Sasin: Nawrocki to nasz kandydat. Nie zamierzamy go wymieniać

Jacek Sasin był pytany we wtorek w "Rozmowie Piaseckiego" o kandydaturę Karola Nawrockiego. Zapewnił, że jest i będzie on popierany przez PiS.

- Nie jest wprost kandydatem Prawa i Sprawiedliwości, ale jest oczywiście przez nas popierany. W żadnym wypadku nie uciekamy od tego, nie zamierzamy go na nikogo wymieniać - mówił Sasin. - Każdy kolejny brutalny atak na jego osobę tylko wzmacnia jego pozycję w tym wyścigu prezydenckim - dodał.

- Jeżeli pan próbuje zasugerować, że jest możliwa jakaś podmianka naszego kandydata, tego, którego wspieramy, to od razu to dementuję - dodał.

CZYTAJ WIĘCEJ: Najnowszy sondaż prezydencki

Zdaniem Sasina Nawrocki nie jest kandydatem partyjnym, bo nigdy nie był jej członkiem. - Kto go wspiera w kampanii to jest jedno, a to czyje polecenia będzie wykonywał jako prezydent, to jest co innego i nie mam żadnej wątpliwości, że Karol Nawrocki niczyich poleceń wykonywał nie będzie - przekonywał.

Stwierdził, że Andrzej Duda był i jest "prezydentem niezwykle niezależnym", a Nawrocki będzie "jeszcze bardziej niezależny". - To gwarantuje również osobowość Karola Nawrockiego - dodał.

Został też zapytany o podejście Karola Nawrockiego do kwestii aborcji. - Karol Nawrocki mówi jedno - nie można zignorować wyroków Trybunału Konstytucyjnego, więc taki prosty powrót do tego, co było, jest niemożliwy. Ale powiedział jednocześnie - wypracujmy nowy kompromis - mówił gość "Rozmowy Piaseckiego". Dodał, że prezydent Andrzej Duda próbował znaleźć inny kompromis i "o tym samym mówi dzisiaj Karol Nawrocki".

- W tej kampanii jako prezydent zaproponuje rozmowy wszystkich sił politycznych o nowym kompromisie w tej sprawie, który należy wypracować. Akurat jest w tej sprawie dosyć elastyczny - dodał.

Sasin odniósł się też do sprawy mieszkania, z którego Nawrocki miał korzystać w Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku. 20 stycznia "Gazeta Wyborcza" poinformowała, że Nawrocki, jako dyrektor MIIWŚ (w latach 2017-2021), przez łącznie ponad pół roku korzystał bezpłatnie z apartamentu Deluxe w muzealnym kompleksie hotelowym, choć mieszka zaledwie pięć kilometrów od niego. Według MIIWŚ łącznie Nawrocki był w apartamencie przez 200 dni. Za taki okres klient musiałby zapłacić ponad 120 tysięcy złotych.

Czytaj także: Karol Nawrocki o luksusowym apartamencie: wykorzystywałem go do prowadzenia dynamicznej polityki międzynarodowej

- My jesteśmy wdzięczni wszystkim tym, którzy tę kampanię oszczerstw wobec Karola Nawrockiego od samego początku wytaczają - powiedział. - Ta kandydatura ze słabo rozpoznawalnej dzisiaj rzeczywiście jest bardzo mocno rozpoznawalna - dodał. Ocenił, że "Karol Nawrocki jest człowiekiem niezwykle mocnym psychicznie i nawet tak obrzydliwe ataki, jak ataki na jego rodzinę, na jego żonę, dzieci - wytrzyma".

Stwierdził, że Nawrocki wytłumaczył kwestię korzystania z apartamentu w muzeum. - Jestem przekonany, że przekona to wyborców - powiedział. Dodał, że sprawę może wyjaśnić prokuratura, do której została zgłoszona ta kwestia.

Prowadzący program zapytał Sasina, czy w sytuacji, w której kandydat Platformy Obywatelskiej Rafał Trzaskowski wygrałby wybory prezydenckie, a PiS do tego momentu nie otrzymałby pieniędzy z subwencji, to czy PiS złożyłby protesty wyborcze żądające unieważnienia wyborów. - Przede wszystkim myślę, że taka sytuacja nie zaistnieje, bo dzisiaj nic nie wskazuje, że Trzaskowski ma zostać prezydentem, bo jednak ta dynamika sondażowa jest odwrotna - odpowiedział polityk.

- Zwracamy uwagę na to, że te wybory nie są wyborami równymi, nie są wyborami sprawiedliwymi. Największa partia w Polsce, bo to, że jesteśmy w opozycji, to jakby nie znaczy, że nie zdobyliśmy najwięcej głosów w ostatnich wyborach, została w sposób bezprawny pozbawiona finansowania - powiedział.

- Nie wiem, jak ta kampania będzie przebiegała, bo jeszcze tutaj ze strony rządzących może nas wiele zaskoczyć w tej sprawie, bo oni się nie cofają przed niczym. I jak zobaczą, że szanse Trzaskowskiego maleją na to, że zostanie prezydentem, to są zdolni do wszelkich zachowań i wszelkiego łamania demokracji w Polsce - ocenił.

Sasin został też zapytany, czy nie odczuwa dyskomfortu, widząc, że to były premier Mateusz Morawiecki "poszedł na pierwszy ogień rozliczeń za wybory kopertowe". W ubiegłym tygodniu do Sejmu wpłynął wniosek w sprawie uchylenia immunitetu Mateusza Morawieckiego w związku ze sprawą organizacji wyborów kopertowych w 2020 roku. Prokuratura zarzuca byłemu szefowi rządu przekroczenie uprawnień i niedopełnienie obowiązków. Zgodnie ze wcześniejszą zapowiedzią, w czwartek były premier i obecny poseł PiS oświadczył, że zrzekł się immunitetu w tej sprawie.

- Kwestia rozliczeń za wybory kopertowe jest czymś totalnie absurdalnym - stwierdził Sasin. - Ja mam dyskomfort przede wszystkim taki, że w ogóle my się musimy tłumaczyć, jako członkowie ówczesnego rządu, z tego, że realizowaliśmy konstytucję. Realizowaliśmy zarządzenie marszałka Sejmu - mówił. Dodał, że "w konstytucji jest napisane, że trzeba przeprowadzić wybory".

- Jak pan sobie wyobraża wtedy przeprowadzenie wyborów, kiedy wszyscy wyli, że Polacy będą umierać z tego względu, że są wybory? Opozycja wyła po prostu - powiedział Sasin. Jego zdaniem opozycja nie chciała wtedy wyborów. - Bali się tych wyborów i słusznie - stwierdził.

Na pytanie, czy zrzeknie się immunitetu, odpowiedział, że na razie nie ma takiego wniosku. - Jak będzie wniosek, to będę wtedy decydował - dodał.

- Ja na pewno nie będę uciekał przed rozliczaniem się z tego. Nie mam tutaj nic do ukrycia. Komisja śledcza pokazała, że jestem tutaj w prawie jak najbardziej w tej sprawie - zapewnił.