na wezwanie organu" - czytamy w komunikacie prok. Adamiak.
Ziobro nie stawia się przed komisją
Poseł Prawa i Sprawiedliwości pod koniec czerwca nie zjawił się po wezwaniu na posiedzenie sejmowej komisji śledczej ds. Pegasusa. Była to ósma próba przesłuchania byłego ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego.
Komisja przegłosowała wówczas przesłanie do Sejmu wniosku o zatrzymanie i doprowadzenie Ziobry przed komisję. Członkowie komisji zadecydowali również o wystąpieniu do Sądu Okręgowego w Warszawie o nałożenie na posła PiS kary pieniężnej w wysokości trzech tysięcy złotych.
Podobna procedura została już przeprowadzona na początku bieżącego roku. 31 stycznia warszawski sąd okręgowy zadecydował, na wniosek komisji, o doprowadzeniu Ziobry na posiedzenie. W tym celu 20 lutego Sejm wyraził zgodę na zatrzymanie posła. Policja zatrzymała Ziobrę w dniu posiedzenia komisji po godzinie 10.30, gdy skończył udzielać wywiadu w Telewizji Republika. Rozpoczęcie posiedzenia komisji śledczej zaplanowane było na godzinę 10.30. Ponieważ do tej godziny Ziobry nie było w sali obrad, komisja śledcza uznała doprowadzenie za nieskuteczne i zadecydowała o skierowaniu wniosku o zastosowanie wobec niego kary porządkowej do 30 dni aresztu. Wniosku komisji nie uwzględnił wtedy warszawski sąd okręgowy.
Komisja śledcza ds. Pegasusa
Komisja śledcza ds. Pegasusa bada, czy użycie tego oprogramowania inwigilacyjnego przez rząd, służby specjalne i policję w czasie, kiedy rządziło PiS, było zgodne z prawem. Komisja ma też ustalić, kto był odpowiedzialny za zakup Pegasusa i podobnych narzędzi dla polskich władz.
Pegasus to system, który został stworzony przez izraelską firmę NSO Group do walki z terroryzmem i zorganizowaną przestępczością. Przy pomocy Pegasusa można nie tylko podsłuchiwać rozmowy z zainfekowanego smartfona, ale też uzyskać dostęp do przechowywanych w nim innych danych, np. e-maili, zdjęć czy nagrań wideo oraz kamer i mikrofonów.
Według przekazanych dotąd, m.in. przez NIK, informacji system Pegasus został zakupiony jesienią 2017 r. dla Centralnego Biura Antykorupcyjnego, ze środków pochodzących w zasadniczej części (25 mln zł) z Funduszu Sprawiedliwości. Z informacji Prokuratora Generalnego przesłanej w ubiegłym roku do Sejmu i Senatu wynika, że w latach 2017-2022 kontrola operacyjna przy użyciu Pegasusa objęła 578 osób.
Jak ustaliło kanadyjskie Citizen Lab, Pegasusem inwigilowano m.in. polityków ówczesnej opozycji. Jedną z pierwszych osób, o których poinformowano, był Krzysztof Brejza, wówczas poseł KO zaangażowany w kampanię wyborczą swojej partii w 2019 roku.
Autorka/Autor: sz/tok
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Radek Pietruszka