Ojciec zginął w pożarze, przez kilka lat był katowany. Syn odpowie za zbrodnię

Pożar domu w miejscowości Wolkowe
Zatrzymanie 41-latka podejrzanego o zabójstwo ojca (18.09.2024)
Źródło: KPP Ostrołęka

Prokuratura Okręgowa w Ostrołęce zakończyła śledztwo w sprawie Witolda C., oskarżonego o podpalenie domu w miejscowości Wolkowe. W pożarze zginął 77-letni ojciec mężczyzny. W trakcie śledztwa na jaw wyszły szokujące fakty. Jak ustalił prokuratura, 41-latek od kilku lat znęcał się fizycznie i psychicznie nad ojcem. - Groził mu zabójstwem i spaleniem - ujawniła.

Śledztwo rozpoczęło się od zgłoszenia pożaru budynku mieszkalnego w nocy z 14 na 15 września 2024 roku. Doszło do niego około godz. 23 w miejscowości Wolkowe. W akcji gaśniczej wzięły udział cztery zastępy straży pożarnej, m.in. z Ostrołęki i Myszyńca. W spalonym domu mieszkali ojciec Stefan C. i i syn Witold C.

Po zakończeniu akcji gaśniczej w zgliszczach budynku znaleziono spalone zwłoki.

"Zrealizował swe groźby"

Jak podała rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Ostrołęce Elżbieta Edyta Łukasiewicz, w trakcie śledztwa dokonano odkrycia dramatycznych faktów dotyczących ostatnich lat życia zmarłego Stefana C.

- Ustalono, że od marca 2021 roku do 14 września 2024 roku Witold C. znęcał się fizycznie i psychicznie nad ojcem Zazwyczaj był wtedy pod wpływem alkoholu. Wielokrotnie wyzywał ojca, kopał 77-letniego ojca po ciele, uderzał pięścią w twarz i głowę, groził też ojcu zabójstwem i spaleniem. W dniu 14 września 2024 roku zrealizował swe groźby - poinformowała prokurator Łukasiewicz. I zdradziła kulisy zbrodni.

- Wieczorem przyszedł do domu, w którym przebywał jego ojciec. Miał świadomość, że ojciec śpi na wyższej kondygnacji drewnianego domu. Oskarżony podłożył ogień w niższej kondygnacji budynku, w miejscach, gdzie znajdowały się przedmioty łatwopalne. Celem podpalacza było jak najszybsze rozprzestrzenienie się ognia - opisała.

Po podpaleniu uciekł na rowerze

Łukasiewicz zaznaczyła, że doszło do całkowitego spalenia domu, a następnie zawalenia się budynku. - Stefan C. spłonął w pożarze domu, który podpalił jego syn Witold C. Zwęglone zwłoki mężczyzny ujawnili strażacy. Bezpośrednio po zajęciu ogniem budynku Witold C. odjechał z miejsca pożaru na rowerze. Został zatrzymany na stacji paliw w Myszyńcu - podała.

Podczas kilkukrotnego przesłuchania w charakterze podejrzanego Witold C. nie przyznał się do popełnienia zarzucanych mu przestępstw i złożył obszerne wyjaśnienia. Zdaniem prokuratury są one całkowicie sprzeczne ze zgromadzonym w sprawie materiałem dowodowym. Z przeprowadzonych badań sądowo-psychiatrycznych wynika, że w czasie popełnienia przestępstw był w pełni poczytalny.

- Przez cały okres trwania śledztwa wobec Witolda C. stosowane było tymczasowe aresztowanie. Witold C. był wielokrotnie karany przez sądy, między innymi za pobicie, kradzieże, kradzieże w włamaniem, rozboje czy groźby - wymieniła prokurator.

Za zabójstwo grozi kara od 10 lat więzienia aż do kary dożywocia.

Czytaj także: