Po tym, jak światowej sławy reżyser trafił do aresztu w związku ze sprawą sprzed 30 lat, w jego obronie stanęli intelektualiści z całej Europy. Jednak nie wszyscy. Dwa największe włoskie dzienniki, "Corriere della Sera" i "La Repubblica", przekonują, że geniusz reżysera nie zwalnia go od wyroku. Podobne opinie można znaleźć w amerykańskiej prasie.
Wbrew powszechnym głosom poparcia ze strony ludzi kultury publicystki "Corriere della Sera" i "La Repubblica" są zdecydowanie przeciwne wielkiej mobilizacji intelektualistów z wielu krajów Romana Polańskiego. Reżyser został w sobotę wieczorem zatrzymany na lotnisku w Zurychu i umieszczony w tymczasowym areszcie ekstradycyjnym na podstawie amerykańskiego nakazu aresztowania z 1978 roku. Amerykański wymiar sprawiedliwości zarzuca Polańskiemu, że w 1977 r. uwiódł 13-letnią wówczas Samanthę Gailey. W stanie Kalifornia czyn lubieżny z nieletnią klasyfikowany jest automatycznie jako gwałt.
"Film więcej wart od zranionej dziewczyny?"
Reżyser musi odpowiedzieć przed sądem i nie może uniknąć wyroku tylko dlatego, że jest geniuszem - przekonują w opublikowanych komentarzach autorki. Nigdy wcześniej nie widziano takiej mobilizacji - podkreśla nestorka włoskich krytyków Natalia Aspesi na łamach "La Repubblica". Tymczasem - jak dodaje - nie można zapominać o tym, że chodzi o przestępstwo seksualne dokonane na trzynastolatce.
Według autorki komentarza zatytułowanego "Polański, jeśli sztuka przekreśla winę", za skandal uważa się obecnie nie tamto przestępstwo, do którego reżyser się przyznał, ale zatrzymanie winnego. "Oczywiście, nie jest to byle jaki winny, ale laureat Oscara, genialny autor, wielbiony reżyser" - podkreśla.
"Polacy radują się, gratulują Stanom"
Następnie Aspesi pyta: "Czy według tych cieszących się autorytetem jego zwolenników talent powinien przekreślić gwałt na dziewczynce? Czy więcej wart jest piękny film od zranionej dziewczyny?". Autorka przypomina, że większość młodej generacji blogerów, uważa, że gwałciciel pozostaje nim, nawet jeśli jest wielkim artystą i "nawet po 30 latach czyn nie może być złagodzony, przestępstwo przedawnione, a winny uniewinniony".
Włoska publicystka zwróciła uwagę, że Polacy, "z wyjątkiem kilku ministrów i prezydenta, radują się, gratulują Stanom Zjednoczonym, gdzie prawo jest równe dla wszystkich i atakują swych rządzących mówiąc, że powinni się wstydzić za obronę pedofila".
"Mobilizacja godna lepszej sprawy"
Publicystka Maria Laura Rodota napisała zaś na łamach "Corriere della Sera", iż Polański "jako reżyser jest genialny". "Ale jest dorosłym, odpowiedzialnym za swe czyny; nie może uniknąć wyroku za popełnienie przestępstwa przeciwko drugiej osobie, tylko dlatego że w swoim czasie wyreżyserował "Chinatown". Albo "Pianistę", czy "Dziecko Rosemary", czy też "Gorzkie gody" - stwierdziła włoska publicystka.
Jej zdaniem mobilizacja przyjaciół Polańskiego, świata filmu, francuskich polityków "wydaje się godna lepszej sprawy". "Wiele osób nie rozumie, dlaczego dla normalnych ludzi kara powinna być nieuchronna, natomiast dla VIP-ów - mniej pewna" - oceniła dziennikarka. Zaznaczyła: "nie wszyscy są po jego stronie".
"Ale nie tłumaczmy tego reżyserom, aktorom i francuskim ministrom; wytłumaczmy to dziewczynkom" - zakończyła swój komentarz publicystka.
"Washington Post": władze miały rację
Tymczasem wtorkowy "Washington Post" przekonuje, że amerykańskie ministerstwo sprawiedliwości miało rację nakazując zatrzymanie Romana Polańskiego i powinno doprowadzić sprawę do końca. "Czy Roman Polański nie wycierpiał wystarczająco wiele? Czy nie przetrwał wszystkich tych zimnych, szarych i deszczowych zim w Paryżu? (...) Czy przez kilkadziesiąt lat nie spędzał wakacji, ograniczając się do ponurej monotonii południa Francji?" - ironizuje Eugene Robinson. I pyta wreszcie - czy "obrońcy" Polańskiego nie powinni dać sobie z tym spokój.
"30 lat na pozłacanym wygnaniu"
Autor komentarza zapewnia najpierw, że jest pełen uznania dla twórczości polskiego reżysera: "Chinatown" to jeden z moich ulubionych filmów, "Dziecko Rosemary" jest dziełem sztuki i zdecydowanie zasługuje na Oscara, jakiego dostał (Polański) za reżyserię "Pianisty". Polański "jest wspaniałym artystą" - pisze Robinson. Dalej jednak dodaje złośliwie, "może jego kolejnym filmem będzie film o tematyce więziennej".
Jako reżyser jest genialny.(...) Ale jest dorosłym, odpowiedzialnym za swe czyny; nie może uniknąć wyroku za popełnienie przestępstwa przeciwko drugiej osobie, tylko dlatego że w swoim czasie wyreżyserował "Chinatown". Albo "Pianistę", czy "Dziecko Rosemary", czy też "Gorzkie gody" corr
"Zgadzam się - zapewnia autor tekstu - z europejskim punktem widzenia, że Amerykanie są pruderyjni i są hipokrytami w sprawach seksu". "Lecz - zastrzega zaraz Robinson - dorosły mężczyzna odurzający narkotykami i gwałcący 13-letnią dziewczynkę (...) to zło moralne wszędzie na świecie i zasługuje na ostrzejszą karę niż tylko spędzenie 30 lat na pozłacanym wygnaniu".
Autor przypomina, że Roman Polański ma podwójne, francusko-polskie obywatelstwo, dlatego jego sprawą "oburzone są władze w Paryżu i Warszawie". "Właściwie to o co im chodzi - że Polański ma 76 lat, że robi wspaniałe filmy, że czmychnął (z USA), żeby uniknąć niesprawiedliwego wyroku? Przepraszam, moi przyjaciele, nic z tych rzeczy" - pisze. "Jeśli ktoś decyduje się na bycie zbiegiem, akceptuje ryzyko, że któregoś dnia może zostać złapany" - podsumowuje komentator.
"The Independent": nie mylmy ofiary ze sprawcą
Sprawę szeroko komentuje też brytyjski "The Independent". "Nie zapominajmy o czynie, którego dopuścił się Roman Polański i o tym, że reżyser został potraktowany z niezwykłą pobłażliwością" - pisze gazeta. Komentator dziennika Dominic Lawson przestrzega, by nie mylić w tej sprawie ofiary ze sprawcą.
Gdyby to 13-letniej córce któregoś z celebrytów (broniących Polańskiego - red.), zaaplikowano narkotyki i zgwałcono, czy nadal mieliby oni poczucie, iż sprawca tego czynu, jest w rzeczywistości jego ofiarą? Dominic Lawson, "The Independent"
W obronę Polańskiego, bezkrytycznie - zdaniem Lawsona - zaangażowali się filmowi celebryci i polityczny establishment. "Człowiek, który użył środka oszałamiającego, by odbyć stosunek seksualny z 13-letnią dziewczyną, w normalnych warunkach nie mógłby liczyć na bezkrytyczne poparcie politycznego i literackiego establishmentu" - napisał komentator.
Lawson zauważa, że Polański nigdy nie wyraził żadnej skruchy z powodu swego czynu, a nawet bezpodstawnie zasugerował w 2003 roku przy okazji skandalu z Monicą Lewinsky, że jest ofiarą podwójnych standardów wymiaru sprawiedliwości. Tymczasem w ocenie autora komentarza, reżyser został potraktowany "z niezwykłą pobłażliwością". Lawson zastrzega, że nie kwestionuje tego, iż Polański jest filmowym geniuszem, ale podziela opinię lorda Actona, który przestrzegał przed nierównym i selektywnym stosowaniem prawa wobec ludzi osiągających sukces, wysoko postawionych społecznie lub geniuszy.
mon//mat/
Źródło: PAP, lex.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24.pl