Posiedzenie sejmowej komisji śledczej ds. Pegasusa rozpoczęło się w piątek po godzinie 10. Planowano na niej przesłuchanie byłego ministra sprawiedliwości, byłego prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobry. Poseł PiS kolejny raz nie przyszedł.
Komisja przegłosowała przesłanie do Sejmu wniosku o zatrzymanie, doprowadzenie Ziobry przed komisję oraz uchylenie immunitetu poselskiego. Członkowie komisji zadecydowali również o wystąpieniu do Sądu Okręgowego w Warszawie o nałożenie na posła PiS kary pieniężnej w wysokości trzech tysięcy złotych. Podobny wniosek został przegłosowany 5 czerwca, w trakcie ostatniej próby przesłuchania byłego ministra sprawiedliwości.
Oprócz Ziobry, w piątek zaplanowano też przesłuchanie byłego szefa Służby Kontrwywiadu Wojskowego Piotra Bączka, oraz byłego zastępcy szefa Służby Kontrwywiadu Wojskowego Marka Utrackiego. Na godzinę 12 zaplanowano przesłuchanie świadków na posiedzeniu niejawnym.
"To już jest taka taktyka"
Tomasz Trela (Lewica) przekazał, że "jest szansa", aby jeszcze w lipcu procedować uchylenie immunitetu Ziobry.
- (Ziobro) boi się stanąć w prawdzie i skonfrontować z rzeczywistością i dokumentami, które mamy w sprawie zakupu i użytkowania Pegasusa. To już jest taka taktyka, no więc jeszcze raz będzie doprowadzony - stwierdził poseł Lewicy.
Podobna procedura została już przeprowadzona na początku bieżącego roku. 31 stycznia warszawski Sąd Okręgowy zadecydował, na wniosek komisji, o doprowadzeniu Ziobry na posiedzenie. W tym celu 20 lutego Sejm uchylił mu immunitet. Policja zatrzymała Ziobrę w dniu posiedzenia komisji po godzinie 10.30, gdy skończył udzielać wywiadu w Telewizji Republika. Rozpoczęcie posiedzenia komisji śledczej zaplanowane było na godzinę 10.30. Ponieważ do tej godziny Ziobry nie było w sali obrad, komisja śledcza uznała doprowadzenie za nieskuteczne i zadecydowała o skierowaniu wniosku o zastosowanie wobec niego kary porządkowej do 30 dni aresztu. Wniosku komisji nie uwzględnił wtedy warszawski Sąd Okręgowy.
Zbigniew Ziobro, podobnie jak inni politycy PiS, uważa, że sejmowa komisja śledcza działa nielegalnie i przywołuje wyrok Trybunału Konstytucyjnego z września 2024 roku o tym, że uchwała Sejmu o powołaniu tej komisji była niekonstytucyjna.
Po godzinie 10 w piątek rozpoczęło się natomiast przesłuchanie byłego szefa Służby Kontrwywiadu Wojskowego Piotra Bączka, następnie zaplanowano przesłuchanie byłego zastępcy szefa Służby Kontrwywiadu Wojskowego Marka Utrackiego.
W przesłuchaniu Bączka nie uczestniczył poseł Konfederacji i członek komisji Przemysław Wipler. - Kwestie istotne, w których moja obecność była potrzebna, już się zakończyły (...). W sytuacji, w której na danej komisji nie mam żadnej dla siebie roli, nie muszę brać udziału w całości tej komisji (...), nie mam żadnych pytań do pana Piotra Bączka, ponieważ nie widzę żadnych nieprawidłowości - tłumaczył polityk w rozmowie z reporterem TVN24 Radomir Wit.
Komisja śledcza ds. Pegasusa bada, czy użycie tego oprogramowania inwigilacyjnego przez rząd, służby specjalne i policję w czasie, kiedy rządziło PiS, było zgodne z prawem. Komisja ma też ustalić, kto był odpowiedzialny za zakup Pegasusa i podobnych narzędzi dla polskich władz.
Autorka/Autor: os/kab
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Albert Zawada