- Czym innym jest wybaczenie komuś, kto uznał swoją winę, a czym innym jest wybaczenie komuś, kto sądzi, że dlatego, iż wprowadził stan wojenny, możliwy był Okrągły Stół - powiedział w "Jeden na jeden" Czesław Bielecki, działacz opozycji w PRL.
Bielecki powiedział, że kiedy zaczął się stan wojenny, ukrył się u znajomych, gdyż, jak wyjaśnił, kierował się zasadą, aby nie czekać na milicję w domu.
Ale, jak zaznaczył, ku jego rozczarowaniu nikt go nie szukał. - Nigdzie nie chwaliłem się swoją działalnością opozycyjną - powiedział. - Byłem w komisji kultury regionu Mazowsze, byłem więc szeregowym społecznikiem, a nieoficjalnie ostro konspirowałem - dodał.
Pytany o gen. Wojciecha Jaruzelskiego, odpowiedział, że nie czuje w stosunku do niego agresji, bo to uczucie "nie jest mu dane". - Mam natomiast uczucie zasadniczej krytyki wtedy i dziś - dodał.
Zaznaczył jednak, że nie sądzi, aby Jaruzelski był oprawcą. - Był moim przeciwnikiem politycznym, przeciwnikiem politycznym "Solidarności", a pod koniec poszedł na kompromis, kiedy musiał (przy Okrągłym Stole - red.).
Dopytywany, czy generał powinien odpowiedzieć za wprowadzenie stanu wojennego, odpowiedział, że zarówno Jaruzelski, jak i Kiszczak nie są, w jego opinii, ludźmi honoru. - Powinni zostać osądzeni i osadzeni - powiedział Bielecki. I dodał: - To są ludzie, którzy zasadniczo inaczej niż ja rozumieli niepodległość.
Bielecki uważa, że wiek Jaruzelskiego nie powinien być przeszkodą w osądzeniu go. - Czym innym jest wybaczenie komuś, kto uznał swoją winę, a czym innym jest wybaczenie komuś, kto sądzi, że dlatego, iż wprowadził stan wojenny, możliwy był Okrągły Stół - powiedział.
Tysiące internowanych
Posiedzenie Rady Państwa, na którym zatwierdzono przepisy dotyczące wprowadzenia stanu wojennego, rozpoczęło się po północy 13 grudnia 1981 r. Tej samej nocy odbyło się pierwsze posiedzenie Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego (WRON), na której czele stanął gen. Jaruzelski. Na ulicach miast pojawiły się patrole milicji i wojska, czołgi, transportery opancerzone i wozy bojowe. Wprowadzono oficjalną cenzurę korespondencji i łączności telefonicznej. Władze zmilitaryzowały najważniejsze instytucje i zakłady pracy. Ograniczono działalność Polskiego Radia i Telewizji Polskiej. Zawieszone zostało wydawanie prasy, z wyjątkiem dwóch gazet ogólnokrajowych ("Trybuny Ludu" i "Żołnierza Wolności") oraz 16 terenowych dzienników partyjnych. Władze komunistyczne jeszcze 12 grudnia przed północą - w ramach operacji o kryptonimie "Jodła" - rozpoczęły zatrzymywanie działaczy opozycji i "Solidarności". W ciągu kilku dni w 49 ośrodkach internowania umieszczono około 5 tys. osób. Łącznie w czasie stanu wojennego liczba internowanych sięgnęła 10 tys. osób.
Autor: MAC/ ola/k / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24