Tylko w TVN24 GO

Żona ratownika z kopalni Pniówek: Mąż był obrócony. Po prostu dostał strzał z tyłu

Wiem, że mąż już był praktycznie przy wyjściu. Jednak te warunki, które są na dole, powodują, że przejście 10 metrów to nadludzki wyczyn. Mąż był obrócony tyłem do siły tego podmuchu. Po prostu dostał strzał z tyłu - mówi pani Karolina, żona Karola - ratownika, który zginął podczas akcji ratunkowej w kopalni Pniówek. W rozmowie z reporterką TVN24 Małgorzatą Marczok opowiada, jak trudna jest samotność i że dzieci bardzo ją przeżywają. - Drugi syn jeszcze nie mówi, więc nie wiadomo, jak to odczuwa, ale potrafi stanąć przed drzwiami, kazać mi otworzyć i patrzeć na windę, czy może przyjdzie tata - opowiada Karolina. I dodaje: tego nikt nie zrozumie, my z mężem, jeśli się nie widzieliśmy, to najdłużej dwa dni.

 

Wyznała wprost, że chyba nigdy nie będzie chciała być nazywana wdową. - Dotarło do mnie, kiedy dostałam akt zgonu. Jest na nim napisane, że zawarcie związku małżeńskiego ustało z dniem zgonu. Dalej mam obrączkę i dalej ją będę nosić, bo ja się dalej czuję się jego żoną - mówi Karolina. Jak podkreśla, chciałaby, by sprawa katastrofy została wyjaśniona. - Chciałabym mieć po prostu informację, czy to faktycznie był z jego strony wyczyn bohaterski, że poszedł tam ratować kogoś i niestety z przyczyn niezależnych sam zginął, czy jest ktoś kto ponosi za to odpowiedzialność - tłumaczy pani Karolina. Zdradziła, że wdowy do tej pory nie uzyskały żadnej odpowiedzi na temat tego, co i jak dokładnie się stało. - Tu jeszcze nie ma żadnej prawdy. Nikt nie udziela żadnych informacji. Wszystko jest owiane tajemnicą. Czekam cały czas na to, co się w tej sprawie wydarzy dalej, bo w prokuraturze nie została jeszcze wszczęta. Kopalnia nie sporządziła jeszcze protokołu BHP i nie będzie to szybko. Nic tak naprawdę dziś nie wiemy. Wiemy, że był wybuch metanu i tyle - mówi pani Karolina.

 

Do katastrofy w KWK "Pniówek" doszło 20 kwietnia. Życie straciło 9 górników i ratowników górniczych, a 7 innych dotąd nie odnaleziono.

 

TVN24 wysłała do JSW pytania w związku zarzutami stawianymi przez wdowy po tragicznie zmarłych. Jastrzębska Spółka Węglowa odniosło się do zarzutów podczas konferencji prasowej, w której wzięli udział dyrektor Marian Zmarzły i dyrektor pracy Aleksander Szymura. - Chciałbym zdementować pojawiające się w mediach informacje, związane z pomówieniami, że dyrekcja kopalni odsyłała do mediów, żeby sobie panie znalazły odpowiedź, co się dzieje z ich mężami  - powiedział Szymura. Dodał jednak, że w sytuacjach ekstremalnych "mogą się zdarzyć potknięcia" i przeprosił osoby, które poczuły się urażone. - Mogło się zdarzyć, że osoby otrzymały informacje "pocztą pantoflową", ale wynikało to z sytuacji nagłej - mówił dyrektor pracy. Zaznaczył również, że "moralnym obowiązkiem kopalni jest otoczenie rodzin poszkodowanych górników opieką".

19.05.2022
Długość: 42 min
Data premiery: 2022