W zeszłym sezonie darmowa szczepionka przeciw grypie przysługiwała wszystkim dorosłym Polakom. W tym roku nieodpłatnie zaszczepią się tylko seniorzy 75+ i kobiety w ciąży. Choć resort zdrowia zapowiada, że zamierza utrzymać zeszłoroczny, wyższy niż w poprzednich latach poziom wyszczepienia, plan najprawdopodobniej się nie powiedzie. Polacy mogą nie chcieć płacić za szczepionkę, którą wcześniej otrzymywali za darmo.
- Państwo będzie finansowało poprzez Narodowy Fundusz Zdrowia szczepienia na grypę w aptekach i w podmiotach leczniczych - zapowiedział we wtorek Maciej Miłkowski, wiceminister zdrowia do spraw polityki lekowej. I takie zdanie zapamiętała większość widzów. Sęk w tym, że, w przeciwieństwie do ubiegłego sezonu, na pełną refundację szczepionki przeciwko grypie mogą liczyć jedynie wybrane grupy pacjentów.
- To kolejny niespójny komunikat ze strony rządu - uważa doktor habilitowany Tomasz Dzieciątkowski, wirusolog z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego (WUM). A profesor Marcin Czech, lekarz epidemiolog z Instytutu Matki i Dziecka w Warszawie i były wiceminister zdrowia do spraw polityki lekowej, przyznaje, że bariery ekonomiczne sprawiają, że ludzie przestają sięgać po szczepienia.
Dla kogo refundacja?
Nieodpłatnie szczepionkę przeciwko grypie dostaną: - seniorzy 75+ - kobiety w ciąży.
A refundowaną w 50 procentach: - osoby 60+ - osoby z obniżoną odpornością - dzieci od 6. do 24. miesiąca życia - dzieci od 60. miesiąca życia do 18. roku życia - w przypadku dzieci od 24. miesiąca do 60. miesiąca życia NFZ refunduje w 50 procentach szczepionkę donosową.
Wszyscy inni za szczepionkę będą musieli zapłacić. Z kolei dzieci nie mogą zaszczepić się w aptece.
Jak informuje wiceprezes Naczelnej Rady Aptekarskiej Marek Tomków, koszt iniekcyjnej szczepionki przeciw grypie to 51,90 zł, więc w przypadku 50-procentowej odpłatności zapłacimy za nią 25,95 zł. Rozczarują się więc ci, którzy liczyli, że tak jak w poprzednim sezonie, szczepionkę będą mogli przyjąć bezpłatnie. Rozczarowanie grozi także Ministerstwu Zdrowia, które na wtorkowej konferencji zapewniało, że chce w ten sposób utrzymać rosnący poziom wyszczepienia przeciwko grypie. W ubiegłym sezonie wzrósł on do blisko 7 procent, podczas gdy, jak wynika z danych Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego - Państwowego Zakładu Higieny, w poprzednich latach oscylował wokół 4 procent.
Opłata za szczepienie to bariera psychologiczna
Tymczasem w ubiegłym roku szczepienia przeciwko grypie były bezpłatne. Wtedy minister zdrowia Adam Niedzielski ogłosił, że od 23 listopada 2021 r. wszystkie osoby, które ukończyły 18 lat, będą mogły skorzystać z darmowych szczepień przeciw grypie. - Sezon grypowy zaczął się w październiku i zbiegł się z kolejną falą wzrostu zakażeń koronawirusem, dlatego zdecydowaliśmy, że każdy dorosły będzie mógł zadbać dodatkowo o swoje zdrowie, wystarczy, że zgłosi się na szczepienie do wybranego punktu szczepień - tłumaczył wówczas minister zdrowia.
W tym roku sezon grypowy również zbiegnie się z kolejnymi falami koronawirusa, jednak resort nie zdecydował się na ich pełną refundację. W ramach zwiększania wyszczepialności oferuje pełną refundację usługi szczepienia, bez względu na to, czy zostanie ona wykonana w aptece, czy w placówce podstawowej opieki zdrowotnej (POZ). Zdaniem ekspertów, pacjenci świadomi zdecydują się na przyjęcie szczepionki bez względu na cenę. Gorzej z tymi dotychczas nieprzekonanymi.
- Mam mieszane uczucia. Z jednej strony w zeszłym roku widać było ograniczone zainteresowanie darmowymi szczepieniami, z drugiej - wiemy, że postawienie szczepieniom barier ekonomicznych sprawia, że ludzie po nie nie sięgają. Pytanie, czy wydatek 50 zł, a w przypadku osób 65 plus 25 zł, jest wygórowaną ceną za ochronę przed poważnymi powikłaniami grypy. Wydaje się, że nie – zastanawia się profesor Marcin Czech, lekarz i były wiceminister zdrowia. Również doktor habilitowany Tomasz Dzieciątkowski z WUM uważa, że kwota 50 zł stanowi raczej barierę psychologiczną niż finansową.
Pacjent nie zapłaci za samo szczepienie
A Joanna Zabielska-Cieciuch, lekarka rodzinna prowadząca poradnię podstawowej opieki zdrowotnej w Białymstoku i ekspertka Federacji Związków Pracodawców Ochrony Zdrowia Porozumienie Zielonogórskie, dodaje, że dla osób chcących się zaszczepić 50 czy 25 złotych nie stanowi przeszkody, choć może nieco odstraszyć tych nieprzekonanych. Nawet pomimo że, jak podaje Marek Tomków z Naczelnej Rady Aptekarskiej, koszty leczenia chorego na grypę to około 350 zł, i to pod warunkiem, że nie trafi on do szpitala (w przypadku hospitalizacji gwałtownie rosną).
Ulgą dla pacjentów ma być fakt, że Ministerstwo Zdrowia zabezpieczyło 2 miliony dawek szczepionki przeciw grypie i że będą mogli całkowicie nieodpłatnie zaszczepić się w aptekach i poradniach POZ, które za każde szczepienie dostaną 21,83 zł. Zdaniem doktora habilitowanego Tomasza Dzieciątkowskiego to dobra alternatywa dla niektórych przychodni prywatnych, które za samą usługę szczepienia kazały sobie płacić ponad 100 zł.
Medyk już nie zaszczepi się za darmo
W optymistycznym komunikacie Ministerstwa Zdrowia zabrakło również informacji, że w najbliższym sezonie nie będzie bezpłatnych szczepień dla niektórych grup pracowników, m.in. nauczycieli, mundurowych czy białego personelu. Brak refundacji dla medyków oburza lekarzy i pielęgniarki: - Jesteśmy zaskoczeni i zszokowani tą decyzją - mówi prezes Naczelnej Rady Lekarskiej Łukasz Jankowski. - Jako pracujący bezpośrednio z pacjentami jesteśmy szczególnie narażeni na zarażenie i bezpłatne szczepienia powinny być elementem naszego BHP. Konieczność płacenia za szczepionkę utrudni dostęp lekarzy i całego personelu medycznego do ochrony przed grypą. Tym bardziej, że zadłużone szpitale, które dziś nie mogą znaleźć pieniędzy na ustawowe podwyżki dla personelu, nie zdecydują się sfinansować ich dla swoich pracowników - dodaje prezes samorządu lekarskiego.
A doktor nauk medycznych Tomasz Zieliński, lekarz rodzinny i wiceprezes Porozumienia Zielonogórskiego, ironizuje, że większość lekarzy i personelu to osoby starsze, więc być może kwalifikują się już do 50-procentowej refundacji dla osób po 60. roku życia.
Również Krystyna Ptok, przewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych, podkreśla, że personel pracujący z pacjentami powinien mieć możliwość przyjęcia darmowej szczepionki: - Powinno to dotyczyć wszystkich grup zawodowych pracujących z ludźmi, także policjantów czy nauczycieli - zastrzega szefowa związku pielęgniarek.
Dlaczego warto kupić szczepionkę?
Nasi rozmówcy zgadzają się co do tego, że warto zaszczepić się przeciwko grypie, szczególnie w świetle spodziewanej kolejnej fali koronawirusa. - Poprzednie fale epidemiczne przez zabezpieczenia związane z COVID-19 nie miały szansy się rozwinąć, a liczba infekcji grypowych była niższa, więc można przypuszczać, że w najbliższym sezonie siła odpowiedzi immunologicznej u ludzi będzie mniejsza. Słowem - grypa może mieć u nich cięższy przebieg - przekonuje profesor Marcin Czech.
Zaznacza, że choć w przypadku grypy rzadko dochodzi do superinfekcji, czyli zakażenia dwoma wirusami w jednym czasie, to jednak jeśli do niej dojdzie, przebieg może być bardzo ciężki. Podkreśla natomiast, że oba szczepienia można wykonać za jednym razem, czyli przyjęcie szczepienia przeciw grypie nie wyklucza jednoczesnego szczepienia przeciw COVID-19 i na odwrót – tłumaczy profesor Czech.
Za przyjęciem szczepionki przemawia też groźba powikłań w razie zachorowania. - Mogą obejmować układ oddechowy, pod postacią zapalenia oskrzeli, płuc czy zatok. W przypadku układu sercowo-naczyniowego bardzo groźnym powikłaniem jest wirusowe zapalenie mięśnia serca, które może prowadzić do niewydolności serca, czasem wiążące się z koniecznością przeszczepu. Nie można wykluczyć także powikłań ze strony nerek czy neurologicznych – w postaci zapalenia opon mózgowych i mózgu czy poprzecznego zapalenia rdzenia. Powikłaniem grypy może być także zapalenie ucha środkowego, a u chorych na cukrzycę czy choroby układu krążenia – do zaostrzenia objawów chorób. Oczywiście najgroźniejszym powikłaniem jest zgon - wylicza profesor Marcin Czech.
Kiedy przyjąć szczepionkę?
Choć szczepionki są już dostępne w aptekach, Joanna Zabielska-Cieciuch przekonuje, że przeciwko grypie lepiej zaszczepić się na przełomie września i października. - Jeśli zaszczepimy się już w sierpniu, w marcu możemy stracić odporność i zachorować w drugim szczycie zachorowań na grypę. Owszem, zdarzają się przypadku grypy we wrześniu czy nawet w lipcu, ale są znacznie rzadsze - przekonuje lekarka.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock