Mimo zapowiedzi Mateusza Morawieckiego wniosek o wypłatę środków z KPO wciąż nie został złożony w Brukseli. - To już nie jest oszustwo, to jest sposób uprawiania polityki - ocenił w "Kropce nad i" Grzegorz Schetyna z Koalicji Obywatelskiej, były lider Platformy Obywatelskiej oraz były szef MSZ i MSWiA.
30 sierpnia premier Mateusz Morawiecki pytany o to, kiedy rząd zawnioskuje o wypłatę unijnych środków w ramach Krajowego Planu Odbudowy, odpowiedział: - Zakładam, że pierwszy wniosek o wypłatę środków z KPO zostanie złożony w ciągu dwóch miesięcy, do końca października czy początku listopada. Później, 5 września, premier zadeklarował, że wniosek trafi do Brukseli "najpóźniej do końca października". W czwartek stwierdził natomiast, że "odpowiedzialny" za przygotowanie wniosku Grzegorz Puda "twierdzi, że w ciągu dwóch, trzech tygodni ten wniosek będzie możliwy do złożenia".
- To już nie jest oszustwo, to jest sposób uprawiania polityki. To jest zaklinanie rzeczywistości - skomentował w "Kropce nad i" kolejne deklaracje premiera w tej sprawie Grzegorz Schetyna. - Oni odpowiadają na pytania dziennikarzy, organizują konferencję prasową i uważają, że problem jest załatwiony. Pytania się kończą, wywiad się kończy i robią dalej swoje. A w zasadzie nie robią, bo nie realizują podstawowych rzeczy - dodał.
Premier Morawiecki uzależniony od Zbigniewa Ziobry
Były lider Platformy Obywatelskiej wskazał, że premier Mateusz Morawiecki jest uzależniony w sprawie środków unijnych od ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry. - Premier Mateusz Morawiecki nawet nie ma wpływu na realizację kamieni milowych. Nie jest w stanie tego wyegzekwować do ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobro - ocenił.
Według Schetyny "Unia powinna dać nam pieniądze, kiedy zrealizujemy kamienie milowe". - Przez kilka dni mówiono: "nie potrzebujemy tych pieniędzy". Teraz zobaczyli, że coraz trudniej pożyczyć nam pieniądze - stwierdził.
- Musimy sięgnąć po te pieniądze, to jest potrzebne polskiej gospodarce, jesteśmy na progu recesji - podkreślił.
- Decyzje są w rękach rządu, czyli tak naprawdę nadrządu, premiera Kaczyńskiego. Oni są zadowoleni z siebie, uważają, że prowadzą rozgrywkę, w której są w stanie oszukać Komisję Europejską - powiedział Schetyna.
Jacek Sasin "sygnatariuszem pasma klęsk i fatalnych decyzji"
Amerykańska firma Westinghouse będzie partnerem Polski w budowie pierwszej elektrowni atomowej w naszym kraju. Taką informację przekazał w piątek premier Mateusz Morawiecki. Wicepremier, minister aktywów państwowych Jacek Sasin poinformował z kolei w środę, że w czasie jego rozmów w Seulu minister handlu, przemysłu i energii Korei Południowej zadeklarował kapitałowe zaangażowanie się koncernu KHNP w drugi projekt jądrowy w naszym kraju.
- Każdy organizuje sobie wycieczkę i buduje elektrownię atomową - odpowiedział Schetyna, zapytany o faktyczną władzę i decyzyjność w rządzie Mateusza Morawieckiego. Sasina nazwał "sygnatariuszem pasma klęsk i fatalnych decyzji", przypominając, że zajmował się on organizacją wyborów kopertowych czy próbą powiększenia przed kilkoma latami administracyjnego obszaru Warszawy.
Schetyna zapytany został o ocenę ogłoszonych przez polski rząd decyzji dotyczących programów jądrowych. - To nie jest decyzja. To nawet nie jest umowa podpisana, to są listy intencyjne - odpowiedział. - To ma pokazać wyborcom: "jesteście bezpieczni". (...) To jest przekaz moim zdaniem absolutnie PR-owy - dodał.
- Chciałbym, żeby te intencje, dobre intencje, zostały przekute w dobre decyzje - powiedział. Podkreślił także, że opozycja powinna być informowana o ustaleniach w tej sprawie i zaapelował o debatę w Sejmie.
"Wygraliśmy w Senacie dlatego, że wszyscy byli w stanie się posunąć"
Koalicja Obywatelska znalazła się na szczycie październikowego sondażu preferencji partyjnych, zrealizowanego w dniach 14-19 października przez Kantar Public. Uzyskała 31 procent poparcia wśród respondentów. Prawo i Sprawiedliwość dostało w nim 28 procent.
- Jestem przekonany, i te ostatnie sondaże też dają taką nadzieję, że zintegrowaną opozycję można poprowadzić do zwycięstwa - stwierdził Schetyna zapytany o sytuację wśród partii opozycyjnych. Czy uda się stworzyć jedną listę wyborczą? - To by było źle, gdyby tak się stało, że nie uda się zbudować jednej listy - odpowiedział. - Ważna jest dobra współpraca i zaufanie między środowiskami i partiami opozycyjnymi. Nie powinny ze sobą rywalizować, walczyć - stwierdził.
Pytany, czy Szymon Hołownia jest większym "samcem alfa" od Donalda Tuska, odpowiedział: - Liderem opozycji jest zawsze lider największej partii opozycyjnej, w tym wypadku jest to Donald Tusk.
Były lider Platformy Obywatelskiej podkreślił wagę współpracy między partiami opozycyjnymi na przykładzie między innymi wyborów do Senatu z 2019 roku. - Pokazała to Koalicja Europejska, pokazał pakt do Senatu, że trzeba być ponad podziałami i ponad różnicami, szukać tego, co wspólne. Wtedy można wygrywać. Wygraliśmy w Senacie dlatego, że wszyscy byli w stanie się posunąć, zrobić przestrzeń, zaufać sobie i zbudować jedną reprezentację - ocenił.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24