W ostatnim roku tylko co trzeci złodziej trafił w ręce policji. Statystycznie ilość kradzieży w Polsce spada, ale to tylko pozorne zmiany. Teraz ściga się za kradzież powyżej 430 złotych, a nie jak wcześniej - 250.
Co roku w Polsce dochodzi do około 200 tysięcy kradzieży - do jednej co trzy minuty. Tylko w 1/3 przypadków policji udaje się wykryć sprawców. Dla porównania - w ręce sprawiedliwości wpadają niemal wszyscy mordercy. Szczególnie popularne są kradzieże rowerów - w każdej godzinie giną co najmniej dwa.
Przepisy są jednoznaczne - policja musi w ten sam sposób prowadzić sprawę o kradzież wartego kilkaset tysięcy samochodu, jak i telefonu za 500 złotych. Dokumentacja, przesłuchania, badanie śladów kryminalistycznych. To wszystko trwa i kosztuje.
- Ciężko jest funkcjonariuszowi prowadzić po 70-80 spraw, musi przede wszystkim pilnować terminów. Jeżeli sprawa nie rokuje to po prostu jest umarzana - powiedział byłī policjant Andrzej Mroczek.
Rzecznik Praw Obywatelskich alarmowała
Już dwa lata temu Irena Lipowicz, Rzecznik Praw Obywatelskich, w liście do Komendanta Głównego Policji zwracała uwagę na problem drobnych kradzieży. - W skardze skierowanej do mojego biura podnoszone są zarzuty, że w tego typu przypadkach policja nie podejmuje realnych działań. Może to przyczyniać się do spadku zaufania obywateli do organów ścigania - mówi Lipowicz.
Pozorne zmiany
Statystycznie jednak liczba kradzieży w Polsce spada. W 2014 roku doszło do blisko 175 tys. kradzieży. To znacznie mniej w porównaniu do 2013 roku, kiedy ta liczba wyniosła 215 tys..
Jednak to tylko statystyczna sztuczka. Głównym powodem tego wyraźnego spadku jest fakt, że do końca 2013 roku do kategorii przestępstw zaliczano kradzież przedmiotów wartych więcej niż 250 złotych. W 2014 roku próg podniesiono do 430 złotych, co automatycznie spowodowało spadek liczby przestępstw.
Podniesienie progu poprawia statystyki policji, ale może też zwiększać poczucie bezkarności złodziei.
Autor: kło/ja / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24