- W masakrze na plaży Bondi zginęło 15 osób, kilkadziesiąt odniosło obrażenia.
- Filmy, w których mężczyźni trenują strzelanie, zostały prawdopodobnie nagrane już w październiku.
- Nagrania z monitoringu przy plaży pokazują, że Akramowie pojawili się w pobliżu dwa dni przed masakrą.
- Dzień po ataku policjanci wyważyli drzwi wynajętego przez zamachowców pokoju. Znaleźli tam m.in. wydrukowane w technologii 3D części do karabinu.
Z dokumentacji sądowej, na którą w poniedziałek powołuje się portal CNN, wynika, że sprawcy masakry - 50-letni Sajid Akram i jego 24-letni syn Naveed Akram - przed otworzeniem ognia rzucili w tłum zgromadzony na plaży cztery improwizowane urządzenia wybuchowe, jednak żaden z ładunków nie eksplodował. Trzy bomby rurowe oraz bomba w kształcie piłki tenisowej były sprawne - stwierdzono w dokumencie.
Dokumentacja zawiera zdjęcia z nagrania wideo, na którym Akramowie "strzelają z broni śrutowej i poruszają się w sposób taktyczny". Ojciec i syn mieli być również autorami filmów, w których z flagą Państwa Islamskiego w tle głosili tezy wskazujące, że wyznają "religijnie motywowaną ideologię brutalnego ekstremizmu". W jednym z filmów Akramowie wygłosili oświadczenia "potępiające działania syjonistów" i zdawali się "streszczać swoje uzasadnienie ataku terrorystycznego na Bondi" - dodano w aktach.
Atak planowali przez wiele miesięcy
Z tej samej dokumentacji wynika, iż istnieją dowody na to, że Akramowie "skrupulatnie planowali ten atak terrorystyczny przez wiele miesięcy". Filmy, w których mężczyźni trenują strzelanie, zostały prawdopodobnie nagrane już w październiku. Wcześniej policja poinformowała, że w listopadzie udali się na Filipiny, gdzie spędzili blisko miesiąc, rzadko wychodząc ze swoich pokoi - przekazał portal CNN, powołując się na pracownika hotelu.
Nagrania z monitoringu przy plaży Bondi pokazują, że Akramowie pojawili się w pobliżu, by przeprowadzić rozpoznanie, na dwa dni przed masakrą. Nagrania z monitoringu w Campsie na przedmieściach Sydney mają z kolei pokazywać mężczyzn niosących "długie i nieporęczne przedmioty zawinięte w koce" - na kilka godzin przed atakiem.
Dzień po ataku policjanci wyważyli drzwi wynajętego pokoju w Campsie. Znaleźli w nim wydrukowane w technologii 3D części do strzelby, sprzęt do produkcji bomb, długi łuk z 12 strzałami oraz dwa egzemplarze Koranu, w tym jeden z "oznaczoną stroną" - podano w aktach.
Z opublikowanej w poniedziałek dokumentacji dowiadujemy się także o zeznaniach żony Sajida Akrama. Kobieta powiedziała policji, iż była przekonana, że jej mąż i syn udali się na wakacje na południe Nowej Południowej Walii. Syn rzekomo dzwonił do niej codziennie z automatu telefonicznego, aby informować o planach na nadchodzący dzień.
Portal CNN zauważa, że dokumentacja zawiera ocenzurowane fragmenty. Portal BBC odnotował, że w upublicznionej wersji nie ma nazwisk większości ocalałych z masakry.
Masakra na plaży w Sydney
Do ataku na popularnej w Sydney plaży Bondi doszło 14 grudnia. 50-letni Sajid Akram i jego 24-letni syn Naveed Akram otworzyli ogień podczas obchodów Chanuki, w których uczestniczyło około tysiąca osób. Strzelali przez około 10 minut. Świadkowie relacjonowali, że zatłoczona plaża w ciągu kilku chwil pogrążyła się w chaosie - setki ludzi w panice uciekały w stronę ulic i pobliskich parków. W zamachu życie straciło 15 osób, a kilkadziesiąt osób zostało rannych.
W wymianie ognia z interweniującą policją na miejscu zginął starszy z napastników, a młodszy odniósł obrażenia. W środę przedstawiono mu 59 zarzutów, w tym 15 zarzutów morderstwa, dokonania zamachu terrorystycznego i 40 przypadków spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu z zamiarem zabójstwa.
Premier wygwizdany na plaży Bondi
W niedzielę dziesiątki tysięcy osób zgromadziły się na plaży Bondi, by minutą ciszy uczcić ofiary ataku terrorystycznego. Premier Australii Anthony Albanese, który uczestniczył w uroczystości, został wygwizdany przez tłum. Jak napisał Reuters, szef rządu jest pod "presją krytyków twierdzących, że jego centrolewicowy rząd nie zrobił wystarczająco wiele, aby powstrzymać wzrost antysemityzmu (w kraju - red.) od wybuchu wojny w Strefie Gazy". Polityk nie zabrał głosu podczas wydarzenia.
David Ossip, przewodniczący Żydowskiej Rady Deputowanych Nowej Południowej Walii, przemawiając do zebranego tłumu, powiedział, że atak "odebrał nam (Żydom) niewinność".
- Jak ziemia tutaj w Bondi została splamiona krwią, tak splamiony został nasz naród. Znaleźliśmy się w mrocznym miejscu, ale przyjaciele, Chanuka uczy nas, że światło może rozjaśnić najmroczniejsze miejsca. Jeden akt odwagi, jeden płomyk nadziei może wskazać nam (...) drogę naprzód - podkreślił Ossip.
W uroczystości uczestniczył ojciec Ahmeda al-Ahmeda, który podczas ataku wyrwał broń jednemu z napastników. Mężczyzna, okrzyknięty "bohaterem Bondi", został ranny i trafił do szpitala.
Władze zachęciły Australijczyków do zapalenia świecy w niedzielny wieczór, w ósmym i ostatnim dniu Chanuki, w geście "pamięci wobec rodzin, przyjaciół lub bliskich" ofiar ataku.
Przed uroczystościami Albanese zapowiedział, że zleci zbadanie, czy policja i agencje wywiadowcze w kraju dysponują "odpowiednimi uprawnieniami, strukturami, procedurami i mechanizmami wymiany informacji, aby zapewnić bezpieczeństwo Australijczykom". Na czele powołanej w tym celu komisji stanie były szef australijskiej agencji wywiadowczej. Wyniki jej prac mają być znane w kwietniu.
Autorka/Autor: Maciej Wacławik //az
Źródło: CNN, BBC, PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Reuters