Prezydencki minister Andrzej Dera pytany był w "Kropce nad i" między innymi o losy ustawy w sprawie powołania komisji do spraw zbadania wpływów rosyjskich. - Uważam, że kwestia rozstrzygnięcia, jakie wpływy rosyjskie były w polskiej polityce, jest warta rozpatrzenia - mówił. Uprzedzał przy tym, że nie zna "do końca" zapisów tej ustawy. Prezydencki minister odniósł się także do sprawy rosyjskiej rakiety, która spadła pod Bydgoszczą.
Gościem Moniki Olejnik w czwartkowej "Kropce nad i" był Andrzej Dera, minister w Kancelarii Prezydenta. Pytany był między innymi, czy prezydent Andrzej Duda podpisze zaproponowaną przez posłów PiS ustawę w sprawie powołania komisji do spraw zbadania rosyjskich wpływów na bezpieczeństwo wewnętrzne Rzeczypospolitej Polskiej w latach 2007-2022.
Komisja ma funkcjonować na zasadach podobnych do funkcjonowania komisji weryfikacyjnej do spraw reprywatyzacji warszawskiej. Decyzje, które mogłaby podejmować komisja, to między innymi wydanie zakazu pełnienia funkcji związanych z dysponowaniem środkami publicznymi do 10 lat oraz cofnięcie i zakaz poświadczania bezpieczeństwa na 10 lat.
- Ta komisja ma przede wszystkim pokazywać, w jaki sposób wpływy rosyjskie były realizowane poprzez polską politykę. Ma pokazać to, co się działo w ostatnich latach - odpowiadał Dera.
Prezydencki minister przypomniał, że Senat odrzucił ustawę, przez co wróci ona do Sejmu. - W Kancelarii Prezydenta mamy taką złotą zasadę, która mówi, że dopiero, jak projekt wpłynie, to będziemy mówili o tym i sam pan prezydent powie, jaką decyzję podejmie w tej kwestii - dodał.
- Ja nie będę mówił w studiu, co zrobi pan prezydent, bo to prerogatywa pana prezydenta - ucinał.
Dopytywany, czy jego zdaniem powinno powstać takie ciało, które będzie działało jak sąd i prokuratura, Dera odpierał, że "nie zna do końca zapisów tej ustawy". - Natomiast uważam, że kwestia rozstrzygnięcia, jakie wpływy rosyjskie były w polskiej polityce, jest warta rozpatrzenia i zobaczenia, jak to działało, że pewne rzeczy pod interes Rosji były robione swego czasu w Polsce - oświadczył.
Dera: w sprawie rakiety nie ma konfliktu
Dera pytany był także o to, dlaczego prezydent dowiedział się dopiero w kwietniu o tym, że w grudniu 2022 roku na teren Polski spadła nieuzbrojona rakieta. - Wszyscy dowiedzieli się w tym czasie. I premier i prezydent. Ta sprawa jest w tej chwili wyjaśniania ze spokojem - odpowiadał.
- W tej chwili toczy się postępowanie w tej sprawie i są instytucje, które to wyjaśnią. Na tym poziomie ogólności nie powinniśmy roztrząsać w mediach szczegółów dotyczących tego incydentu - ucinał.
Zdaniem Dery "tutaj żadnego konfliktu nie ma". - Próbuje się zrobić taką narrację, że jest konflikt, bunt generałów, czy wojska, ale czegoś takiego nie ma. W tej sytuacji wszystkie strony uczą się pewnych procedur, pewnych zachowań, co i jak należy zrobić - wymieniał.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24