- Jarosław Kaczyński to postać z Dostojewskiego. On jest jak Nastazja Filipowna z „Idioty” albo wszyscy bracia Karamazow – ocenił Janusz Głowacki. Pisarz na Nowy Rok życzył rodakom, żeby było „mniej śmiesznie, mniej tragicznie i bardziej normalnie”
Głowacki ocenił, że mijający rok był „niezbyt wesoły dla świata, a dla nas szczególnie w związku z katastrofą smoleńską i innymi klęskami”. – Ale każda tragedia, jak ją się dopycha kolanem do ściany, zaczyna tracić tragizm i przeradzać w coś farsowego i coś takiego się tutaj niestety odbyło – ocenił.
Według pisarza wpłynęły na to zachowania Jarosława Kaczyńskiego. – On jest postacią z Dostojewskiego. Ta zmienność emocjonalna przypomina Nastazję Filipowną z „Idioty”, albo wszystkich braci Karamazow razem. Ja się boję, że on przelicytował i zniknie, a jest atrakcyjną postacią w życiu politycznym – dodał.
"Demony w końcu go dopadły"
Głowacki był też pytany o swoją ostatnią książkę o Jerzym Kosińskim i kontrowersje z nią związane. - To jest powieść. Historia o tym, jak u mnie zamówiono scenariusz na temat Kosińskiego. Rzeczy ogólnie znane, wydawało mi się – stwierdził.
W „Good night, Dżerzi” Głowacki pisze o legendzie, którą Kosiński wymyślił na swój temat, o fikcji w „Malowanym ptaku” i o perwersyjnych upodobaniach pisarza. Gdy w „Village Voice” pojawił się artykuł oskarżający Kosińskiego o splagiatowanie „Kariery Nikodema Dyzmy”, rozpętała się burza. Kilka lat później pisarz popełnił samobójstwo.
- On cały czas mistyfikował, ale znakomicie wyczuł czas, kiedy mistyfikacja zastępowała obraz. Cały czas się odwracał, jakby bał się, że ktoś za nim stoi. Te demony, których obecność wyczuwał, były prawdziwe, i dopadły go w końcu w jego mieszkaniu – mówił Głowacki.
"Miał największą kolekcję pejczy"
Pytany o ulubione rozrywki pisarza, wśród których poczesne miejsce zajmowały wizyty w klubach sadomaso, odparł: - Kosiński uważał, że jedynie seks jest czymś fascynującym i prawdziwym. Tylko wtedy czuł się po prostu człowiekiem, nie Polakiem czy Żydem. Twierdził, ze miał największą kolekcję pejczy, ja nie widziałem oczywiście wszystkich, ale jego była interesująca – dodał Głowacki.
Przypomniał, że Kosiński odniósł za oceanem wielki sukces i za to właśnie zapłacił. - Zrobił zawrotna karierę, a jak się robi taką karierę, to się koło człowieka zaczynają kręcić ludzie i sprawdzać. Gdyby była kariera mniejsza, daliby mu spokój
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24