To nie jest prosta decyzja. Opisywanie działań ugrupowań skrajnych na pewno w jakiejś mierze przyczynia się do ich nagłaśniania. Daje neofaszystom "publiczność". Dlatego nie zawsze warto. Ale tym razem antysemicka i antypolska orgia nienawiści w Kaliszu wstrząsnęła mną do kości. To było, to jest coś, co nie może być nazwane ot tak wybrykiem jakiejś ponurej grupy fanatycznych łobuzów i faszystowskich grupek. To uderzenie w fundament polskości. To była orgia antypolskiej i antysemickiej nienawiści, uderzenie w jeden z najważniejszych fundamentów naszej tożsamości. W fundament Rzeczypospolitej.
Wydawać by się mogło, że po nazwaniu ludzi głoszących skrajne poglądy - skrajny nacjonalizm, ksenofobię, homofobię, germanofobię, eurofobię, polonofobię (wszak w Warszawie w miniony czwartek palono wizerunki i odmawiano polskości Polakom) i inne okropne idee - dobrymi i zarazem uśmiechniętymi "polskimi patriotami", nic już nie może zdziwić ani oburzyć. Mimo to, wydarzenia w Kaliszu są dla mnie jakimś Rubikonem, czymś, co burzy mój spokój, nie pozwala machnąć ręką i powiedzieć sobie i innym: to wybryk, to garstka, to minie. Tym wszystkim, którzy tak mówią, zadaję pytanie: a jeśli to nie minie? A jeśli to nie wybryk?
W Kaliszu spalono polską Konstytucję. Tak. Status Kaliski z sierpnia 1264 r. to jeden z tych dokumentów, który dla dobrego zrozumienia, czym był, można nazwać "Konstytucją Praw polskich Żydów". Nadany przez księcia Bolesława Pobożnego dla Żydów wielkopolskich, stał się przykładem dla innych polskich książąt i monarchów, aż do upadku dawnej Rzeczpospolitej jako wzór praw, przywilejów i obowiązków Żydów i Żydówek, którzy zamieszkiwali ziemie polskie. To według praw tego dokumentu polscy Żydzi w Koronie i na Litwie, w Rzeczpospolitej, cieszyli się tolerancją, tutaj mogli osiedlać się, pracować, modlić się, pomnażać dobrobyt swój i ziemskiej ojczyzny, jaką stała się Rzeczpospolita. To od Statusu Kaliskiego można mówić, że dawna Polska, już w średniowieczu, stała się schronieniem dla Żydów, uciekających przed prześladowaniami, pogromami, wywłaszczeniami, przymusowymi konwersjami na chrześcijaństwo. Bez niego nie da się mówić z dumą o polskiej tolerancji, o wielowiekowym sąsiedztwie polsko-żydowskim.
Status Kaliski, który nazwałem Konstytucją polskich Żydów, był wzorem praw żydowskich dla Kazimierza Wielkiego, Jagiellonów, aż do Jana III Sobieskiego, Augusta III i Stanisława Augusta, którzy odnawiali i potwierdzali przywileje żydowskie. Wzorowano się na nim także w dyskusjach o prawach obywatelskich Żydów polskich w konstytucyjnym Królestwie Polskim, które przetrwało ledwie kilkanaście lat po Kongresie Wiedeńskim (1815-1831). Przywilej ten nie był akceptowany od razu i przez wszystkich, ale mimo to wszedł do polskiego prawodawstwa i polskiej tradycji. Kiedy Rzeczpospolita zaczęła się rozwijać jako państwo szlachty i magnaterii, przywilej kaliski stał się wzorem dla miast i miasteczek prywatnych, gdzie osiedlali się Żydzi.
Dokument z XIII wieku, ogłoszony najpierw w Wielkopolsce, a potem w kolejnych wiekach rozszerzany na Małopolskę i resztę ziem Korony i Litwy, dawał Żydom elementarne, jak powiedzielibyśmy dzisiaj, prawa człowieka. Byli pod protekcją księcia (króla), czyli mówiąc nowoczesnym językiem pod opieką państwa. Chroniono ich przed prześladowaniami, surowo karano za zabicie i za okaleczenie, chroniono żydowskie budynki, jak synagogi i cmentarze. Nie zrównano Żydów z prawami chrześcijan, nakazywano segregację religijną i społeczną, ale dopuszczono Żydów do swobodnego handlu i wymiany pieniężnej z chrześcijanami. Jednym słowem, Żydów polscy książęta i królowie potraktowali jak ludzi, których trzeba chronić. Jeden z zapisów dokumentu nakazywał chrześcijanom przyjście z pomocą, jeśli usłyszą wołanie o pomoc ze strony Żydów. Dokument dawał Żydom autonomię sądową i chronił ich przed fałszywymi oskarżeniami o mord rytualny.
To właśnie Status Kaliski i późniejsze dokumenty monarchów sprawiły, że Polska mogła dla tysięcy Żydów stać się Polinem, miejscem, w którym odpoczną i osiedlą się, gdzie znajdą bezpieczny dom, w przeciwieństwie do tych państw i miast średniowiecznej i nowożytnej Europy, które Żydów prześladowały i wypędziły. Większość współczesnych Żydów świata, od Europy, przez Państwo Izrael aż po Amerykę Północną i Południową, Afrykę Południową czy Australię, ma swoich przodków w dawnej Rzeczpospolitej. Korzenie tego historycznego fenomenu sięgają także kaliskiego przywileju Bolesława Pobożnego.
Ktoś, kto przygotował i zorganizował publiczne spalenie Konstytucji Praw polskich Żydów doskonale wiedział, jak ważny i zasadniczy to dokument dla Rzeczpospolitej i społeczności żydowskiej w Rzeczpospolitej. Orgia nienawiści była orgią nienawiści wobec Żydów i Polaków. Uderzała w fundamenty tego, czym jest dla mnie i mam nadzieję większości z nas, Rzeczpospolita. Życzyłbym sobie, aby Rzeczpospolita poczuła w obowiązku zaprotestować, zadziałać. Rzeczpospolita, czyli my, obywatele. Każdej opcji. Marzy mi się, żeby w Kaliszu kiedyś stawiła się cała polska klasa polityczna, elity kulturalne, kościelne, obywatelskie itd., pokazując, że nie pozwolą palić polskiej Konstytucji, nawet jeśli to dokument z XIII wieku. Bo on zachowuje swoją wagę do dzisiaj. Nie czytany dosłownie, ale czytany jako jeden z pierwszych symboli początku polskiej tolerancji i wielonarodowej, wieloreligijnej Rzeczpospolitej Polskiej.
Zaraz spotkam się z zarzutem, że za dużo patosu, że przesadzam. Tym razem czuję, że nie. Że to jest chwila, kiedy słowa Mariana Turskiego, że "Auschwitz nie spadło z nieba", spełniają się i trzeba choćby napisać tych kilka słów. Nie dajmy sobie wyrwać polskości, polskiej tożsamości i zamienić ją w ksenofobiczną, antysemicką falę nienawiści. Kto uderza w polskich Żydów, uderza we wszystkich Polaków. Kto dehumanizuje polskich Żydów, sam wyklucza się swoim hejterskim, wściekłym rykiem z polskości i polskiej tradycji. A my nie możemy oddać hejterom prawa do spuścizny najlepszych tradycji Rzeczpospolitej. To nasze tradycje, nienawistnicy plugawią nasze tradycje.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24