Posłowie Platformy Obywatelskiej nie poprą wniosku Lewicy o Trybunał Stanu dla prezesa Najwyższej Izby Kontroli Mariana Banasia - poinformował rzecznik partii Jan Grabiec. Jak uzasadniał, rozpoczynanie procedury bez wystarczającego udokumentowania zarzutów może doprowadzić do tego, że szef NIK uniknie odpowiedzialności konstytucyjnej.
Szef klubu Lewicy Krzysztof Gawkowski wezwał w poniedziałek Platformę Obywatelską, Polskie Stronnictwo Ludowe oraz Prawo i Sprawiedliwość do uzupełnienia listy podpisów pod wnioskiem o Trybunał Stanu dla prezesa NIK Mariana Banasia. Złożenie wniosku w tej sprawie klub Lewicy zapowiedział na początku grudnia.
We wtorek w "Rozmowie Piaseckiego" w TVN24 Gawkowski przekazał, że dostał informację od przewodniczącego klubu PiS Ryszarda Terleckiego, że partia rządząca nie poprze tego wniosku.
PO nie poprze wniosku Lewicy
Rzecznik PO Jan Grabiec powiedział w środę, że posłowie Platformy również nie poprą wniosku Lewicy o Trybunał Stanu dla Banasia. Jak mówił, rozpoczynanie procedury bez wystarczającego udokumentowania zarzutów może doprowadzić do uniknięcia odpowiedzialności konstytucyjnej.
- Sformułowanie wniosku o Trybunał Stanu dla Mariana Banasia wymaga zgromadzenia materiału dowodowego pozwalającego na skuteczne przeprowadzenie postępowania. Na tym etapie koncentrujemy się na skłonieniu prokuratury i służb do gromadzenia dowodów oraz uzyskiwania w ramach kontroli poselskich dokumentów, które mogą stanowić dowody - mówił Grabiec.
- Kwestia odpowiedzialności konstytucyjnej jest otwarta. W momencie, w którym pojawią się dokumenty, dane, daty pozwalające stworzyć skuteczny wniosek o pociągnięcie do odpowiedzialności przed Trybunałem Stanu, wtedy nie będziemy się wahać i z całą pewnością tego rodzaju wniosek poprzemy - dodał.
Postawienie przed Trybunałem Stanu
O postawieniu przed Trybunałem Stanu prezesa NIK decyduje Sejm. Wniosek w tej sprawie może złożyć prezydent lub co najmniej 115 posłów. Decyzja zapada bezwzględną większością głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów.
Banaś został wybrany na prezesa NIK na sześcioletnią kadencję 30 sierpnia. Wcześniej, od czerwca, był ministrem finansów, a jeszcze wcześniej wiceministrem w tym resorcie i szefem Krajowej Administracji Skarbowej.
"Pancerny Marian i pokoje na godziny"
We wrześniu w reportażu "Superwizjera" TVN Bertold Kittel przyjrzał się działalności prowadzonej w kamienicy w krakowskim Podgórzu, której właścicielem był Marian Banaś oraz oświadczeniom majątkowym składanym przez prezesa NIK. Bertold Kittel trafił na prowadzony w budynku hotel na godziny i spotkał przestępcę skazanego prawomocnym wyrokiem.
Na początku grudnia Prokuratura Regionalna w Białymstoku wszczęła śledztwo dotyczące między innymi podejrzeń nieprawidłowości w oświadczeniach majątkowych i deklaracjach podatkowych Mariana Banasia.
Podstawą wszczęcia śledztwa są trzy zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa, które wpłynęły do białostockiej prokuratury: od grupy posłów opozycji, między innymi posła Jana Grabca z Koalicji Obywatelskiej, Generalnego Inspektora Informacji Finansowej i z CBA, które przeprowadziło kontrolę oświadczeń majątkowych Banasia.
Marian Banaś oświadczył, że był gotów zrezygnować z funkcji prezesa NIK, ale stał się przedmiotem brutalnej gry politycznej i od złożenia rezygnacji odstąpił. Zapowiedział, że będzie kontynuował misję prezesa NIK w poczuciu odpowiedzialności. Zadeklarował też, że jest gotów odpowiedzieć na każde pytanie śledczych, a jeśli zajdzie potrzeba zrzec się immunitetu przysługującego prezesowi NIK.
Autor: mjz//rzw / Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24