- Zarzuty w sprawie Funduszu Sprawiedliwości są bardzo poważne. Dziś przeszliśmy z etapu śledztwa na etap skierowania aktów oskarżenia - mówił w "Kropce nad i" w TVN24 Krzysztof Kwiatkowski, senator Koalicji Obywatelskiej. Poseł PiS Marcin Horała ocenił, że tu "nie chodzi o wyjaśnienie sprawy, tylko o to, żeby jakiegoś PiS-owca pokazać w kajdankach".
Prokuratura skierowała do warszawskiego sądu okręgowego akt oskarżenia wobec sześciu osób, w tym prezesa Fundacji Profeto księdza Michała Olszewskiego, w sprawie Funduszu Sprawiedliwości - poinformowała rzeczniczka Prokuratora Generalnego Anna Adamiak. Przekazała też, że Prokurator Generalny skierował do Sejmu kolejny wniosek o uchylenie immunitetu byłemu wiceministrowi sprawiedliwości, posłowi Marcinowi Romanowskiemu, w celu przedstawienia mu kolejnych zarzutów w sprawie Funduszu.
Horała: prokuraturze nie chodzi o wyjaśnienie sprawy
O tej sprawie dyskutowali w "Kropce nad i" w TVN24 Krzysztof Kwiatkowski, senator Koalicji Obywatelskiej i były minister sprawiedliwości, oraz Marcin Horała, poseł PiS, były wiceminister infrastruktury oraz funduszy i polityki regionalnej.
Zdaniem Horały "prokuraturze nie chodzi o wyjaśnienie sprawy, nie chodzi o zebranie dowodów, tylko o to, żeby jakiegoś tak zwanego PiS-owca pokazać w kajdankach". - To jest jedyny cel. Wszystkie dokumenty są w ręku prokuratury, bo Fundusz Sprawiedliwości podlegał Ministerstwu Sprawiedliwości. Kluczowe osoby w tym postępowaniu były przez wiele miesięcy przetrzymywane w aresztach wydobywczych i tam zresztą szykanowane w absolutnie skandaliczny sposób - stwierdził poseł PiS.
- No i wreszcie po roku urodzono jakieś kolejne zarzuty, akty (oskarżenia - red.). Niech się na temat wypowie sąd, bo już na tym etapie wiarygodność prokuratury jest absolutnie zerowa - ocenił.
Kwiatkowski: stała się rzecz absolutnie fundamentalna
Krzysztof Kwiatkowski mówił, że prokuratura postawiła "bardzo poważne zarzuty" w sprawie Funduszu Sprawiedliwości. - Dzisiaj stała się rzecz absolutnie fundamentalna. Dlaczego? My przeszliśmy z etapu śledztwa na etap skierowania aktów oskarżenia - dodał.
Jak mówił dalej, we wtorek opinia publiczna dowiedziała się nowych rzeczy na temat byłego wiceministra sprawiedliwości Marcina Romanowskiego.
- Nie wiedzieliśmy na przykład tego - to brzmi jak sensacyjna historia - że Marcin Romanowski nie miał już w listopadzie 2023 roku pełnomocnictw, bo one mu wygasły, a on jako wiceminister (sprawiedliwości - red.) dalej sobie podejmował decyzje. Chciał nielegalnie przekazać ponad 20 milionów złotych podmiotom kompletnie do tego nieuprawnionym i niespełniającym wymogów, chociaż nie miał do tego prawa - sprecyzował senator KO.
Kwiatkowski mówił także, że Romanowski, "który na nielegalu podejmował decyzje, nie mając już upoważnień, który wielokrotnie mówił, że jest do dyspozycji wymiaru sprawiedliwości, kiedy była już możliwość, żeby stanął przed tym wymiarem sprawiedliwości, to uciekł tam, gdzie papryka rośnie, czyli na Węgry". Nawiązał w ten sposób do faktu, że polityk PiS uzyskał od Węgier azyl polityczny.
Horała: Romanowski stracił wiarę w uczciwy proces
Horała w odpowiedzi na słowa Kwiatkowskiego powiedział, że bardzo by chciał, żeby ta sprawa była badana przez "obiektywną, niezawisłą prokuraturę" i żeby została rozstrzygnięta i zbadana do dna przez "niezawisły sąd".
- Niestety, w wyniku politycznych działań obecnego nielegalnego prokuratora krajowego i podległej mu prokuratury, pewnie już tak nie będzie - stwierdził. - Bo tu tyle razy w międzyczasie złamano procedurę, (...), że się nie dziwię, że pan minister Romanowski w końcu stracił wiarę w to, że ma szansę na uczciwy proces w Polsce w obecnym stanie prawnym - powiedział poseł PiS.
Kwiatkowski: Ziobro się nie stawił o czasie, komisja miała prawo podjąć taką decyzję
Goście programu dyskutowali także o sytuacji z piątku i o postawie Zbigniewa Ziobry, a także członków komisji śledczej do spraw Pegasusa. Komisja miała przesłuchać Ziobrę, ale do tego nie doszło. Policja zgodnie z postanowieniem sądu zatrzymała posła po godzinie 10.30, w celu doprowadzenia przed komisję. Ponieważ jednak Ziobro nie stawił się na posiedzeniu o czasie - początek posiedzenia był wyznaczony właśnie na godzinę 10.30 - komisja przyjęła wniosek o zainicjowanie procedury zastosowania wobec niego kary porządkowej 30 dni aresztu.
- To ta komisja, co uciekła przed Zbigniewem Ziobro, kiedy mogła go przesłuchać i szybko zakończyła posiedzenie, żeby przypadkiem nie zdążył dotrzeć na to posiedzenie - skomentował Horała. Dodał, że ta komisja "po prostu nie powinna działać".
O tej sprawie mówił również senator Kwiatkowski. - Komisja zaczynała pracę o 10.30. O godzinie 10.30 Zbigniew Ziobro był majestatycznie na szczycie schodów ruchomych w Telewizji Republika, a nie przed komisją. Członkowie komisji mają autonomiczne prawo podejmować decyzje. Gdybym ja był członkiem komisji, to wolałbym pewnie poczekać i go przesłuchać. Ale dzisiaj nie będę rozliczał członków komisji, bo tym, który się nie stawił, był Zbigniew Ziobro - powiedział gość TVN24.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24