- On straszy, że nas podpali! - alarmuje portal tvn24.pl Bożena Pesta, jedna z pracownic na holenderskiej fermie truskawek, której właściciel nie chce wypłacić zarobionych przez Polki pieniędzy. Mężczyzna miał się w nocy skradać pod budynkiem, w którym kobiety mieszkają, aż przepędzili go policjanci. Trzy Polki skarżą się, że pracodawca je bił i kopał. Ten konsekwentnie unika rozmów z mediami.
Na farmie w holenderskim Oirschot pracowało 80 Polaków - głównie kobiet, bo mężczyzna był tylko jeden. Pieniądze zarabiali zbierając truskawki. Okazało się jednak, że pracodawca nie chce im zapłacić. Pracownicy rozpoczęli więc strajk. Sprawą zainteresowała się cała Holandia, kiedy wyszło na jaw, że mężczyzna odciął Polakom wodę i nie dawał im jedzenia. Mimo presji opinii publicznej, właściciel farmy nadal nie chce zapłacić za pracę. Na fermie pozostały jednak 74 Polki, bo uważają, że kiedy wyjadą, to stracą szansę na odzyskanie wynagrodzenia.
O godz. 3 w nocy policjanci, którzy patrolują okolicę zauważyli go w polu kukurydzy obok budynku. Co tam robił, nie wiadomo Bożena Pesta
Czaił się w polu
- Zaczął straszyć, że nas podpali - mówi nam Bożena Pesta. - Potem o godzinie 3 w nocy policjanci, którzy patrolują okolicę zauważyli go w polu kukurydzy obok budynku. Co tam robił, nie wiadomo - dodaje pani Bożena.
Jak donosi holenderski serwis informacyjny NOS, trzy Polki poskarżyły się również, że mężczyzna je bił i kopał. Kobiety były dzisiaj przesłuchiwane przez holenderską policję, ale nie wiemy jeszcze, czy właściciel fermy zostanie zatrzymany.
Właściciel fermy o początku konfliktu odmawia wszelkich kontaktów z mediami.
"Wstydzą się za niego"
Jak mówi pani Bożena, obecnie najwięcej pomocy dostarczają Polkom holenderskie związki zawodowe. Poza próbami mediacji między nimi a właścicielem fermy, dostarczają kobietom jedzenie. - Przychodzą także inni ludzie, mówią, że się za niego wstydzą i współczują nam - opowiada Pesta.
Już wcześniej w rozmowy zaangażował się Polski konsulat w Holandii. Choć trwały one około siedmiu godzin, nie udało się dojść do kompromisu. Kobiety zapowiadają, że na fermie będą tak długo, aż otrzymają swoje pełne wynagrodzenie.
Źródło: tvn24.pl, Reuters
Źródło zdjęcia głównego: TVN24