Złożenie wniosku o reasumpcję głosowania dotyczącego wyrażenia przez Sejm zgody na zatrzymanie i tymczasowe aresztowanie Stanisława Gawłowskiego oznacza zawieszenie obowiązywania tej decyzji - wyjaśniał w piątek po południu pełnomocnik zatrzymanego przez Centralne Biuro Antykorupcyjne posła i sekretarza generalnego PO. Mecenas Giertych przekazał, że po przesłuchaniu w prokuraturze Gawłowski został przewieziony do izby zatrzymań.
Pełnomocnik Gawłowskiego poinformował dziennikarzy o godzinie 18, że zakończyły się na dzisiaj czynności wykonywane z posłem PO. Przesłuchanie w prokuraturze trwało ponad sześć godzin. Jak powiedział Giertych, większość tego czasu zajęły wyjaśnienia Gawłowskiego.
- Pan poseł odniósł się do wszystkich zarzutów, które zostały przedstawione, oczywiście nie przyznał się do żadnego przestępstwa, wyjaśnił wszystkie okoliczności tych zarzutów - wyjaśniał Giertych.
Zachodniopomorski Wydział Zamiejscowy Departamentu do spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej w Szczecinie przedstawił Gawłowskiemu pięć zarzutów, w tym trzy o charakterze korupcyjnym. Chodzi o okres, gdy Gawłowski pełnił funkcję wiceministra ochrony środowiska w rządzie PO-PSL. Miał wówczas przyjąć jako łapówkę co najmniej 175 tysięcy złotych w gotówce, a także dwa zegarki o wartości prawie 25 tysięcy złotych.
W ocenie Giertycha "nie ma żadnych powodów do przedstawienia jakichkolwiek zarzutów".
Przewieziony do izby zatrzymań
Pytany, czy prokuratura wnioskuje o tymczasowy areszt posła Platformy Obywatelskiej, powiedział, że jeszcze tego nie wie.
- Prokuratura tego nie powiedziała. Powiedziała, że jeszcze jakieś czynności będzie prowadzić, od których uzależnia złożenie tego wniosku. Prokuratura ma czas na złożenie tego wniosku do 11.25 w niedzielę - dodał Giertych.
Przekazał również, że parlamentarzysta został przewieziony do izby zatrzymań.
"Gawłowski przetrzymywany nielegalnie"
Giertych ocenił jednocześnie, że Gawłowski jest "przetrzymywany nielegalnie".
- Decyzja Sejmu w tej sprawie [wyrażenia zgody na zatrzymanie i tymczasowe aresztowanie Gawłowskiego - przyp. red.] się nieuprawomocniła. Złożenie wniosku o reasumpcję [głosowania - red.] oznacza zawieszenie obowiązywania tej decyzji. Przecież ta decyzja może być zmieniona. Na następnym posiedzeniu Sejmu posłowie mogą przegłosować reasumpcję - podkreślił.
Rzecznik partii Jan Grabiec poinformował w piątek, że posłowie klubu Platformy Obywatelskiej złożyli do marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego wniosek o reasumpcję głosowania dotyczącego wyrażenia przez Sejm zgody na zatrzymanie i tymczasowe aresztowanie Gawłowskiego.
Giertych: będę składał zażalenie na to zatrzymanie
Giertych mówił również, że funkcjonariusze CBA sporządzili protokół zatrzymania, co - ocenił - "było dosyć absurdalną okolicznością". - Ten protokół zawiera postanowienie o zatrzymaniu i przymusowym doprowadzeniu, z podpisem z dnia wczorajszego, co było dosyć absurdalne w kontekście tego, że myśmy się właśnie [w prokuraturze - red.] stawili - dodał.
- W moim przekonaniu taka treść postanowienia w ogóle wykluczała zatrzymanie, co żeśmy uwzględnili. Na pewno też będę składał zażalenie na to zatrzymanie, ono było całkowicie niepotrzebne - zaznaczył Giertych.
- Myśmy przyszli, można było posła przesłuchać i decyzję prokuratura mogła podjąć jutro w sprawie aresztu. Gdyby przyjąć na poważnie argument prokuratury, że powodem zatrzymania jest obawa, że może pan poseł Gawłowski nie stawiać się na wezwanie organów ścigania, to sami możecie państwo ocenić, na ile taki argument jest logiczny i zasadny, w kontekście tego, że myśmy się tu stawiali i bez wezwań - wskazywał Giertych.
"Mamy do czynienia z nagonką"
Roman Giertych odniósł się też do informacji o zatrzymaniu w piątek biznesmena Bogdana K. i przedstawieniu zarzutów dwóm podejrzanym, spokrewnionym z rodziną Gawłowskiego. - Mamy do czynienia z nagonką, i to skoordynowaną, ze strony prokuratury. Widać taka jest reakcja autorytarnego państwa na strach związany ze spadkiem sondaży - oświadczył Giertych. Dodał, że według niego, "należy się spodziewać innych działań w stosunku do osób z opozycji". Agenci ABW na polecenie Prokuratury Krajowej zatrzymali w piątek biznesmena Bogdana K., któremu ma zostać postawiony zarzut wręczenia 100 zł łapówki Stanisławowi Gawłowskiemu w czasie, gdy ten pełnił funkcję sekretarza stanu w Ministerstwie Środowiska w rządzie PO-PSL. Według komunikatu prokuratury, zarzuty usłyszały też dwie osoby, spokrewnione z rodziną posła PO. Prokuratura zarzuca im pranie brudnych pieniędzy o łącznej wysokości 403 tys. zł. Podczas przeszukania mieszkania Gawłowskiego śledczy znaleźli dokumenty dotyczące zakupu apartamentu w Chorwacji, wystawione na te osoby. Prokuratorzy podejrzewają, że rzeczywistym właścicielem apartamentu może być poseł PO, a mieszkanie to łapówka. Prokuratura podała, że nie wyklucza kolejnego wniosku o uchylenie Stanisławowi Gawłowskiemu immunitetu w związku z tymi sprawami.
"Od trzech miesięcy nie mam immunitetu"
Stanisław Gawłowski pojawił się przed budynkiem Prokuratury Krajowej w Szczecinie w piątek około godziny 11. Towarzyszył mu pełnomocnik Roman Giertych.
Przed wejściem obaj rozmawiali krótko z dziennikarzami. Poseł PO powiedział, że "zjadł śniadanie", "jest spakowany" i przygotowany na każdy rozwój wydarzeń.
Podkreślił, że kolejny raz przychodzi do prokuratury dobrowolnie. - Od trzech miesięcy nie mam immunitetu, prokuratura mogła mi postawić zarzuty, jeżeli tylko miała dowody - mówił. Jego zdaniem "dziennikarze udowodnili, że prokuratura nie ma żadnych podstaw ani poważnych argumentów, poza zeznaniem trojga ludzi, związanych z Prawem i Sprawiedliwością".
- To są tak naprawdę pomówienia, które mają doprowadzić tylko do tego, żeby ci ludzie z PiS mieli łagodniejszą, lepszą sytuację prawną, bo wszyscy stoją pod zarzutami - ocenił.
"Pierwszy więzień polityczny Jarosława Kaczyńskiego"
Giertych mówił z kolei, że "jeżeli dzisiaj dojdzie do zatrzymania posła Gawłowskiego, to będziemy mieli do czynienia z pierwszym więźniem politycznym Jarosława Kaczyńskiego". Pełnomocnik posła ocenił, że nie widzi żadnych podstaw do zatrzymania, ani do stosowania aresztu.
- Poseł Gawłowski nie tylko nie unika prokuratury, ale jest wręcz namolny (...) byliśmy tu już miesiąc temu i nie usłyszeliśmy zarzutów. Areszt się stosuje, gdy istnieje obawa matactwa lub ukrywania się podejrzanego - powiedział Giertych. Dodał, że w tej sytuacji żadna obawa matactwa ani ukrywanie się "nie może mieć miejsca".
Kilkanaście minut później Giertych napisał na Twitterze, że Gawłowski został formalnie zatrzymany przez CBA. Informację tę potwierdziła w rozmowie z TVN24 Ewa Bialik, rzeczniczka Prokuratury Krajowej.
Prokuratura Krajowa podała, że "po przesłuchaniu podejrzanego Stanisława G. może zaistnieć konieczność zastosowania wobec niego środków zapobiegawczych, w tym wystąpienia do sądu o zastosowanie tymczasowego aresztowania". Jak dodano w komunikacie, "w takich sytuacjach, zgodnie z przepisami kodeksu postępowania karnego, regułą procesową jest zatrzymanie podejrzanego".
"Nie mogę się bronić"
W czwartek wieczorem Gawłowski tłumaczył, że "nie doczekał się odwiedzin policji ani CBA i zatrzymania", więc - jak zapowiedział - wraz z Giertychem uda się do Szczecina.
- Prokuratura pozbawia mnie póki co konstytucyjnego prawa do obrony. Ciągle słyszę o zarzutach, a nikt mi ich nie postawił, formalnie ciągle nie mogę się bronić - dodał. Przypomniał, że przed trzema miesiącami zrzekł się immunitetu i nie ma przeszkód, by postawić mu zarzuty.
- Jeżeli będzie wola polityczna Zbigniewa Ziobry, to pewnie mnie zatrzymają, trudno. Będę pierwszym więźniem politycznym IV RP. Natomiast jeżeli prokuratorzy będą chcieli zachować się rzetelnie, to w piątek usłyszę, że całe postępowanie zostało umorzone - komentował Gawłowski.
Sejm wydał zgodę
W czwartek Sejm wyraził zgodę na zatrzymanie i aresztowanie Gawłowskiego. Wystąpiła o to Prokuratura Krajowa.
Autor: PTD,js//kg,now / Źródło: PAP, TVN24