Żony ratowników górniczych opowiedziały, co działo się po katastrofie. Dyrektorzy zakładu odnieśli się do zarzutów

Źródło:
TVN24 Katowice
Dyrektor kopalni dementuje i przeprasza. "Są sytuacje ekstremalne, mogły zdarzyć się potknięcia, za to wypada przeprosić"
Dyrektor kopalni dementuje i przeprasza. "Są sytuacje ekstremalne, mogły zdarzyć się potknięcia, za to wypada przeprosić"TVN24
wideo 2/14
Dyrektor kopalni dementuje i przeprasza. "Są sytuacje ekstremalne, mogły zdarzyć się potknięcia, za to wypada przeprosić"TVN24

Gdy doszło do katastrofy w kopalni Pniówek i zaczęła się akcja ratownicza, żony ratowników górniczych - jak opowiadały w rozmowie z Małgorzatą Marczok, reporterką TVN24 - musiały dowiadywać się z telewizji, co się dzieje. Chcą wiedzieć, czy ktoś ponosi odpowiedzialność za katastrofę. Według związkowców, na dole nikogo nie powinno wtedy być. We wtorek do zarzutów odnieśli się dyrektorzy kopalni wchodzącej w skład Jastrzębskiej Spółki Węglowej.

20 kwietnia w kopalni Pniówek w Pawłowicach, należącej do Jastrzębskiej Spółki Węglowej, pod ziemią doszło do wybuchów metanu. Życie straciło dziewięciu górników i ratowników górniczych, a siedmiu innych dotąd nie odnaleziono.

Miesiąc po katastrofie żony zmarłych i zaginionych w rozmowie z reporterką TVN24 Małgorzatą Marczok dla TVN24 GO opowiedziały, że nie były i nie są informowane przez kopalnię i JSW, co się stało.

Według związkowców i górników, którzy rozmawiali z reporterem TVN24 Jerzym Korczyńskim, w momencie katastrofy na dole nikogo nie powinno być. Z uwagi na wysoką temperaturę dniówka powinna być skrócona. Ale górnicy zmuszani są do przedłużania godzin pracy pod groźbą zmiany stanowiska na gorzej płatne.

TVN24 wysłała do JSW pytania w związku z zarzutami stawianymi przez wdowy po tragicznie zmarłych. Spółka zapewniała, że analizuje wypowiedzi kobiet i odniesie się do nich na wtorkowym briefingu.

JSW: moralnym obowiązkiem kopalni jest otoczenie rodzin poszkodowanych górników opieką

Na briefingu obecni byli zarządcy kopalni Pniówek: dyrektor Marian Zmarzły i dyrektor pracy Aleksander Szymura.

- Moralnym obowiązkiem kopalni jest otoczenie rodzin poszkodowanych górników opieką - powiedział Szymura, wymieniając, w jaki sposób zarząd JSW i dyrekcja kopalni pomagały poszkodowanym i ich bliskim. Mówił o zapomogach, opłaceniu pochówków, pomocy psychologicznej.

- W moim obowiązku leży sprawa powiadamiania rodzin, zapukać do drzwi i powiedzieć: tata z pracy nie wróci czy mąż. I z tego obowiązku wywiązałem się w stu procentach - powiedział Szymura.

- Ci pracownicy [uznani za zaginionych - red.], nasi koledzy górnicy są traktowani jako dalej zatrudnieni w JSW na stanowiskach pracy. Są opłacani jakby byli w pracy przez osiem godzin na stanowisku pracy przez 31 dni w miesiącu. Oni są nadal pracownikami, są zatrudnieni w JSW i dalej opłacani pełnymi stawkami - mówił dyrektor pracy.

- Chciałbym zdementować pojawiające się w mediach informacje, związane z pomówieniami, że dyrekcja kopalni odsyłała do mediów, żeby sobie panie znalazły odpowiedź, co się dzieje z ich mężami. To nie jest prawdą. Nigdy bym tak nie postąpił w stosunku do osób, które cierpią, nie odsyłałbym do mediów - powiedział Szymura.

Dodał jednak, że w sytuacjach ekstremalnych mogą się zdarzyć potknięcia i przeprosił osoby, które poczuły się urażone. - Nie będzie się to powtarzało, to jest dla nas nauka - zapewnił.

Zaznaczył, że pracuje w zarządzie kopalni od 22 lat, przeżył 18 wypadków. - Nigdy bym wdowy tak nie potraktował i odesłał do telewizji - podkreślił. Wyraził przypuszczenie, że ktoś mógł źle zinterpretować jego słowa, dotyczące transmisji telewizyjnych.

Wyjaśniał też, że kopalnia mogła mieć w bazie nieaktualne telefony i adresy górników, dlatego informacja o wypadku mogła rozchodzić się pocztą pantoflową.

Dyrektor kopalni o niekatywnych numerach telefonów. "Mogło zdarzyć się tak, że osoby te otrzymywały informacje pocztą pantoflową"
Dyrektor kopalni o niekatywnych numerach telefonów. "Mogło zdarzyć się tak, że osoby te otrzymywały informacje pocztą pantoflową"TVN24

Kopalnia proponuje park rozrywki, wdowy chcą pomocy prawnej

Aleksander Szymura powiedział, że z okazji Dnia Dziecka kopalnia zaprosiła do parku rozrywki wdowy górnicze z pociechami. Reporterka TVN24 Małgorzata Marczok dopytała, czy nie lepsza byłaby bezpłatna pomoc prawna, której potrzebują jej rozmówczynie. Dyrektor pracy zapewnił, że kobiety mogą się o to zwrócić do kopalni i otrzymają taką pomoc. Stwierdził też, że mogą się ubiegać o pracę na kopalni i cztery wdowy już złożyły papiery. - Mamy możliwości zatrudnienia w administracji i na ruchu. Zależy od predyspozycji, wykształcenia pań - powiedział Szymura.

Pytany był również, czy zarządcy kopalni pomagali wdowom przy wydawaniu rzeczy i samochodów zmarłych i zaginionych mężów. - Faktem jest, że przed kopalnią stoi 1500 samochodów. Znalezienie samochodu tej i tej marki o tym numerze rejestracyjnym będzie kłopotliwe - wyjaśnił Szymura. Dodał od razu, że nie zna przypadku, by jakaś wdowa musiała szukać auta.

Wyjaśnił również, na czym polega procedura związana z wydawaniem ubrań. - Trzeba ściągnąć z haka brudnego, z haka czystego, a jeszcze są szafki, tam różny sprzęt, środki czystości. Musi to być godnie wydane, posegregowane, opisane, zaprotokołowane - opisywał. Dodał, że osoby oczekujące na wydanie rzeczy mogły się zdenerwować tą procedurą, która mogła się przedłużać ze względu na dużą liczbę poszkodowanych.

Kopalnia: w dniu katastrofy nie przekroczono czasu pracy

Dyrektorzy kopalni dopytywani byli przez dziennikarzy, czy górnicy, którzy zginęli na Pniówku przekroczyli czas pracy i nie powinno ich tam być. Związkowcy i górnicy nazywają to "przybieraniem pracy" i twierdzą, że zdarza się nagminnie.

- Są takie sytuacje, że przybierają, taki jest charakter pracy. Decyduje o tym przodowy, sztygar. Na to musi być aprobata całego zespołu. Nie jest tak, że jeden się zgodzi, drugi się nie zgodzi - zapewniał Szymura. Jeśli ktoś czuje się zmuszany do przedłużania pracy, może powiadomić Wyższy Urząd Górniczy.

Dyrektor Marian Zmarzły dodał, że tak jest na wszystkich kopalniach, gdy na przykład zdarza się awaria maszyny czy urządzenia i trzeba ją usunąć. Wtedy zlecają pracownikom nadgodziny i płacą za to. - Kiedy jest skrócony czas pracy, nie ma nadgodzin, nie może się tak zdarzyć - zaznaczył Zmarzły. Dodał, że przy skróconym czasie górnicy pracują często na pięć zmian czy nawet sześć. Wymieniają się na stanowiskach pracy.

W dniu tragedii na niektórych ścianach na Pniówku obowiązywał skrócony czas pracy z uwagi na wysoką temperaturę w wyrobisku - powyżej 28 stopni Celsjusza. W rejonie, w którym doszło do tragedii, pracowało 42 górników. Skrócony czas pracy miało tylko 18 z nich i oni - jak zapewnił Zmarzły - wyjechali na powierzchnię zgodnie z czasem. Kolejni, ale nie wszyscy około północy byli już pod szybem, czekali na wyjazd i na zmianę.

W miejscu wybuchu metanu było prawdopodobnie trzech pracowników: dwaj kombajniści i sekcyjny. Oni też pracowali w skróconym czasie, ale według wiedzy Zmarzłego dopiero od około pół godziny. Zgodnie z przepisami, mogli tam być dwie godziny, czyli do 1.30.

Poszkodowanych było ponad 20 pracowników. Na miejscu i w szpitalu potwierdzono śmierć dziewięciu. Dyrektor Zmarzły powiedział, że na szczęście na dole nie doszło do wymiany pracowników, bo wtedy ofiar mogłoby być więcej.

Czytaj też: Mógł być w kuchence zamiast w kopalni

Zejście po zaginionych to kwestia miesięcy, nie tygodni

Kilkanaście minut po północy doszło do wybuchu. Na dół ruszyli ratownicy górniczy - pięcioosobowy zastęp. Jednego górnika udało im się wyciągnąć. Wrócili po ostatnich dwóch. Dyrektorzy podkreślali, że nie wysłali ratowników po śmierć, że poszkodowany z urazem nogi prosił ich o pomoc - jest to nagrane.

- Ja byłem tam w tym momencie i słyszałem górnika, który prosił o pomoc. Ci ratownicy szli po żywego, taki mieli obowiązek, po to są ratownikami. To jest elitarna grupa ludzi na kopalni, jak GROM w wojsku. To są wykwalifikowani fajterzy. Oni wiedzą, po co idą. I jak kolega prosił, to oni szli. Bo on ich prosił, wzywał, błagał. Ja to słyszałem i mogę potwierdzić, że oni szli po żywego - opowiadał Szymura.

Z ostatnich komunikatów ratowników wynika, że było dwa procent metanu i mieli widoczność na 20 metrów, ale nie widzieli poszkodowanego. Około godziny trzeciej zerwała się łączność z nimi. Nastąpił kolejny wybuch metanu.

Czytaj też: Związkowcy chcą gwarancji bezpieczeństwa dla górników, którzy będą zeznawać w sprawie katastrof w kopalniach

Dwaj górnicy i pięciu ratowników do dzisiaj są pod ziemią. Dyrektor Zmarzły mówił o "trudnej decyzji otamowania rejonu", co pozwoliło zdławić pożar. Będzie tam można ponownie zejść, ale jest to kwestia miesięcy, a nie tygodni. - Rejon jest zaizolowany korkami przeciwwybuchowymi. Monitorujemy cały czas skład atmosfery, podajemy gaz inertny, jakim jest azot. Mogę powiedzieć, że aby ugasić ten pożar, który zaistniał po wybuchu metanu, mamy stężenia tlenu bardzo niskie rzędu 1-2 procent, mamy bardzo dużo metanu do 60 procent. Wejście do tego pola pożarowego będzie możliwe wtedy, gdy stan atmosfery będzie na tyle stabilny, poparty opiniami zespołu poszerzonego o specjalistów, że będziemy wchodzić nie narażając ratowników - wyjaśniał Zmarzły. Jak dodał, gdyby zeszli tam szybko, dopuszczając tlen, nie doprowadziliby do wznowienia pożaru.

Pani Karina: dostałam informację, żeby sobie w telewizorze załączyć

Reporterka TVN24 Małgorzata Marczok rozmawiała z dwiema kobietami, których mężowie zostali na dole.

- Nikt z kopalni do mnie nie zadzwonił. Dowiedziałam się pocztą pantoflową. Musiałam sama do tego dojść - mówiła pani Karina, 34-letnia żona jednego z zaginionych ratowników z kopalni Pniówek.

Pytana o to, dlaczego zdecydowała się udzielić wywiadu, powiedziała, że zależy jej na wyjaśnieniu tragedii i "pokazaniu pewnych braków w całym procesie przekazywania informacji rodzinie o tym, że ktoś jest zaginiony czy nie żyje". - Boję się, że znowu ktoś dostanie to samo - mówiła Karina. Powiedziała, że gdyby nie jej determinacja może nadal "czekałaby na męża z obiadem". - Zakrywali się procedurami, a jak już przyszła osoba, która mogła nam coś powiedzieć, to dostałam informację od jednego z dyrektorów, że miał konferencję prasową, wszystko powiedział i żeby sobie w telewizorze załączyć - wyznała kobieta.

Karina, żona jednego z ratowników z kopalni Pniówek, który od miesiąca uznany jest za zaginionego tvn24

Mówiła, jak trudno żyje się z brakiem pewności o losie ukochanej osoby. - Nie wiedziałam, co mam dzieciom przekazać. Nie było mnie w domu. Mówiłam, że tata jest na akcji i zawożę mu jedzenie. Nie mogłam powiedzieć dziecku, że tata może już nie wrócić, bo sama nie miałam takiej pewności - powiedziała żona ratownika. Na pytanie, kiedy zyskała przekonanie, że mąż nie wyjedzie spod ziemi żywy, stwierdziła, że wtedy, gdy dowiedziała się o kolejnym wybuchu, kiedy ratownicy już działali. Podkreśliła, że jej i partnerkom pozostałych zaginionych zależy na tym, by ta katastrofa w końcu doprowadziła do zmiany procedur. - Niech to zostanie wyjaśnione, a nie, że stało się, "z naturą nie wygrasz", wszyscy zapominają, a potem dzieje się tak samo - zaapelowała Karina.

Oglądaj w TVN24 GO: "Dyrektor powiedział nam, żebyśmy sobie telewizję włączyły"

Pani Karolina: czy to był wyczyn bohaterski, czy ktoś ponosi odpowiedzialność

- Wiem, że mąż już był praktycznie przy wyjściu. Jednak te warunki, które są na dole, powodują, że przejście 10 metrów to nadludzki wyczyn. Mąż był obrócony tyłem do siły tego podmuchu. Po prostu dostał strzał z tyłu - mówiła reporterce pani Karolina, żona ratownika, który zginął podczas akcji ratunkowej w kopalni Pniówek. Opowiadała, jak trudna jest samotność i że dzieci bardzo ją przeżywają. - Drugi syn jeszcze nie mówi, więc nie wiadomo, jak to odczuwa, ale potrafi stanąć przed drzwiami, kazać mi otworzyć i patrzeć na windę, czy może przyjdzie tata - opowiadała kobieta.

Karolina, żona ratownika z kopalni Pniówektvn24

Jak podkreśla, chciałaby, by sprawa katastrofy została wyjaśniona. - Chciałabym mieć po prostu informację, czy to faktycznie był z jego strony wyczyn bohaterski, że poszedł tam ratować kogoś i niestety z przyczyn niezależnych sam zginął, czy jest ktoś kto ponosi za to odpowiedzialność - tłumaczyła. Zdradziła, że wdowy do tej pory nie uzyskały żadnej odpowiedzi na temat tego, co i jak dokładnie się stało. - Tu jeszcze nie ma żadnej prawdy. Nikt nie udziela żadnych informacji. Wszystko jest owiane tajemnicą. Czekam cały czas na to, co się w tej sprawie wydarzy dalej, bo w prokuraturze nie została jeszcze wszczęta. Kopalnia nie sporządziła jeszcze protokołu BHP i nie będzie to szybko. Nic tak naprawdę dziś nie wiemy. Wiemy, że był wybuch metanu i tyle - mówiła pani Karolina.

Oglądaj w TVN24 GO: Żona ratownika z kopalni Pniówek: tu nie ma jeszcze żadnej prawdy

Górnik: jest nagonka i przymuszanie do pozostawania w pracy dłużej

WZZ Sierpień'80 dotarł do dokumentów, z których wynika, że w momencie katastrofy górników nie powinno być na dole. Związkowcy twierdzą, że od pięciu dni obowiązywał pierwszy stopień zagrożenia klimatycznego, który jest wprowadzany, gdy temperatura w wyrobisku przekracza 28 Celsjusza. Czas pracy skracany jest z ośmiu do sześciu godzin. Oznacza to, że feralnego dnia górnicy powinni być gotowi do wyjazdu na powierzchnię o północy, 12 minut przed wybuchem metanu.

W odpowiedzi na te zarzuty Jastrzębska Spółka Węglowa zakomunikowała, że w takiej sytuacji, przy skróconym czasie pracy, w kopalni stosowana jest rotacja pracowników.

- Pierwszy raz spotkałem się z tym, że jest rotacja ludzi na kopalniach, a pracuję 24 lata na kopalni - powiedział górnik z JSW (chciał pozostać anonimowy) w rozmowie z reporterem TVN24 Jerzym Korczyńskim.

Górnik opowiedział reporterowi o "dużych zaniechaniach" na kopalniach, "nieobsadzaniu pełnych stanowisk", "brakach kadrowych" .- Tam, gdzie powinno być czterech, to pracę wykonuje dwóch. Wtedy nie ma możliwości takiego kontrolowania czujników - stwierdził. Chodzi o czujniki, które ostrzegają górników przed wzrostem stężenia metanowego. Mogą pracować, gdy to stężenie wynosi do dwóch procent w powietrzu dołowym.

- Jest nagonka i przymuszanie do przybierania - dodał górnik. Przybieranie to pozostawanie w pracy dłużej niż się powinno. Górnik twierdzi, że pracownicy, którzy zginęli 20 kwietnia w Pniówku, byli tam, ponieważ "przybierali" godziny pracy.

Reporter dopytał, dlaczego górnicy pracują dłużej niż powinni.

- To są naciski odgórne. Tam jest obiecane chyba 28 zł na czysto do dniówki. Zostaniesz dłużej, masz 28 zapłacone. Tylko to jest taka kiełbaska, bo nikomu tak naprawdę na tych 28 złotych nie zależy, bo w tej temperaturze człowiek się męczy bardzo. Ale jakbyś odmówił, to zostaniesz wyrzucony po prostu, gdzieś cię dadzą do tyłu, do czyszczenia, do łopaty, i zarobisz 1000 - 1500 złotych mniej - powiedział górnik.

Autorka/Autor:mag/ tam

Źródło: TVN24 Katowice

Źródło zdjęcia głównego: TVN24

Pozostałe wiadomości

- Rosja robiła, robi i będzie robiła to, co będzie chciała, jeżeli będzie mogła to robić - powiedział pułkownik rezerwy Maciej Matysiak, komentując informacje o użyciu rakiety balistycznej średniego zasięgu przez Rosję przeciwko Ukrainie. Zaznaczył przy tym, że w tej chwili "Rosja de facto zaczyna przeć do jakichś negocjacji" i chce zdobyć przewagę przed rozmowami z Ukrainą i Zachodem. Anna Maria Dyner (Polityka Insight) oceniła, że czwartkowy atak z użyciem nowej potężnej broni "miał wywołać efekt psychologiczny".

"To nowa głowica, która dopiero jest testowana". Cel użycia? Psychologiczny

"To nowa głowica, która dopiero jest testowana". Cel użycia? Psychologiczny

Źródło:
TVN24

Marcelina Zawisza, posłanka koła Razem, podczas debaty w Sejmie nad nowelizacją ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych zarzuciła rządowi zbyt małe wydatki na ochronę zdrowia. Następnie podeszła do premiera Donalda Tuska i postawiła obok niego figurkę - jak to określiła - "złotego wandala niszczenia ochrony zdrowia".

"Złoty wandal" od posłanki dla premiera 

"Złoty wandal" od posłanki dla premiera 

Źródło:
TVN24

Donald Trump wskazał go na nowego prokuratora generalnego USA. Matt Gaetz w czwartek zdecydował się jednak wycofać swoją kandydaturę. W sprawie Gaetza toczyło się śledztwo FBI i komisji amerykańskiego Kongresu dotyczące zapłaty za seks z nieletnią.

Jeden z najbardziej kontrowersyjnych nominatów Trumpa rezygnuje

Jeden z najbardziej kontrowersyjnych nominatów Trumpa rezygnuje

Źródło:
PAP

Trzy osoby zostały ranne w wypadku na drodze krajowej nr 92 między miejscowościami Pniewy i Lwówek (Wielkopolskie). Dwa samochody osobowe zderzyły się tam z ciężarówką przewożącą litewski sprzęt wojskowy.

Dwa auta osobowe zderzyły się z ciężarówką przewożącą sprzęt wojskowy

Dwa auta osobowe zderzyły się z ciężarówką przewożącą sprzęt wojskowy

Źródło:
PAP/TVN24

KIA Polska przekazała Urzędowi Ochrony Konkurencji i Konsumentów informację o akcji serwisowej modeli Optima HEV oraz Sportage - poinformował w czwartek UOKiK. Kampania objęła ponad 18 tysięcy pojazdów, w których może dojść do zwarcia elektrycznego i pożaru w komorze silnika.

Kolejne modele dużego producenta objęte akcją serwisową

Kolejne modele dużego producenta objęte akcją serwisową

Źródło:
PAP

O potencjalnego kandydata Prawa i Sprawiedliwości w wyborach prezydenckich był pytany przez reporterkę "Faktów" TVN Arletę Zalewską prezes partii Jarosław Kaczyński. Przekazał, że jeszcze nie zapadła decyzja. Powiedział też, że kandydatów do nominacji jest "czterech".

Jarosław Kaczyński o potencjalnych kandydatach PiS na prezydenta

Jarosław Kaczyński o potencjalnych kandydatach PiS na prezydenta

Źródło:
TVN24

- Zbigniew Ziobro nie da się złamać, nie przyjdzie przed tę komisję - mówił w "Kropce nad i" w TVN24 Michał Wójcik, odnosząc się do tego, że prokuratura przekazała wniosek o zgodę Sejmu na doprowadzenie byłego ministra sprawiedliwości przed komisję śledczą do spraw Pegasusa. - Wszyscy jesteśmy równi wobec prawa - komentował senator KO Krzysztof Kwiatkowski. Miłosz Motyka z PSL, wiceminister klimatu i środowiska, dodał, że Ziobro został "dosięgnięty przez sprawiedliwość".

"Rozmawiałem z Ziobrą tuż przed połączeniem. Mogę powiedzieć jedno"

"Rozmawiałem z Ziobrą tuż przed połączeniem. Mogę powiedzieć jedno"

Źródło:
TVN24

"Pragnę poinformować, że w budżecie na przyszły rok proponujemy obcięcie wydatków na kancelarię Prezydenta, trybunał pani Przyłębskiej, IPN czy Krajową Radę Radiofonii i Telewizji - przekazał na portalu X premier Donald Tusk. "Mali pacjenci czekają na te pieniądze" - dodał szef rządu. W czwartek sejmowa komisja finansów publicznych przyjęła poprawkę do projektu przyszłorocznego budżetu, która ogranicza budżety 14 instytucji.

Premier: proponujemy obcięcie wydatków

Premier: proponujemy obcięcie wydatków

Źródło:
PAP, tvn24.pl

Wszystkie kluby parlamentarne zadeklarowały w czwartek poparcie dla projektu wydłużającego urlop macierzyński dla rodziców wcześniaków. Wicemarszałkini Sejmu Monika Wielichowska poinformowała, że Konfederacja złożyła wniosek o przystąpienie do drugiego czytania projektu bez odsyłania go do komisji.

W Sejmie o "projekcie ustawy, której słuszność nie wzbudza żadnych wątpliwości"

W Sejmie o "projekcie ustawy, której słuszność nie wzbudza żadnych wątpliwości"

Źródło:
PAP, TVN24

Sejm uchwalił w czwartek nowelizację ustawy przesuwającej start systemu kaucyjnego w Polsce o dziewięć miesięcy - na 1 października 2025 roku. Nowela - poza zmianą terminu startu systemu - wprowadza także szereg zmian usprawniających jego działanie.

Rewolucja w sklepach przesunięta. Sejm za nowym terminem

Rewolucja w sklepach przesunięta. Sejm za nowym terminem

Źródło:
PAP

Ursula von der Leyen udzieliła na pokładzie samolotu pierwszej pomocy jednemu z pasażerów. Przewodnicząca Komisji Europejskiej, która z wykształcenia jest lekarką, zareagowała na komunikat załogi z pytaniem, czy ktoś na pokładzie posiada fachową wiedzę medyczną.

Pierwsza pomoc na pokładzie samolotu. Ratowała Ursula von der Leyen

Pierwsza pomoc na pokładzie samolotu. Ratowała Ursula von der Leyen

Źródło:
PAP, 20 Minuten

Kapelusz, kozak, sztyblet, a może trzewik? W nowym odcinku "Milionerów" TVN pan Jakub Hopaluk odpowiadał m.in. na pytanie dotyczące przedmiotu zakładanego na stopkę kolby broni palnej. Było warte 20 tysięcy złotych.

Co zakłada się na stopkę? Pytanie w "Milionerach" za 20 tysięcy

Co zakłada się na stopkę? Pytanie w "Milionerach" za 20 tysięcy

Źródło:
tvn24.pl

Na przeważającym obszarze Polski obowiązują ostrzeżenia Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej. W niektórych regionach ma intensywnie padać śnieg, a w wielu miejscach do godzin porannych w piątek drogi będą śliskie. Innym pogodowym zagrożeniem jest silny wiatr, który w Tatrach może rozpędzać się do 150 kilometrów na godzinę.

Niebezpieczna pogoda. Trzy różne ostrzeżenia IMGW

Niebezpieczna pogoda. Trzy różne ostrzeżenia IMGW

Aktualizacja:
Źródło:
IMGW

Chorzy z cukrzycą są nawet trzy razy bardziej podatni na depresję - wynika z badań lekarzy. Nie chodzi tylko o ogólne samopoczucie i świadomość nieuleczalności choroby. Także o tak zwaną burzę chemiczną - nieustające wahania i podwyższone poziomy cukru i insuliny.

Cukrzycy trzy razy częściej chorują na depresję. Lekarze tłumaczą dlaczego

Cukrzycy trzy razy częściej chorują na depresję. Lekarze tłumaczą dlaczego

Źródło:
Fakty TVN

Podniesienie kwoty świadczenia z funduszu alimentacyjnego z 500 do 1000 złotych miesięcznie zakłada nowelizacja ustawy o pomocy osobom uprawnionym do alimentów, którą w czwartek uchwalił Sejm. Nowela trafi teraz pod obrady Senatu.

Kwota świadczenia ma wzrosnąć o 100 procent. Sejm daje zielone światło

Kwota świadczenia ma wzrosnąć o 100 procent. Sejm daje zielone światło

Źródło:
PAP

Sejm uchwalił w czwartek ustawę okołobudżetową na 2025 rok, która zakłada między innymi 5-procentowe podwyżki dla nauczycieli początkujących oraz mechanizm uelastyczniający budżet, co ma uprawnić przeciwdziałanie skutkom między innymi powodzi.

Sejm uchwalił ustawę okołobudżetową. Będą podwyżki dla nauczycieli

Sejm uchwalił ustawę okołobudżetową. Będą podwyżki dla nauczycieli

Źródło:
PAP

Sejm odrzucił wniosek PiS o wyrażenie wotum nieufności wobec ministry zdrowia Izabeli Leszczyny. Marcelina Zawisza - przewodnicząca koła Razem, którego posłowie jeszcze niedawno byli w klubie Lewicy - zapowiedziała jeszcze przed głosowaniem, że koło opowie się za odwołaniem szefowej resortu zdrowia. - Według projektu budżetu na rok 2025 jedyne, co nowa władza oferuje naszym obywatelom, to realizacja starych zobowiązań - oceniła w dyskusji.

Izabela Leszczyna obroniona w Sejmie

Izabela Leszczyna obroniona w Sejmie

Aktualizacja:
Źródło:
PAP, TVN24

Rosja w czwartek miała po raz pierwszy użyć w Ukrainie broni, która mogłaby zagrozić celom w Europie Zachodniej. Czym jest pocisk RS-26 Rubież i dlaczego Moskwa chciałaby użyć go do zaatakowania obiektu oddalonego o zaledwie tysiąc kilometrów? - To ma pokazywać, że w Moskwie trochę się "zagotowało", że Zachód posuwa się za daleko - ocenia ekspert Mariusz Cielma.

Czym jest pocisk RS-26 Rubież? "Ma pokazywać, że w Moskwie trochę się zagotowało"

Czym jest pocisk RS-26 Rubież? "Ma pokazywać, że w Moskwie trochę się zagotowało"

Źródło:
tvn24.pl

Prokuratura Krajowa przekazała do Adama Bodnara wniosek o zgodę Sejmu na zatrzymanie i doprowadzenie byłego szefa Ministerstwa Sprawiedliwości, posła PiS Zbigniewa Ziobry przed komisję śledczą do spraw Pegasusa.

Jest wniosek o doprowadzenie Ziobry

Jest wniosek o doprowadzenie Ziobry

Źródło:
PAP

Naczelny Sąd Administracyjny oddalił zażalenie prezydenta na postanowienie Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego z lutego 2023 roku. Chodzi o wstrzymanie wyznaczenia sędziego Pawła Grzegorczyka do Izby Odpowiedzialności Zawodowej Sądu Najwyższego, powołanej w czasach rządów PiS.

"Prawnie doniosłe okoliczności". Naczelny Sąd Administracyjny oddalił zażalenie prezydenta

"Prawnie doniosłe okoliczności". Naczelny Sąd Administracyjny oddalił zażalenie prezydenta

Źródło:
PAP

Pożar mieszkania w Ząbkach (Mazowieckie) pozbawił dachu nad głową rodzinę ratownika medycznego i pielęgniarki. Ogień pojawił się w garderobie, szybko objął także pozostałe pomieszczenia. - W 20 minut straciliśmy dorobek życia - opowiada pan Krzysztof. Spalone mieszkanie nie nadaje się do użytku. Przyjaciele zorganizowali zbiórkę dla znajdującej się w trudnej sytuacji rodziny medyków.

Rodzice wyszli po paczkę, dzieci zaskoczył dym z garderoby. Spłonęło mieszkanie ratownika i pielęgniarki

Rodzice wyszli po paczkę, dzieci zaskoczył dym z garderoby. Spłonęło mieszkanie ratownika i pielęgniarki

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Na kilka dni przed premierą wspomnień Angeli Merkel media cytują fragmenty książki poświęcone Donaldowi Trumpowi. Była kanclerz Niemiec pisze między innymi o pierwszym spotkaniu z 45. prezydentem Stanów Zjednoczonych, wspomina także rozmowę z papieżem Franciszkiem, podczas której poprosiła go o radę, jak porozumieć się z Trumpem.

Merkel wspomina współpracę z Trumpem. "Zginaj, zginaj, zginaj"

Merkel wspomina współpracę z Trumpem. "Zginaj, zginaj, zginaj"

Źródło:
Politico, Reuters, PAP, tvn24.pl

Wołodymyr Zełenski podpisuje flagę ukraińskiej jednostki wojskowej, która podczas drugiej wojny światowej mordowała Polaków - z takim przekazem krąży w mediach społecznościowym pewne nagranie. To antyukraińska dezinformacja. Tłumaczymy, jaki naprawdę moment ten film pokazuje.

"Nie patrzy, co podpisuje"? Czyją flagę podpisał Zełenski

"Nie patrzy, co podpisuje"? Czyją flagę podpisał Zełenski

Źródło:
Konkret24

Po dwa lata więzienia dostali oskarżeni w procesie w sprawie pożaru w koszalińskim escape roomie, gdzie zginęło pięć nastoletnich dziewczyn. W Sądzie Okręgowym w Koszalinie zapadł wyrok w sprawie tragedii, do której doszło w styczniu 2019 roku.

Zapadł wyrok w sprawie koszalińskiego escape roomu

Zapadł wyrok w sprawie koszalińskiego escape roomu

Aktualizacja:
Źródło:
TVN24, tvn24.pl

Potwierdzono śmierć kolejnej turystki w Vang Vieng, popularnym, laoskim kurorcie. To już czwarty zgon, do jakiego doszło tam w ostatnim czasie. Zmarła to 19-letnia Australijka. Dziewczyna najpewniej zatruła się metanolem. Władze ostrzegają podróżujących przed spożywaniem lokalnego alkoholu.  

Seria zgonów turystów w popularnym kurorcie. Ostrzeżenie przed lokalnymi drinkami

Seria zgonów turystów w popularnym kurorcie. Ostrzeżenie przed lokalnymi drinkami

Źródło:
BBC, CNN
Ślady po męczeństwie więźniów znalezione w lesie. Trafią do Muzeum Stutthof w Sztutowie

Ślady po męczeństwie więźniów znalezione w lesie. Trafią do Muzeum Stutthof w Sztutowie

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Przedstawiamy oświadczenie redakcji TVN24 w związku z decyzją przewodniczącego Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji o nałożeniu kary pieniężnej za reportaż "29 lat bezkarności. Fenomen ojca Tadeusza", pokazujący działalność Tadeusza Rydzyka. 

Kara przewodniczącego KRRiT za reportaż o ojcu Rydzyku. Oświadczenie redakcji

Kara przewodniczącego KRRiT za reportaż o ojcu Rydzyku. Oświadczenie redakcji

Źródło:
TVN24

Za rządów Zjednoczonej Prawicy pieniądze polskich podatników trafiły - za pośrednictwem Polskiej Izby Handlowej działającej w USA - do lobbysty szerzącego rosyjską propagandę - ustalił dziennikarz "Czarno na białym" Marek Osiecimski w reportażu "Attaboys, czyli zuchy premiera". Jak wynika z dokumentów i korespondencji mailowej, w powstanie tej Izby osobiście zaangażowani byli ówczesny premier Mateusz Morawiecki i ówczesny wicemarszałek Senatu Adam Bielan. Obaj mieli wpływ nie tylko na skład Izby, ale też na jej decyzje, w czasie gdy ta instytucja podpisała umowę z firmą, która skompromitowała się pracą dla ludzi Kremla.

"Zuchy premiera". Jak pieniądze polskich podatników trafiły do propagandysty Kremla

"Zuchy premiera". Jak pieniądze polskich podatników trafiły do propagandysty Kremla

Źródło:
TVN24

Łącząc ich najlepsze cechy, byliby pewnie idealnym kandydatem prezesa PiS w najbliższych wyborach prezydenckich. Zaufanie i lojalność, prezencja, młodość i świeżość, doświadczenie w politycznej walce, siła... - To są cztery dobre kandydatury - oceniał w czwartek w "Rozmowie Piaseckiego" w TVN24 Jacek Sasin. Ale... - Musimy wybrać jedną - dodał.

Cztery asy prezesa PiS. Kogo wystawi w wyborach

Cztery asy prezesa PiS. Kogo wystawi w wyborach

Źródło:
tvn24.pl

Najdroższa ulica handlowa świata znajduje się teraz w Mediolanie. To Via Monte Napoleone - donosi CNN. Możemy tu zrobić zakupy w sklepach takich marek jak Gucci, Chanel, Hermes, Versace, Cartier, Bottega Veneta, czy Celine. Do tej pory królowała nowojorska Piąta Aleja, czyli Upper Fifth Avenue.

Nowa najdroższa ulica świata

Nowa najdroższa ulica świata

Źródło:
CNN

Zaledwie kilka tygodni po kinowej premierze "Joker: Folie à deux" zadebiutował w Wypożyczalni Playera. Widzowie znaleźć mogą tam już też kontynuację "Soku z żuka" w reżyserii Tima Burtona i najnowszy film Justina Baldoniego z Blake Lively w roli głównej. Oto przegląd nowości serwisu.  

Powrót Tima Burtona, romans z Blake Lively w roli głównej i kontynuacja "Jokera". Nowości w Playerze 

Powrót Tima Burtona, romans z Blake Lively w roli głównej i kontynuacja "Jokera". Nowości w Playerze 

Źródło:
tvn24.pl