Mam nadzieję, że w końcu nastąpi jakaś refleksja na ten temat i znowu trafimy na kurs taki, jakim powinniśmy płynąć - mówił w "Jeden na jeden" o przyszłości z klubem PiS senator niezależny Jan Maria Jackowski. Skrytykował kilka pomysłów formacji rządzącej.
Senator klubu Prawa i Sprawiedliwości Jan Maria Jackowski został zapytany w piątek w "Jeden na jeden" w TVN24, czy "jest mu jeszcze wygodnie w PiS". Przypomniał, że został wybrany z listy PiS, ale nie jest członkiem partii.
- Uważam, że ten program, który żeśmy przedstawili, jest bardzo dobry. Chciałbym realizować ten program. Z przyczyn dla mnie niezrozumiałych ten program nie jest realizowany i w momentach, w których następuje odstępstwo, to mówię o tym jasno i otwarcie opinii publicznej - powiedział.
Wyraził nadzieję, "że w końcu nastąpi jakaś refleksja na ten temat i znowu trafimy na kurs taki, jakim powinniśmy płynąć".
Senator skrytykował między innymi projekt nowelizacji ustawy o radiofonii i telewizji, który nazwał "niezwykle konfliktogennym".
"Przyjęta metoda rodzi kolejne wątpliwości i problemy"
Jackowski ocenił też pomysł tak zwanej uchwały antynepotyzmowej. W trakcie obrad kongresu PiS delegaci przyjęli uchwałę zakazującą współmałżonkom, dzieciom, rodzeństwu, rodzicom posłów i senatorów zasiadania w radach nadzorczych oraz zatrudnienia rodzin polityków w spółkach Skarbu Państwa (SSP). W uchwale znalazł się jednak dopisek wyjątek, że zakaz nie obejmuje osób, które pracują w strukturach spółek Skarbu Państwa ze względu na swoje kompetencje, doświadczenie zawodowe i "jednocześnie doszło do nadzwyczajnej sytuacji życiowej".
- Zasada walki z nepotyzmem jak najbardziej jest słuszna, natomiast przyjęta metoda rodzi kolejne wątpliwości i problemy - powiedział.
Wyraził też poparcie dla senatora Marka Martynowskiego, który we wtorek po południu ogłosił w mediach społecznościowych, że rezygnuje z funkcji przewodniczącego klubu senackiego Prawa i Sprawiedliwości i wiceprzewodniczącego klubu parlamentarnego tej partii. We wpisie Martynowski poinformował, że jego rezygnacja jest spowodowana "walką" z nepotyzmem w szeregach partii rządzącej.
Sprecyzował, że chodzi o "niedzielny wybór sekretarza generalnego". Rada Polityczna PiS na tę funkcję wybrała Krzysztofa Sobolewskiego, dotychczasowego szefa Komitetu Wykonawczego partii. Żona Krzysztofa Sobolewskiego jeszcze niedawno zasiadała w radach nadzorczych trzech spółek Skarbu Państwa: lotniska Szczecin-Goleniów, Anwilu i Orlen Paliwa. W niedzielę Sobolewski napisał, że jego małżonka nie zasiada już w żadnej z tych rad. - Dla mnie nielogiczne jest to, że my jednomyślnie przyjmujemy uchwałę, po czym 60 osób głosuje przeciwko sekretarzowi generalnemu, który jest w tej chwili twarzą nepotyzmu. Brak logiki w tym wszystkim - mówił Martynowski.
Jackowski stwierdził, że poseł Sobolewski jest "twarzą nepotyzmu nie tylko w oczach szerokich kręgów opinii publicznej, ale również w wewnętrznych dyskusjach". - Jest to dla mnie sytuacja przedziwna, dlatego że ona powoduje, że prędzej czy później koszty polityczne, które nasz obóz polityczny zapłaci – za to będą bardzo duże - mówił o braku wniosków partii w sprawie Sobolewskiego.
"Muszą być jakieś rozmowy i jakieś uzgodnienia"
Komentował również wybór przez Sejm profesora Marcina Wiącka na nowego Rzecznika Praw Obywatelskich.
- Pierwotnie, z tego, co mi wiadomo, kandydatura pana profesora Wiącka była może nieformalnie, ale jednak pozytywnie oceniana w kręgach kierowniczych PiS-u i to było na etapie, kiedy pojawiła się kandydatura pani profesor Staroń - powiedział.
- Jeżeli się okazuje, że mamy koabitację, mamy Sejm, który ma inną większość i Senat, który ma inną po raz pierwszy po 1989 roku, to w kwestiach, w których obie izby muszą wyrazić na coś zgodę, muszą być jakieś rozmowy i jakieś uzgodnienia - mówił. Dodał, że jest przekonany, że profesor Wiącek uzyska większość w Senacie.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24