Portugalscy pracownicy zawodów medycznych od stycznia protestują, domagając się wyższych płac. Z powodu zamkniętych oddziałów położniczych i chaosu organizacyjnego tylko w tym roku ponad 20 kobiet urodziło dzieci w ambulansach. Media opisują też przypadki pacjentek zmuszonych do rodzenia na szpitalnych korytarzach.
- Wybrane oddziały położnicze w Portugalii zawieszają prace. W szpitalach panuje chaos organizacyjny.
- W czasie Wielkanocy jedna z pacjentek urodziła dziecko przed zamkniętymi drzwiami izby porodowej.
- Zgodnie z ustaleniami mediów od początku roku doszło do co najmniej 22 porodów w karetkach pogotowia.
- W poniedziałek mają ruszyć kontrole w szpitalach.
Lekarze i pielęgniarki w Portugalii domagają się zmian w wynagrodzeniach. Chcą też rozwiązania problemu ciągłych braków kadrowych. Od stycznia strajki prowadzone są regularnie i obejmują m.in. oddziały położnicze, czy izby porodowe. Czasowe zamykanie tych miejsc prowadzi do coraz częstszych przypadków porodów poza placówkami medycznymi.
Jak wskazuje tygodnik "Expresso", tylko od stycznia w ambulansach urodziło się co najmniej 22 dzieci. To niemal tyle samo co w całym 2024 roku. Ostatni taki przypadek miał miejsce w czwartek. Medycy zostali wezwani do ciężarnej w Paivas na zachodzie kraju. Dotarli pod dom pacjentki, ale nie wiedzieli, gdzie mogą ją przewieźć. Gdy oczekiwali na informacje na temat otwartych placówek medycznych, kobieta zaczęła rodzić. Po 20 minutach powitała na świecie syna. Zarówno ona, jak i dziecko czują się dobrze - informuje dziennik "Jornal de Notícias". Cztery dni wcześniej do porodu w karetce doszło w oddalonej o kilka kilometrów miejscowości Seixal.
Strajki w portugalskiej służbie zdrowia
Portugalskie media opisują przypadek kobiety, która podczas ostatnich świąt urodziła dziecko przed zamkniętymi drzwiami izby porodowej w Barreiro. Placówka była zamknięta. Ciężarna rodziła na kolanach, była sama. Do przypadku kobiety odniosła się później w mediach ministra zdrowia Ana Paula Martins. - Szkoda, że przed udaniem się do tego szpitala pacjentka nie zadzwoniła na medyczną linię telefoniczną. Dowiedziałaby się, że był on wówczas zamknięty - powiedziała szefowa resortu. Jej słowa nie zostały dobrze przyjęte przez opinię publiczną.
Przedstawiciele środowiska medycznego apelują do rządu o interwencję. Zwracają przy tym uwagę na niebezpieczeństwa, jakie mogą nieść ze sobą porody poza placówkami medycznymi. Karateki są gotowe na ewentualne przyjęcie dziecka, ale mogą nie wystarczyć w razie komplikacji. Z uwagi na rosnącą liczbę takich urodzeń w poniedziałek ruszą kontrole w kilku szpitalach aglomeracji Lizbony, stolicy Portugalii.
DOWIEDZ SIĘ WIĘCEJ:
Autorka/Autor: jdw//am
Źródło: CNN Portugal, Jornal de Notícias, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock