Joachim Brudziński to znacznie ostrzejszy zawodnik od Tomasza Poręby i będzie tę kampanię czynił znacznie brutalniejszą, tym bardziej że ma powody - mówił w "Kropce nad i" w TVN24 profesor Antoni Dudek, historyk i politolog z UKSW, odnosząc się do zmiany szefa sztabu wyborczego PiS. Profesor Andrzej Rychard, dyrektor Instytutu Filozofii i Socjologii PAN, stwierdził, że w partii będą Brudzińskiego słuchać, "bo wiedzą, że przez niego przemawia głos prezesa".
Europoseł Joachim Brudziński został szefem sztabu wyborczego PiS, zastąpił na tym stanowisku Tomasza Porębę, który w piątek zrezygnował z funkcji.
Tę zmianę komentowali w "Kropce nad i" w TVN24 profesor Antoni Dudek, historyk i politolog z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego, oraz profesor Andrzej Rychard, socjolog, dyrektor Instytutu Filozofii i Socjologii PAN.
Profesor Dudek: być może właśnie widzimy początek walki o sukcesję
- Myślę, że to jest znacznie ostrzejszy zawodnik od Tomasza Poręby i będzie tę kampanię czynił znacznie brutalniejszą, tym bardziej że ma powody - ocenił profesor Dudek.
- Bo być może właśnie widzimy początek walki o sukcesję w PiS-ie, o to na przykład, kto zostanie premierem po wyborach, jeśli PiS zdoła stworzyć rząd. Być może to już nie będzie Mateusz Morawiecki, tylko właśnie pan Brudziński - kontynuował.
- Joachim Brudziński moim zdaniem był zesłany przez prezesa, może też po to, żeby zdobył trochę szlifów międzynarodowych. W każdym razie wraca. I jeżeli ta kampania mu się powiedzie, to stanie się poważnym rywalem dla Mateusza Morawieckiego - powiedział historyk i politolog.
Profesor Rychard o Brudzińskim: wiedzą, że przez niego przemawia głos prezesa
- Fighter wraca, ale my tak naprawdę nie znamy go od tej strony, jakim jest fighterem, jeżeli chodzi o kampanię. Poza swoją własną, którą sobie bardzo dobrze, także finansowo, zorganizował - komentował z kolei profesor Rychard. - Natomiast przez cały czas pobytu w Parlamencie Europejskim to nie był zawodnik polityczny, o którym bardzo wiele słyszeliśmy - zauważył.
Jego zdaniem Joachim Brudziński "wraca po to, żeby zapewnić pewność i zaufanie panu prezesowi". - Jemu nikt specjalnie nie będzie robił żadnych wolt, będą się go słuchać, bo wiedzą, że przez niego przemawia głos prezesa - dodał.
- Natomiast czy i jakie ma zdolności do zarządzania kampanią w skali ogólnopolskiej, dla ogólnopolskiej partii, tego nie wiem. To zobaczymy. Być może tym się będą zajmowali jacyś wynajęci profesjonaliści, a on będzie od zabezpieczania spokoju politycznego - stwierdził socjolog.
"Wszyscy w Polsce wiedzą, że on jest nadpremierem od ośmiu lat"
Goście "Kropki nad i" dyskutowali też o ewentualnym powrocie Jarosława Kaczyńskiego do rządu.
- Moim zdaniem to jest bez znaczenia, czy on będzie w rządzie czy nie, bo i tak wszyscy w Polsce wiedzą, że on jest nadpremierem od ośmiu lat - powiedział profesor Dudek. Dodał, że "prawdziwa Rada Ministrów funkcjonuje na Nowogrodzkiej", czyli w siedzibie PiS-u. - Jak prezes Kaczyński wróci do rządu, to będzie musiał uzasadniać swoim zwolennikom, dlaczego z tego rządu wyszedł - zauważył.
Profesor Rychard przypomniał, że kiedy poprzednio prezes PiS wchodził do rządu, miał załagodzić konflikt między premierem Mateuszem Morawieckim a ministrem sprawiedliwości Zbigniewem Ziobrą, co - jak stwierdził - "nie do końca się udało".
Jego zdaniem teraz ewentualny powrót Kaczyńskiego do rządu miałby na celu "to, żeby doprowadzić do pewnego ładu wewnątrz Rady Ministrów". - Czy to się uda? Moim zdaniem jest duża szansa, że się nie uda, bo siły Kaczyńskiego są trochę malejące - ocenił.
Źródło: TVN24