Polskie przepisy, umożliwiające służbom inwigilację oraz zatrzymywanie danych inwigilowanych osób, naruszają konwencję o ochronie praw człowieka, w tym prawo obywateli do prywatności - orzekł we wtorek Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu. - Myślę, ze ten wyrok będzie stanowił dla nas istotny impuls do dalszych działań - powiedział na konferencji prasowej minister sprawiedliwości Adam Bodnar.
Chodzi o skargę przeciwko Polsce złożoną do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka (ETPCz) przez Mikołaja Pietrzaka, prawnika i prezesa Izby Adwokackiej w Warszawie, prawniczkę i działaczkę społeczną Dominikę Bychawską-Siniarską dzisiaj z Prague Civil Society, prawnika Wojciecha Klickiego dzisiaj z Fundacji Panoptykon, Barbarę Grabowską-Moroz prawniczkę z Instytutu Demokracji Uniwersytetu Środkowoeuropejskiego i Katarzynę Szymielewicz, prawniczkę i współzałożycielkę Fundacji Panoptykon.
Skarga dotyczyła polskich przepisów z 2016 roku zezwalających służbom, m.in. na podstawie ustawy o przeciwdziałaniu terroryzmowi, na tajną inwigilację i zatrzymywanie danych telekomunikacyjnych, pocztowych i cyfrowych, w tym smsów czy maili, do potencjalnego wykorzystania przez organy krajowe.
Naruszenie zapisów konwencji
Skarżący, biorąc pod uwagę swą działalność zawodową i publiczną, uznali za bardzo prawdopodobne, że byli poddawani inwigilacji. W swojej skardze podnieśli m.in. że polskie przepisy zezwalały funkcjonariuszom na monitorowanie ich połączeń telekomunikacyjnych i gromadzenie danych bez ich wiedzy. Ponadto - zdaniem skarżących - służby nie były zobowiązane do informowania ich o prowadzonym nadzorze, nawet po jego zakończeniu, co jest niezgodne z konstytucją i uniemożliwiało im złożenie skargi do sądu.
Zdaniem powodów, takie działania służb naruszają art. 8 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka, czyli prawo do poszanowania życia prywatnego i rodzinnego oraz korespondencji, a także art. 13., czyli prawo do skutecznego środka odwoławczego.
We wtorek Trybunał orzekł, że zaskarżone przepisy faktycznie naruszyły zapisy konwencji.
System nadzoru
Zdaniem ETPCz, polskie przepisy ustanowiły system nadzoru, w ramach którego praktycznie każdy użytkownik telefonu lub internetu mógł mieć przechwycone swoje dane i nigdy nie był informowany o tym nadzorze. Zdaniem Trybunału, nałożenie na dostawców usług telekomunikacyjnych wymogu zatrzymywania danych komunikacyjnych inwigilowanych do ich ewentualnego wykorzystania w przyszłości stanowiło poważną ingerencję w prawo do poszanowania życia prywatnego, a brak w ustawodawstwie minimalnych zabezpieczeń przed możliwymi nadużyciami ze strony służb sprawił, że ten rodzaj inwigilacji jest niezgodny z zapisami konwencji.
Trybunał uznał także, że system kontroli operacyjnej w obecnym kształcie obowiązujący w Polsce nie zapewnia odpowiednich i skutecznych gwarancji przeciwko arbitralności i ryzyku nadużyć, które są nieodłącznym elementem każdego systemu tajnej inwigilacji. W szczególności przepisy nie wymagały, żeby sądy wydające zgodę na inwigilację musiały potwierdzić "uzasadnione podejrzenie" wobec obiektu inwigilacji lub zbadać czy istnieją dowody na to, że osoba ta planuje lub dokonała czynów przestępczych. Jednocześnie prawo nie przewidywało możliwości odwołania dla osób, które uznały, że zostały poddane tajnej inwigilacji. Trybunał uznał więc, że istniejąca procedura powinna zostać uzupełniona o możliwość ubiegania się przez taką osobę o kontrolę sądową, jeśli nadzór nie doprowadził do zarzutów karnych.
ETPCz zarzucił także, że ustawa antyterrorystyczna w praktyce miała znacznie szerszy zasięg, ponieważ zezwalała ona ABW na monitorowanie praktycznie każdej osoby, która miała kontakt z osobami objętymi inwigilacją. Ponieważ decyzję o zastosowaniu tajnego nadzoru podejmował szef ABW, który podlegał nadzorowi prokuratora generalnego i ministra ds. służb specjalnych, inwigilacja nie podlegała żadnej autoryzacji przez niezależny organ, natomiast mogła podlegać kontroli politycznej. Ze względu na to, że ówczesny prokurator generalny był również ministrem sprawiedliwości, Trybunał uznał, że jego niezależność i bezstronność nie były wystarczająco zagwarantowane.
Skarżący nie ubiegali się o odszkodowanie, uzasadniając to tym, że samo stwierdzenie nieprawidłowości będzie stanowiło wystarczające zadośćuczynienie. Trybunał orzekł jednak, że Polska powinna pokryć koszty sądowe.
Bodnar: ten wyrok będzie stanowił dla nas istotny impuls
Stanowisko dotyczące wyroku przedstawili we wtorek minister Sprawiedliwości Adam Bodnar oraz szef MSWiA Tomasz Siemoniak. - To jest wyrok, który jest efektem wieloletniej pracy i zaangażowania organizacji pozarządowych - powiedział Bodnar.
Zaznaczył, że wyrok ma istotne znaczenie z punktu widzenia reformy systemu przestrzegania praw człowieka w kontekście działalności służb specjalnych, a zwłaszcza stosowania podsłuchów, kontroli operacyjnej, a także retencji danych telekomunikacyjnych.
- Jeżeli Trybunał w Strasburgu wydaje tego typu orzeczenia, to nam zależy żeby te wyroki były wydawane, tym bardziej, że w wyroku tym znajdziemy cały szereg różnych sugestii i wskazówek, w jakim zakresie polskie prawo jest niedoskonałe i co należałoby poprawić - mówił Bodnar.
Dodał, że tym tematem z ministrem Tomaszem Siemoniakiem zajmuje się od jakiegoś czasu. - Myślę, ze ten wyrok będzie stanowił dla nas istotny impuls do dalszych działań - zaznaczył Bodnar.
Siemoniak podkreślił z kolei, że należy przygotować nowe regulacje w obszarze tak wrażliwym i interesującym obywateli. - Przez ostatnie osiem lat władza nadużywała tego rodzaju narzędzi wobec obywateli, więc czytamy te wskazania w kontekście różnych wcześniejszych prac - powiedział Siemoniak.
Zaznaczył, że ta kwestia to jeden z priorytetów rządu. - Jesteśmy w szczególnej sytuacji, sytuacji licznych zagrożeń dla bezpieczeństwa narodowego, w sytuacji, w której obywatele i rząd oczekują od służb bardzo efektywnego działania - mówił Siemoniak.
- To jest bardzo silny kontekst naszej pracy, jak gwarantując prawa obywatelskie, prawo do prywatności, prawo do tego, żeby obywatel niesłusznie inwigilowany był informowany o takich działaniach władzy. Problemów tutaj jest bardzo dużo. Pomysłów też mamy wiele, jak z tą sferą się zmierzyć, chcąc stworzyć w Polsce nowoczesny system, niezawisły system który będzie gwarantował obywatelom to, że żadna władza w przyszłości nie podniesie ręki na ich prywatność, na ich prawa związane z tajemnicą korespondencji i z całym obszarem kwestii, które z tym się wiążą - podkreślił szef MSWiA.
Dodał, że dramatycznie naruszono te prawa przy okazji Pegasusa.
"Po wyroku ruszymy do konsultacji i tworzenia prawa"
- Nasz plan jest następujący, że po tym wyroku deklarujemy absolutnie wolę współpracy ze środowiskiem naukowym oraz pozarządowym i po prostu ruszymy do całej serii konsultacji, aby tworzyć w Polsce prawo idealnie ważące różne dobra będące ze sobą w konflikcie - poinformował Bodnar.
Z kolei minister Siemoniak przypomniał, że w MSWiA został już opracowany projekt określany jako Kodeks pracy operacyjnej. - Chcemy razem z ministrem sprawiedliwości, w kontakcie ze środowiskiem naukowym, organizacjami pozarządowymi i zainteresowanymi sprawami ochrony prywatności, spotkać się i porozmawiać - powiedział. Dodał, że "jest też wiele artykułowanych przez lata postulatów środowiska sędziowskiego".
- Uważamy te sprawy za bardzo pilne i bez zbędnej zwłoki będziemy się na pewno tym zajmowali - podkreślił Siemoniak. Zastrzegł jednak, że jest to "trudna regulacja i musimy dobrze wyważyć różne kwestie".
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock